Rosja ostrzegła przed „realną” groźbą wybuchu III wojny światowej przed wtorkowym spotkaniem Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników w sprawie wysłania dodatkowej broni na ogarniętą wojną Ukrainę.
Inwazja Moskwy na Ukrainę wywołała falę wsparcia ze strony państw zachodnich, a do kraju napłynęła broń, by pomóc w walce z rosyjską armią. Kraje zachodnie niechętnie jednak pogłębiają swoje zaangażowanie w obawie przed wywołaniem konfliktu z Rosją dysponującą bronią jądrową.
W rozmowie z rosyjskimi agencjami prasowymi minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow ostrzegł, że istnieje „poważne” ryzyko wybuchu III wojny światowej i skrytykował postawę Kijowa, która utrudnia rozmowy pokojowe. „To jest rzeczywistość, nie można jej lekceważyć” – oświadczył Ławrow.
Prezydent Wołodymyr Zełenski od miesięcy prosi zachodnich sojuszników Ukrainy o ciężką broń, w tym artylerię i myśliwce, obiecując, że dzięki większej sile ognia jego siły będą w stanie powstrzymać wojnę. Wydaje się, że te apele odbiły się szerokim echem – mimo protestów Moskwy wiele krajów NATO zobowiązało się do dostarczenia ciężkiej broni i odpowiedniego wyposażenia.
Po weekendowej wizycie dwóch amerykańskich ministrów w Kijowie, na zaproszenie szefa Pentagonu Lloyda Austina we wtorek w bazie sił powietrznych USA w Ramstein, Niemczech odbędzie się szczyt 40 państw, na którym omówione zostaną dalsze dostawy broni na Ukrainę, a także sposoby zapewnienia jej długotrwałego bezpieczeństwa po zakończeniu wojny.
Oprócz sojuszników USA w Europie, wśród zaproszonych krajów znalazły się Australia i Japonia, które obawiają się, że zwycięstwo Rosji na Ukrainie stworzy precedens i podsyci ambicje terytorialne Chin. Na liście gości są także Finlandia i Szwecja, kraje tradycyjnie neutralne, które rozważają członkostwo w NATO po rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
źródło: ELTA, fot. Getty Images/Gado/EuropaNewswire
Więcej na ten temat