Wczoraj, 18 grudnia, odbył się ostatni, IV półfinał muzycznego programu TVP Wilno „Czas na Przebój”. Między sobą rywalizowały kolejne dwa gatunki muzyczne: folk/neofolk, który przedstawiły Agnieszka Olszewska i Małgorzata Patrycja Minkiel oraz disco polo, po którego stronie stanął duet: Robert Hajdukiewicz i Ed Edvin. Jak zdolni wokaliści z Wileńszczyzny czują się na scenie? Czym dla nich jest muzyka oraz jak wygląda podróż w programie „Czas na Przebój”? Zapraszamy do przeczytania wywiadu z półfinalistami!
Widzowie TVP Wilno już od października obserwują program muzyczny, w którym artyści z Wileńszczyzny wykonują polskie piosenki wszech czasów. W eliminacjach ogółem brało udział piętnastu znanych i lubianych polskich wykonawców. Piosenkarze rywalizowali od początku w różnych gatunkach muzycznych o tytuł najlepszego przeboju Wileńszczyzny.
„Dobra muzyka, wspaniali wykonawcy, dobrze zgrany band, utalentowani tancerze i niezawodna publiczność – te składowe tworzą ten program”– podkreślił prowadzący programu, charyzmatyczny Aleksander Sikora.
Nad programem czuwają jurorzy – Ewelina Saszenko, Agnieszka Rawdo i German Komarowski, którzy w siedmiu odcinkach eliminacyjnych we współpracy z publicznością wyłonili siedem gatunków polskiej muzyki rozrywkowej.
W IV półfinale do wielkiego finału awansował utwór „Dwa serduszka cztery oczy” w wykonaniu Małgorzaty Patrycji Minkiel, który usłyszymy w trakcie wielkiego finału w najbliższą niedzielę, 25 grudnia.
Czym dla Ciebie jest program „Czas na Przebój”?
Małgorzata Patrycja Minkiel: Ten program jest dla mnie niespodziewaną możliwością wypróbowania siebie w innym stylu niż muzyka klasyczna. Na co dzień studiuję i wykonuję muzykę operową, dlatego więc chciałam wypróbować siebie w innym formacie muzycznym.
Robert Hajdukiewicz: To jest możliwość wykazania siebie. Wcześniej śpiewałem w mniejszym kręgu, a tutaj mogę pokazać siebie dla szerszej publiczności. Jest to również miejsce, gdzie mogę wypróbować siebie na scenie.
Agnieszka Olszewska: Wyjście ze swojej strefy komfortu. Utwory były dobierane nie przez nas samych, więc wszystkie style, które przedstawialiśmy, niekoniecznie były lubiane przez nas samych. Bardzo cieszyłam się ze swojego repertuaru w stylu rockowym – to było świetne. Na studiach w Warszawie śpiewałam w zespole rockowym, dlatego te klimaty do mnie bardzo przemawiają. Ludowy styl również jest mi bliski ze względu na śpiew i taniec w zespołach ludowych.
Ed Edvin: To jest niezwykła możliwość dla tych osób, które chcą coś osiągnąć w muzyce. Możliwość wykazania swojego talentu.
Jak się czujesz na scenie polskiej płyty winylowej?
M. P. M.: Na scenie panuje bardzo wzniosła atmosfera, wszystko od A do Z jest wykonywane na profesjonalnym poziomie. Scena dodaje mi odwagi i odczucia, że wykonuję utwór nie w sali, ale dla wielkiej publiczności. Scena pomaga jeszcze bardziej motywować siebie na maksymalnie dobry występ.
R. H.: Od dzieciństwa czułem chęć bycia na scenie. W szkolnym okresie miałem doświadczenie śpiewania przed publicznością i często walczyłam z naturalnym zjawiskiem wykonawców – stresem. Jednak na scenie programu „Czas na Przebój” czuję się jak u siebie w domu.
A. O. Czuję się świetnie. Wszystko jest na najwyższym poziomie. Czułam się bardzo dobrze po rozmowie z reżyserem M. Meskauskasem, który jest bardzo profesjonalną osobą. W związku z tym, że mam doświadczenie śpiewania na różnych scenach podczas konkursów i koncertów, mogę śmiało stwierdzić, że jakość dźwięku w słuchawce w uchu jest świetna. Jest też wspaniały band, cudowne oświetlenie, więc oprawa techniczna tego programu jest na bardzo wysokim poziomie.
