„Litwa nie ma żadnych czerwonych linii, jeśli chodzi o sankcje wobec Rosji po tym, jak rozpoczęła ona wojnę z Ukrainą” – oświadczył minister spraw zagranicznych Gabrielius Landsbergis.
We wtorek spotkał się on w Wilnie ze swoim holenderskim odpowiednikiem Wopke Hoekstrą.
„Litwa nie ma żadnych czerwonych linii, jeśli chodzi o sankcje. Oznacza to, że jesteśmy gotowi przedyskutować wszystko, co jest obecnie przedmiotem dyskusji, w tym kwestię energii” – oznajmił Landsbergis, dodając, że najlepiej byłoby zacząć od embarga na rosyjską ropę, ponieważ sprzedaż tego surowca zapewnia temu krajowi znaczne wpływy do budżetu.
Holenderski minister twierdzi, że UE musi podjąć wspólną decyzję w sprawie rezygnacji z rosyjskich zasobów energetycznych.
„Niektóre z nich są znacznie bardziej zależne od ropy i gazu z Rosji niż Holandia, więc cokolwiek zrobimy, powinniśmy być w stanie zrobić to wspólnie” – zaznaczył Hoekstra.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenki wezwał wcześniej Zachód do bojkotu rosyjskiego gazu i ropy, ponieważ trwa rosyjska inwazja na jego kraj, ale kraje zachodnie nie są jeszcze zgodne w tej sprawie.
Kwestia ta jest szczególnie drażliwa dla Niemiec, które są w dużym stopniu uzależnione od rosyjskiego gazu.
Tymczasem Kreml twierdzi, że zakaz importu rosyjskiej ropy miałby „katastrofalne skutki” dla Zachodu.
źródło: BNS, fot. BNS/Irmantas Gelūnas
Więcej na ten temat