Na wierzchołku góry lodowej galopującej inflacji

Na wierzchołku góry lodowej galopującej inflacji, fot. Getty Images/Joe Raedle
podpis źródła zdjęcia

W lipcu roczna inflacja wyniosła 20,8%. Coraz więcej jednak wskazuje na to, że nastąpi wyhamowanie jej wzrostu, a jesienią, a zwłaszcza w przyszłym roku – nastąpi szybki spadek deficytu budżetowego. Tak ocenił dla nas najnowsze dane statystyczne Nerijus Mačiulis, główny ekonomista Swedbanku. 

– Ekonomiści nie mogą się pochwalić, że udało im się przewidzieć skoki inflacji w tym roku – choć przyspieszenie wzrostu cen nie było niespodziewane, jego skala i tempo zaskoczyły wszystkich – mówi ekspert Swedbanku. – Co widzimy na wierzchołku góry lodowej inflacji? Patrząc wstecz, widzimy, że wahania popytu i podaży wywołane pandemią w wielu częściach świata spowodowały niespotykany od dziesięcioleci skok cen. 

Wojna w Ukrainie i surowce 

Jak zaznacza rozmówca, w tym roku skok inflacji wywindowała wojna w Ukrainie oraz ograniczenia w zakupie surowców energetycznych i innych surowców z Rosji. Jednak jeszcze przed wybuchem rosyjskiej agresji w wielu krajach obserwowano coraz bardziej przyspieszającą inflację, napędzaną niezwykle silnym popytem i niewystarczającą podażą. W czasie pandemii nie tylko nie zmniejszyły się dochody ludności – w wielu przypadkach zostały one zwiększone dzięki hojnym rządowym subsydiom.  

Popyt na towary kompensatą ograniczeń 

W szczególności dynamicznie rozwijał się popyt na towary, którymi konsumenci starali się zrekompensować ograniczone możliwości korzystania z usług. Na przykład, chociaż rzadziej odwiedzali restauracje czy kluby sportowe, to kupowali więcej robotów kuchennych oraz artykułów i sprzętu sportowego.  

Inflację w strefie euro podsycał również spadek kursu euro w stosunku do dolara, do najniższego poziomu od początku tego stulecia.  

– Ponieważ wiele surowców i surowców energetycznych kupowanych jest w dolarach amerykańskich, ich cena w przeliczeniu na euro wzrosła jeszcze bardziej. Co możemy powiedzieć o przyszłości? Kolejny rekord inflacji w tym stuleciu, ustanowiony w tym miesiącu, nie był niespodzianką. Przyczynił się do niego głównie wzrost cen energii elektrycznej i gazu ziemnego od 1 lipca – ocenia Nerijus Mačiulis. 

Spadek cen surowców 

Wraz ze spadkiem cen ropy o jedną piątą w ciągu miesiąca, ceny paliw również się obniżyły. Wraz ze spadkiem cen surowców podstawowych przełoży się to wkrótce na ceny produktów końcowych. 

Od szczytu osiągniętego na początku wojny cena miedzi spadła o ok. 30%, a cena aluminium o 35%.  

Nawet surowce spożywcze zaczęły tanieć – cena pszenicy spadła w stosunku do szczytu o prawie jedną trzecią, a kukurydzy o jedną czwartą.  

Powoli spadają ceny dostaw kontenerami morskimi. W ciągu ostatniego roku liczba zamówień statkami towarowymi wzrosła kilkukrotnie, więc przy ich budowie możliwy jest nawet scenariusz nadwyżki podaży, która jeszcze szybciej obniżyłaby koszty transportu.  

– Oczywiście, pozostaje kilka czynników, które uniemożliwią nam cieszenie się bardzo szybkim spadkiem inflacji. Przede wszystkim w Europie trwa kryzys energetyczny. Po pierwsze, import gazu z Rosji jeszcze bardziej się zmniejszył, magazyny nie są zapełniane tak szybko, jak planowano, a nadchodzącej zimy „zamarznie” nie tylko ich cena, ale zmniejszy się także możliwy jego niedobór. Oczywiście drogi gaz i jego ograniczona podaż podnoszą ceny energii elektrycznej do niespotykanych dotąd poziomów. Po drugie, choć ceny niektórych surowców spożywczych nieco spadły, jednak ze względu na trwającą w Ukrainie wojnę, ekstremalne zjawiska pogodowe i inne przyczyny, trudno oczekiwać, że produkty spożywcze będą znacznie tańsze – tłumaczy główny ekonomista Swedbanku. 

Podnieść nieopodatkowaną poprzeczkę dochodów 

Ceny skupu produktów rolnych na Litwie tego lata są o 58%. Wyższe niż przed rokiem. Do tego dochodzi fakt, że jedna z przyczyn niespotykanie wysokiej inflacji na Litwie jest związana z niezwykle szybkim wzrostem kosztów pracy – w pierwszym kwartale tego roku średnia płaca była 14%. Wyższa niż rok temu. 

– Widząc takie skoki cen, chcesz pomóc najsłabiej zarabiającym, ale znowu – podniesienie płacy minimalnej o więcej niż jedną dziesiątą może wywołać niepożądane skutki uboczne. Podczas gdy globalny popyt spada, niektóre firmy mogą być zmuszone do zwalniania części pracowników. Dlatego bezpieczniej jest zwiększyć stawki nieopodatkowanych dochodów, w ten sposób pomagając najmniej zarabiającym obywatelom i tylko nieznacznie podnosić płacę minimalną, być może z zobowiązaniem do ponownego jej przeglądu w połowie przyszłego roku – zaznacza Nerijus Mačiulis. 

Spadek cen wielu surowców i innych kosztów jest przede wszystkim sygnałem, że w wielu największych gospodarkach świata konsumpcja będzie miała stagnację, a może nawet spadek. Oznaki spowolnienia wzrostu gospodarczego są już widoczne na Litwie – w czerwcu handel detaliczny był niższy o 3,5%, a produkcja przemysłowa o 2,5% niższa niż przed rokiem.  

Jesienią poziom inflacji może się obniżyć… 

Laura Mociūnaitė, st. ekonomistka Departamentu Makroekonomii i Prognoz Banku Litwy, skomentowała dane Departamentu Statystyki, według których roczna inflacja na Litwie w lipcu stanowiła 20,8%. 

„Istotny wpływ na wzrost inflacji miał wzrost cen energii elektrycznej dla konsumentów, które były o prawie 60% wyższe niż w tym samym okresie roku ubiegłego. Co prawda, wpływ wzrostu cen surowców energetycznych na inflację został złagodzony o ok. 6% ze względu na spadek cen ropy. Chociaż w sierpniu roczna inflacja prawdopodobnie pozostanie na podobnym poziomie, powinna spaść jesienią, jeśli nie nastąpią nieoczekiwane wstrząsy” – prognozuje Mociūnaitė, zaznaczając, że wpłynie na to głównie silniejszy efekt wyższej bazy porównawczej.  

Ceny surowców, takich jak metale, ropa i pszenica, które ostatnio spadły na rynkach, będą również ograniczać presję na inflację. 
źródło: TVP Wilno/Aleksander Borowik, fot. Getty Images/Joe Raedle
Więcej na ten temat