Drugi dzień szczytu nadzwyczajnego Unii Europejskiej

W Brukseli dobiegł końca drugi dzień szczytu nadzwyczajnego Unii Europejskiej. Uczestników zaskoczyła propozycja Francji i Niemiec dotycząca resetu stosunków z Moskwą. Zwieńczeniem miałby być szczyt Unii z Putinem, na wzór niedawnego szczytu Biden-Putin w Genewie.

Podczas szczytu został zaproponowany przegląd stosunków z Rosją na wszystkich szczeblach i ściślejsza współpracy Unii Europejskiej z Rosją w niektórych dziedzinach - między innymi w sprawie klimatu, środowiska, umowy nuklearnej z Iranem, walki z pandemią i w kwestii Arktyki.

Emmanuel Macron, prezydent Francji: ,,Jedność europejska zostanie określona w tym dialogu z Rosją, bierzemy odpowiedzialność za ten dialog, który będzie niezbędny dla stabilności kontynentu europejskiego i wymagający, bo nie zrezygnujemy z naszych wartości, z naszych interesów”.

Do szczytu Unia-Rosja, przynajmniej w najbliższym czasie nie dojdzie, bo nie zgodziła się na to większość unijnych przywódców, m.in. prezydent Litwy.

Gitanas Nausėda, prezydent Litwy: ,,Gdybyśmy teraz zaczęli się angażować we wspólną współpracę z Rosją, bez jej pozytywnych zmian w zachowaniu, świadczyłoby to o złym i niepewnym sygnale naszym partnerom, na przykład krajom Partnerstwa Wschodniego. Dlatego wydaje mi się, że prawdziwy sens tego, co się teraz dzieje, to chęć zaangażowania niedźwiedzia, do ochrony garnka z miodem”.

W Brukseli toczyła się też obszerna dyskusja o stosunkach z Turcją. Komisja Europejska przekazała sprawozdanie o przedłużeniu umowy uchodźczej. Propozycje te niedługo zostaną formalnie zatwierdzone.

Angela Merkel kanclerz Niemiec: ,,Chodzi o dodatkowe środki w wysokości 3 mld euro, następnie środki dla Libanu i Jordanii. Będziemy kontynuować prace nad unią celną i oczywiście będziemy spodziewać się dalszych konstruktywnych zachowań ze strony Turcji”.

Unia Europejska oficjalnie nałożyła też sankcje na ważne sektory białoruskiej gospodarki. Obejmują one środki ograniczające eksport nawozów potasowych, produktów naftowych i wyrobów tytoniowych. To są najszersze sankcje gospodarcze, jakie kiedykolwiek nałożono na Białoruś. Ale z ich powodu - straci też litewski narodowy przewoźnik kolejowy.

Mantas Bartuška, dyrektor generalny ,,Lietuvos Gelezinkeliai”: ,,Według wstępnych obliczeń, brak przewozów nawozów potasowych przyniesie nam straty około 14 mln euro rocznie. W przypadku produktów naftowych, stracimy około 5 mln euro”.

Firma sama nie będzie mogła zrekompensować strat, potrzebowałaby około 10 mln z budżetu państwa. I chociaż sankcję będą zastosowane do nowych kontraktów, a obecnie podpisane umowy mogą być kontynuowane, szef kolei litewskich nie wyklucza, że zakłócenia mogą pojawić się już wcześniej.
Więcej na ten temat