Warszawskie getto było największym spośród założonych przez Niemców, a pierwsze koncepcje jego
utworzenia Niemcy podjęli już na początku listopada 1939 r. Jesienią zaczęły pojawiać się przypadki tyfusu –
wtedy rozeszła się pogłoska, że źródłem tej choroby jest część miasta najliczniej zamieszkana przez Żydów.
Na przełomie zimy i wiosny zaczęły być widoczne tablice informujące o strefie zagrożenia tyfusem, a w
marcu 1940 r. Adam Czerniaków, prezes warszawskiego Judenratu, otrzymał rozkaz zbudowania muru
wokół „obszaru dotkniętego epidemią”, jak Niemcy określali tę część miasta.
Na mocy zarządzeń gubernatora dystryktu warszawskiego Ludwiga Fischera z października 1940 r. nastąpił
podział miasta – na teren getta musiało przenieść się 138 tys. Żydów, a z kolei 113 tys. Polaków musiało ten
teren opuścić. Zamknięcie granic getta nastąpiło w nocy z 15 na 16 listopada 1940 r. – od tego momentu
getto stało się dzielnicą zamkniętą. Przez kolejne miesiące granice getta kilkukrotnie zmieniano, najczęściej
zmniejszając jego obszar, a po zakończeniu tzw. Wielkiej Akcji latem 1942 r. teren getta znacznie okrojono.
22 lipca 1942 r. rozpoczęła się tzw. Wielka Akcja, będąca częścią operacji „Reinhardt”
Operacji, która, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy, zakładała fizyczną likwidację Żydów. W ciągu dwóch miesięcy akcji ok. 300 tys. Żydów wywieziono do obozu zagłady w
Treblince i tam zgładzono. Stanowiło to 75 proc. ludności getta, a na miejscu zamordowano ok. 10 tys. Na
obszarze zmniejszonego getta pozostało jedynie 60 tys. osób, które były zatrudnione w przedsiębiorstwach
produkujących na potrzeby III Rzeszy lub mieszkających w getcie nielegalnie.
Początkowo Żydzi nie zdawali sobie sprawy z rzeczywistego celu akcji z lata 1942 r. Propaganda niemiecka
mówiła bowiem, że wywożeni z getta Żydzi są przesiedlani na tereny rolnicze na wschodzie, aby tam
pracowali na rzecz Rzeszy. Bardzo szybko wyszło jednak na jaw, m.in. dzięki relacjom żydowskich
uciekinierów z obozu w Treblince, że celem Niemców była całkowita eksterminacja Żydów.
Jesienią 1942 r. na terenie getta mieszkańcy zaczęli budować tunele, bunkry i schrony. Większość z nich nie
miała już złudzeń co do niemieckich planów i zdawała sobie sprawę, że ludność wywożona z getta jest
mordowana.
Świadomość, że naziści dążą do całkowitej eksterminacji Żydów, wpłynęła na charakter żydowskiego ruchu
oporu.
28 lipca 1942 r. w warszawskim getcie utworzono Żydowską Organizację Bojową, którą 15 października
1942 r. rozszerzono o członków kolejnych ugrupowań politycznych. Założycielami ŻOB byli m.in. Icchak
Cukierman, Cywia Lubetkin, Marek Edelman, Josef Kapłan i Mordechaj Tanenbaum. Komendantem ŻOB
został Mordechaj Anielewicz. Organizacja liczyła ok. 500 członków, nawiązała kontakt z Komendą Główną
AK i planowała stawianie oporu Niemcom w czasie kolejnych akcji wysiedleńczych.
W getcie działał także Żydowski Związek Wojskowy, którego członkowie wywodzili się z Betaru,
przedwojennego prawicowego ruchu syjonistycznego. O działalności ŻZW wiadomo jednak niewiele.
Większość bojowców tej formacji poległa w powstaniu w getcie lub wkrótce po nim.
Chociaż podejmowane przed wybuchem powstania próby połączenia ŻOB i ŻZW nie powiodły się, to
podczas walk w kwietniu 1943 r. obie organizacje współpracowały.
Podstawowym problemem żydowskich bojowników był brak broni. Niewielkie dostawy od polskiego
podziemia nie wystarczały, starano się więc różnymi sposobami zdobywać broń po tzw. aryjskiej stronie i
dostarczać ją na teren getta. W podziemnych wytwórniach produkowano butelki zapalające, żarówki
wypełnione kwasem siarkowym i granaty.
„Nie był to ruch świetnie zorganizowany z rozbudowanymi
strukturami. Musimy też mieć świadomość tego, że to Niemcy wyznaczyli datę rozpoczęcia zrywu. Żydzi
przygotowywali się bowiem do walki w momencie, kiedy Niemcy wkroczą, aby rozpocząć kolejny etap akcji
likwidacyjnej getta. Dokładnej daty jednak nie znano – dowiedziano się o niej 18 kwietnia wieczorem dzięki
informacjom polskiego podziemia, choć widoczny był już ruch oddziałów niemieckich, które sukcesywnie
zaczynały otaczać getto” – mówi dr Hanna Węgrzynek. „Trudno jest zatem mówić o planie walk, jaki –
przynajmniej w jakimś stopniu – był w sierpniu 1944 r.” – dodaje.
