Sprawa Jarosława Narkiewicza

Minister komunikacji Litwy Jarosław Narkiewicz znów pod ostrzałem mediów. Tym razem, dziennikarze Litewskiej Publicznej Telewizji oskarżają go o nieuczciwy protekcjonizm oraz czerpanie korzyści majątkowych w związku z zajmowaną funkcją. Minister zapowiada, że o swoje dobre imię będzie walczył w sądzie.

Ministra komunikacji Jarosława Narkiewicza w obronę wzięła jego partia, Akcja Wyborcza Polaków na Litwie - Związek Chrześcijańskich Rodzin.

Atak wymierzony w ministra tłumaczymy, że zostały opublikowane ostatnie dane audytu o tym, że w przedsiębiorstwach podlegających resortowi możliwe są roztrwonienia kwot ponad sto milionów euro z budżetu państwa. To reakcja na zarzuty jakie ministrowi postawili dziennikarze litewskiej telewizji publicznej.

Dziennikarze badali jednak nie prace w ministerstwie, a w samorządzie rejonu wileńskiego gdzie Narkiewicz dwanaście lat temu pełnił funkcję wicedyrektora. Miał przyjmować procent od firmy, która wygrywała przetargi na remont przedszkoli, a za tę kwotę wyremontować sobie dom.

Murem za ministrem stanął premier Saulius Skvernelis.

Zupełnie odmienne zdanie o Jarosławie Narkiewiczu ma prezydent Litwy, który już po pierwszych skandalach z udziałem ministra związanych ze zwolnieniem zarządu Poczty Litewskiej, udostępnieniem służbowego mieszkania córce, kosztownych delegacjach czy wyasfaltowaniem drogi do domu premiera, wyraził wobec niego brak zaufania.

Rzecznik prasowy resortu komunikacji w skierowanym do Info Wilno w mailu poinformowała, że minister złożył do prokuratury zawiadomienie o zniesławienie w prasie.
Więcej na ten temat