Ukraiński Energoatom poinformował w ubiegłym tygodniu, że Rosjanie ostrzelali Zaporoską Elektrownię Atomową. Kijów żąda kolejnych sankcji. Moskwa odpiera zarzuty.
W specjalnym oświadczeniu Energoatom podkreślił, że w wyniku uszkodzenia stacji azotowo-tlenowej zaistniało ryzyko wycieku wodoru i uwolnienia do atmosfery substancji promieniotwórczych. W trakcie ataku uszkodzona została nie tylko instalacja, ale również budynek obok. Przed ostrzałami z obiektu w pośpiechu wyjechali przedstawiciele (rosyjskiego państwowego koncernu) Rosatom. Prawdopodobnie wiedzieli, że „szykuje się atak” – czytamy w oświadczeniu.
Kreml odparł zarzuty, twierdząc, że ataku rakietowego dokonały Siły Zbrojne Ukrainy. Elektrownia atomowa została zajęta w pierwszych dniach wojny. Strona ukraińska podaje, że od początku agresji Rosjanie uprowadzili ok. 100 pracowników. Później część osób powróciła do pracy. Energoatom zaznacza, że część osób powróciła „ze złamaną psychiką, oświadczając pod wpływem tortur, że popierają Rosję”. Zdaniem ukraińskiego koncernu atomowego celem dokonanych w piątek ostrzałów jest odłączenie elektrowni od systemu energetycznego kraju i pozbawienie południa Ukrainy elektryczności.
Wołodymyr Zełenski oświadczył, że ostrzelanie elektrowni jest aktem terroru. Po niedzielnej rozmowie z przewodniczącym Rady Europejskiej prezydent Ukrainy zaapelował o kolejne sankcje względem Rosji. „Rozmawiałem z Charlesem Michelem, powiedziałem mu o sytuacji na froncie, w szczególności w Zaporoskiej Elektrowni Atomowej. Rosyjski terror nuklearny wymaga mocniejszej reakcji społeczności międzynarodowej – sankcji na rosyjski przemysł nuklearny i paliwo jądrowe” – napisał na Twitterze szef państwa ukraińskiego. Szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) Rafael Grossi powiedział w sobotę, że ostrzał terenu Zaporoskiej Elektrowni Atomowej w Enerhodarze wywołuje ogromne zaniepokojenie i unaocznia ryzyko katastrofy jądrowej.
Czy będzie ofensywa?
Prezydent Ukrainy oświadczył, że sukces jego kraju nadal jest uzależniony od dostaw broni z Zachodu. „W następnym tygodniu mamy nadzieję otrzymać od partnerów wiadomość dotyczącą pakietu pomocy. Dobrą wiadomość” – zaznaczył Zełenski w czasie niedzielnej konferencji.
Każdego dnia nadal są ostrzeliwane ukraińskie miasta. W minioną niedzielę, w obwodzie donieckim, zginęło 5 osób. Od kilku tygodni władze w Kijowie mówią o kontrofensywie na południu kraju. Analityk Ośrodka Studiów Wschodnich Piotr Żochowski, w rozmowie z Polską Agencją Informacyjną, oświadczył, że nie będzie to kontruderzenie o frontalnym charakterze. „Rosyjskie wojska przerzuciły na ten odcinek frontu dodatkowe siły, natomiast Ukraina nie dysponuje wystarczającymi zasobami, by odbić utracone tereny w regionach chersońskim czy zaporoskim. Trzeba też jednak pamiętać, że oświadczenia Kijowa potwierdzające ten stan rzeczy, czyli odnoszące się do niewystarczającej ilości uzbrojenia, są próbą wywarcia presji na Zachód, aby kontynuował on dostawy broni i amunicji. Warto to postrzegać nie tylko przez pryzmat sytuacji na froncie, ale również działań dyplomatycznych, służących utrzymaniu wysokiego poziomu wsparcia w konflikcie z Rosją” – oświadczył ekspert.
Prokuratura Generalna Ukrainy poinformowała, że od początku pełnowymiarowej inwazji odnotowano ponad 27 tys. dokonanych przez Rosjan czynów mających znamiona przestępstw wojennych. Odnotowano też 12 tys. przypadków przestępstw przeciwko bezpieczeństwu narodowemu. Prokuratura wszczęła też prawie 1,5 tys. spraw dotyczących przestępstw popełnionych względem dzieci. Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy oświadczył, że od 24 lutego zginęło ponad 42 tys. rosyjskich żołnierzy.