Walki rozpoczęły się rankiem 19 kwietnia 1943 r.
850 członków Waffen-SS uzbrojonych w karabiny
maszynowe, miotacze płomieni, działka, wozy pancerne i czołgi wkroczyło na teren getta bramą od strony
Nalewek. Zostali oni zaatakowani przez żydowskich powstańców, którzy w pierwszym starciu odnieśli
sukces. Po południu tego samego dnia liczniejsze i lepiej uzbrojone oddziały niemieckie, dowodzone przez
wysokiego oficera SS Jürgena Stroopa, ponownie wkroczyły na teren getta.
W walkach wzięło udział ok. tysiąca słabo uzbrojonych powstańców. Niemcy przeciwstawili im ponad 2 tys.
członków Wehrmachtu, SS oraz pomocniczych oddziałów ukraińskich i łotewskich. Przeciwko powstańcom
użyte zostały pojazdy opancerzone oraz artyleria.
Najcięższe walki toczyły się w rejonie ul. Zamenhoffa i Nalewek oraz na pl.
Muranowskim
Niemcy systematycznie posuwali się w głąb getta, a paląc i niszcząc dom po domu, zmuszali ludność cywilną
do opuszczania bunkrów i schronów.
Podejmowane w ograniczonym zakresie przez polskie podziemie (nieliczne oddziały Kedywu, Gwardii
Ludowej i Socjalistycznej Organizacji Bojowej) próby pomocy osamotnionym bojownikom żydowskim
zakończyły się niepowodzeniem. 23 kwietnia ŻOB skierowała do Polaków apel, kolportowany po aryjskiej
stronie, w którym pisano m.in.: „Polacy, Obywatele, Żołnierze Wolności. […] Wśród dymu pożarów i kurzu
krwi mordowanego getta Warszawy – my więźniowie getta, ślemy wam bratnie serdeczne pozdrowienia.
Wiemy, że w serdecznym bólu i łzach współczucia, że z podziwem i trwogą o wynik tej walki przyglądacie się
wojnie, jaką od wielu dni toczymy z okrutnym okupantem. Lecz wiedzcie, że każdy próg getta, jak dotychczas,
tak i nadal będzie twierdzą, że możemy wszyscy zginąć w tej walce, lecz nie poddamy się, że dyszymy, jak i wy,
żądzą odwetu i kary za wszystkie zbrodnie wspólnego wroga. Toczy się walka o naszą i waszą Wolność”.
Powstanie pomimo apeli rządu polskiego w Londynie nie wywołało żadnych reakcji aliantów. W proteście
przeciwko obojętności świata wobec tragedii narodu żydowskiego 12 maja 1943 r. członek Rady Narodowej
RP w Londynie Szmul Zygielbojm popełnił samobójstwo.
8 maja Niemcy odkryli i otoczyli ogromny schron przy ul. Miłej 18, w którym znajdowało się kilkuset ludzi, w
tym sztab ŻOB i ponad 100 żydowskich bojowników. Na wezwanie Niemców cywile wyszli, natomiast
większość powstańców razem z dowódcą Mordechajem Anielewiczem popełniła samobójstwo.
Walki pojedynczych grup powstańczych trwały jednak dalej, w maju i czerwcu. Dla Niemców symbolicznym
aktem „zakończenia misji ostatecznego rozprawienia się z Żydami Warszawy” było wysadzenie w powietrze
16 maja Wielkiej Synagogi przy ul. Tłomackie.
Według raportów Stroopa od 20 kwietnia do 16 maja 1943 r. w wykrytych i zlikwidowanych bunkrach
znajdowało się ponad 56 tys. Żydów. Ok. 7 tys. zginęło na miejscu w trakcie walk, a 6 tys. na skutek pożarów
czy zaczadzenia.
„Podczas walk z getta cały czas wyjeżdżały transporty do Treblinki. Większość Żydów
warszawskich – ok. 36 tys. osób, jak podaje raport Stroopa – przesiedlono jednak na Lubelszczyznę do
obozów pracy w Poniatowej i Trawnikach. Wywieziono także maszyny” – mówi dr Węgrzynek.
Spośród żołnierzy ŻOB powstanie w getcie przeżyło kilkudziesięciu
Większość z nich jednak nie doczekała końca wojny – zginęli, walcząc w oddziałach partyzanckich, w
Powstaniu Warszawskim lub zostali wydani Niemcom. Wojnę przeżyli nieliczni, w tym dwaj członkowie
dowództwa ŻOB – Icchak Cukierman i Marek Edelman.
Straty niemieckie, według raportów Stroopa, miały natomiast wynosić kilkanaście zabitych i kilkudziesięciu
rannych, jednak źródła żydowskie i polskie podają, że były one kilkukrotnie wyższe.