Tragedia w rejonie wileńskim. Trzech mężczyzn zginęło podczas prac przy rurociągu niedaleko Niemenczyna. Według wstępnych danych zatruli się gazem. Okoliczności wypadku bada policja.
Do wypadku doszło dzisiaj po godzinie dziewiątej rano w miejscowości Tuszczewle w rejonie wileńskim.
Trzech pracowników spółki Vilniaus vandenys wykonywało prace remontowe w Studzience wodomierzowej. Według wstępnych danych pierwszy z nich zatruł się gazem. Dwóch kolejnych ruszyło mu na ratunek, ale i oni stracili życie.
Pomoc wezwał obecny na miejscu czwarty pracownik spółki. Po przybyciu na miejsce strażacy w studzience na głębokości około czterech metrów znaleźli trzech nieprzytomnych mężczyzn, których szybko wyciągnęli na powierzchnię.
W studzience prawdopodobnie doszło do wycieku, który pracownicy Vilniaus vandenys mieli zatamować.
Jak poinformowała spółka, mieli ze sobą mierniki koncentracji gazu i użyli ich, ale aparaty nie wykazały niczego groźnego.
Według informacji przekazanych przez policję rejonu wileńskiego najmłodszy z mężczyzn miał 51, najstarszy 65 lat.
Podczas akcji jeden z ratowników został przewieziony do szpitala. Według Vilnaus vandenys, spółka zaoferowała pomoc psychologiczną dla rodzin ofiar, a także zadeklarowała pomoc w pogrzebach. Sprawą zajęła się policja i inspekcja pracy.
Trzech pracowników spółki Vilniaus vandenys wykonywało prace remontowe w Studzience wodomierzowej. Według wstępnych danych pierwszy z nich zatruł się gazem. Dwóch kolejnych ruszyło mu na ratunek, ale i oni stracili życie.
Pomoc wezwał obecny na miejscu czwarty pracownik spółki. Po przybyciu na miejsce strażacy w studzience na głębokości około czterech metrów znaleźli trzech nieprzytomnych mężczyzn, których szybko wyciągnęli na powierzchnię.
W studzience prawdopodobnie doszło do wycieku, który pracownicy Vilniaus vandenys mieli zatamować.
Jak poinformowała spółka, mieli ze sobą mierniki koncentracji gazu i użyli ich, ale aparaty nie wykazały niczego groźnego.
Według informacji przekazanych przez policję rejonu wileńskiego najmłodszy z mężczyzn miał 51, najstarszy 65 lat.
Podczas akcji jeden z ratowników został przewieziony do szpitala. Według Vilnaus vandenys, spółka zaoferowała pomoc psychologiczną dla rodzin ofiar, a także zadeklarowała pomoc w pogrzebach. Sprawą zajęła się policja i inspekcja pracy.
Więcej na ten temat