„Lękam się, widząc wspólnoty chrześcijańskie dzielące świat na dobrych i złych, na świętych i grzeszników” – powiedział papież Franciszek w niedzielę podczas mszy kanonizacyjnej w Watykanie.
Papież ogłosił świętymi dwóch włoskich błogosławionych: biskupa Jana Chrzciciela Scalabriniego – założyciela Zgromadzenia Misjonarzy św. Karola, pełniącego posługę wśród emigrantów i salezjanina Artemide Zattiego, opiekuna chorych.
Jan Chrzciciel Scalabrini żył w latach 1839–1905. Pochodził z okolic Como na północy Włoch. Był biskupem Piacenzy, opiekunem emigrantów. Podczas epidemii cholery pełnił posługę wśród chorych i więźniów, pomagał ubogim. W 1887 r. założył zgromadzenie Misjonarzy i Misjonarek św. Karola Boromeusza.
Został beatyfikowany przez papieża Jana Pawła II w 1997 r. Papież Franciszek podjął decyzję o udzieleniu dyspensy od uznania drugiego cudu za wstawiennictwem błogosławionego, wymaganego do kanonizacji.
Salezjanin Artemide Zatti (1880–1951) był pielęgniarzem i farmaceutą. Wskazywany jest jako przykład dobrego samarytanina. Pochodził z włoskiego regionu Emilia-Romania. Jako nastolatek z powodu biedy wyjechał z rodziną do Argentyny, gdzie złożył śluby zakonne. W mieście Viedma pracował w szpitalu misyjnym i w aptece, opiekował się z chorymi na gruźlicę, na którą także zachorował i się wyleczył. Zmarł w Argentynie w opinii świętości.
Beatyfikował go papież Jan Paweł II w 2002 r.
W homilii Franciszek mówił: „Wspólna choroba i słabość sprawiają, że opadają bariery i są przezwyciężane wszelkie wykluczenia. Jest to piękny obraz także dla nas: kiedy jesteśmy szczerzy wobec siebie, pamiętamy, że wszyscy jesteśmy chorzy w sercu, że wszyscy jesteśmy grzesznikami, wszyscy potrzebujemy miłosierdzia Ojca”.
„A wówczas – dodał – przestajemy dzielić się na podstawie zasług, odgrywanych ról czy jakiegoś innego zewnętrznego aspektu życia, a wewnętrzne mury, uprzedzenia upadają. W ten sposób w końcu odkrywamy na nowo, że jesteśmy braćmi”.
Papież podkreślał: „Gdy zdejmiemy nasze zbroje zewnętrzne, nasze bariery obronne i weźmiemy dobrą kąpiel pokory, przypominając sobie, że wszyscy jesteśmy wewnętrznie delikatni i potrzebujemy uzdrowienia”.
Wzywał: „Pamiętajmy o tym: wiara chrześcijańska zawsze od nas wymaga, abyśmy szli razem z innymi, nigdy nie byli samotnymi piechurami. Zawsze zachęca nas, abyśmy wychodzili z naszych ograniczeń ku Bogu i ku naszym braciom i siostrom, nigdy nie zamykając się w sobie”.
Jak wskazywał papież, wierzący muszą dzielić słabości tych, którzy są blisko nas, bez poczucia wyższości.
Apelował: „Sprawdźmy, czy w naszym życiu, w naszych rodzinach, w miejscach, w których pracujemy i w których bywamy na co dzień, potrafimy iść razem z innymi, słuchać, przezwyciężać pokusę zabarykadowania się w swoim egocentryzmie i myślenia tylko o własnych potrzebach”.
Franciszek zachęcał do tego, by zadać sobie pytanie: „Czy potrafimy współpracować, kapłani i świeccy, w służbie Ewangelii; czy mamy postawę gościnną – wyrażającą się nie tylko słowami, ale konkretnymi gestami – wobec tych, którzy są daleko, i wobec wszystkich, którzy zbliżają się do nas, czując się nie na miejscu z powodu swoich trudnych dróg życiowych?”.
„Czy sprawiamy, że czują się częścią wspólnoty, czy też ich wykluczamy?” – pytał.
Następnie papież wyznał: „Lękam się, widząc wspólnoty chrześcijańskie dzielące świat na dobrych i złych, na świętych i grzeszników”.
„W ten sposób czujemy się lepsi od innych i odsuwamy od siebie wielu, których Bóg chce objąć. Proszę, abyśmy zawsze włączali: tak w Kościele jak i w społeczeństwie, wciąż naznaczonym wieloma nierównościami i marginalizacją” – ostrzegł.
Franciszek nawiązał do postaci świętego Scalabriniego, który założył zgromadzenie dla opieki nad emigrantami. Przypomniał, że uważał on, iż w migracji należy widzieć nie tylko problemy, ale także plan Opatrzności, a „dzięki dzisiejszym migracjom Kościół będzie narzędziem pokoju i komunii między narodami”.
Papież dodał, że „wykluczanie migrantów jest skandaliczne”, „ohydne, grzeszne i przestępcze”. „Nie otwierać przed nimi drzwi, oznacza – mówił – wysyłać ich do obozów, gdzie są wyzyskiwani i sprzedawani jak niewolnicy”.
Przypomniał, że dzisiaj „migracja otwiera nasze serca”. „To migracja Ukraińców, uciekających przed wojną” – dodał.
Homilię papież zakończył słowami: „Módlmy się, aby ci nasi święci bracia pomagali nam podążać razem, bez murów podziału; i pielęgnować tę tak miłą Bogu szlachetność ducha, jaką jest wdzięczność”.