Wypalanie trawy

Wypalanie traw jest szkodliwe i niebezpieczne - od lat alarmują strażacy i ekolodzy. Niestety, wciąż słyszymy o pożarach łąk i pastwisk wywołanych przez ludzi nieświadomych zagrożenia. Wystarczy zmiana kierunku wiatru, by płomień przeniósł się na zagajniki, lasy czy zabudowania gospodarskie.

Na polach uprawnych już ruszyły wiosenne prace. Antoni Bandalewicz z rejonu solecznickiego rozpoczął swój 31 sezon. Jak mówi, żeby uzyskać dobre plony, potrzeba 90 proc. odpowiedniej pogody oraz 10 - zdolności rolniczych.

Antoni Bandalewicz, rolnik: ,,Bo przykład 19, 20 roku pokazał, że możesz być samym wykształconym, mądrym rolnikiem, ale kiedy pan Bóg dwa miesiące nie daje deszczu - to nic nie znaczy, plonów nie będzie żadnych”.

Wciąż jednak nie brakuje osób przekonanych, że urodzajności gleby sprzyja wypalanie zeszłorocznej trawy. Jest odwrotnie - wypalenie górnej, najżyźniejszej próchniczej warstwy ziemi obniża jej wartość użytkową. Giną rośliny i zwierzęta. Dym utrudnia pszczołom oraz trzmielom zapylanie kwiatów. Zniszczone zostają także miejsca lęgowe ptaków. Jak podaje Litewska Straż Pożarna, większość pożarów na terenach otwartych ma miejsce w kwietniu. Najwięcej wezwań strażacy mają do rejonu wileńskiego, najmniej łąk jest wypalanych w rejonie mariampolskim.

Aurimas Gudžiauskas, Departament Ochrony Przeciwpożarowej i Ratownictwa: „W tym roku na otwartych przestrzeniach wybuchło prawie 700 pożarów, większość - z powodu palenia suchej trawy. Spłonęło 500 hektarów. Osoby, które wbrew logice decydują się na wypalanie traw, są przekonane, że w pełni kontrolują sytuację. Niestety, mylą się i czasami kończy się to tragedią. Ogień przenosi się na pobliskie lasy i zabudowania.”.

Strażacy podkreślają również, że dym z palących się łąk i nieużytków ogranicza widoczność na drogach, co może stać się przyczyną wypadków. Za wypalanie trawy grozi kara, od 30 do 350 euro, rolnicy natomiast mogą także stracić część dopłat bezpośrednich.
Więcej na ten temat