E. E. To był pierwszy poważny projekt, w którym brałem udział. To było dla mnie bardzo zachwycające – jak to wszystko wyglądało, jak było stworzone. Podczas swoich występów czułem się spokojnie. Przed wyjściem na scenę czuję tremę, ale jak wchodzę na scenę i widzę ludzi, ich emocje, wsparcie – to zachwyca i motywuje.
A.O.: Rockowy duet z Karoliną Lyndo był moim ulubionym występem – czułam się wspaniale! Pierwszy raz śpiewałam z Karoliną, z którą wiekowo dzieli nas prawie pokolenie, ale wspaniale nam się pracowało razem. Z Małgorzatą mieliśmy ogromne wezwanie, gdyż ona jest operową śpiewaczką i nasze barwy głosu są zupełnie inne. Połączyły nas „Hej Sokoły” – totalnie przerobiłyśmy piosenkę, dodałyśmy swoich barw i czułyśmy się świetnie. Jak oceniasz swoje występy?
M. P. M.: Mocniejszą stronę swojego głosu wykazałam w utworze solowym „Dwa serduszka cztery oczy”, więc ten finałowy występ był dla mnie najbardziej znaczący. Uważam, że wszystkie etapy przed tym były drogą do mojego najlepszego wykonania podczas ostatniego półfinału. W poprzednich etapach mieliśmy występy w duecie i w tych piosenkach czułam się nie do końca „w swojej skórze”. Utwór solowy zatem pozwolił otworzyć mój potencjał muzyczny. Byłam szczęśliwa, że mogłam wykonać właśnie ten utwór.
R. H.: Disco polo i rock polo – dla mnie bliżej jest rock polo. Lubię słuchać rockową muzykę, a w połączeniu z wesołymi akcentami jest jeszcze lepiej. Czułem się bardzo dobrze przy tym rodzaju muzyki.
E. E.: W pierwszym odcinku miałam problem z głosem, gdyż miałem uszkodzone struny głosowe. Wiedziałem, że bardzo dużo ludzi mnie wspiera i nie miałam prawa wziąć i wszystko przekreślić. Najlepszym według mnie moim występem był ostatni. Dla mnie jest to nie tylko przyjść i zaśpiewać, ale jest to przede wszystkim szacunek dla odbiorcy. Dla mnie ostatni mój występ był mega przyjemny – byłem w 100 procentach sobą.
Której piosence kibicujesz?
M. P. M.: Piosenka „Dwa serduszka cztery oczy” jest dla mnie utworem, którego mogę słuchać na co dzień. Jest to utwór, który w polskim języku brzmi idealnie. W piosence są zawarte dość proste słowa, ale przenikają do mnie za każdym razem, gdy słucham tej piosenki. Podoba mi się również piosenka genialnego wykonawcy Czesława Niemena „Dziwny jest ten świat”. Na ogół uważam, że w piosence najważniejszy jest przekaz emocjonalny, słowa i muzyka. Kiedy to wszystko ze sobą współgra – to tworzy przebój.
R. H.: W programie wzięło udział sporo utalentowanych osób, było mnóstwo dobrej muzyki, ale najbliżej mojemu sercu jest piosenki z rodzaju disco polo. Podoba mi się również pogodna i energiczna piosenka „A ja jadę na kombajnie” w wykonaniu Witalija Walentynowicza.
A.O.: Moje dwie największe faworytki w programie to Karolina Lyndo i Małgorzata Patrycja Minkiel. Bardzo się cieszę, że z obu z nimi miałam okazję śpiewać.
E. E.: Dla mnie nie ma lepszego czy gorszego gatunku. Każdy styl jest inny, unikalny i tym jest piękny. Muzyka ratuje człowieka, gdy przeżywa jakiś trudny moment w swoim życiu. Oczywiście, faworytem dla mnie jest disco polo. Najlepszą piosenką dla mnie jest zatem piosenka Boys „Wolność”. Bardzo wielki szacunek Robertowi Hajdukiewiczowi, byliśmy w nim w jednej łódce i zauważyłem, ile trudu wkłada w to, co robi.
Czym dla Ciebie jest muzyka?
M. P. M.: Wybrałam muzykę jako swoją profesję, więc mogę stwierdzić, że to jest świadomy wybór tego, jak chcę żyć na co dzień. Żyję z muzyką na co dzień – na koncertach, w domu, w akademii muzycznej. To jest styl mojego życia. Muzyka pomaga mi w życiu, jest narzędziem do walki z problemami, myślami. Jest to również sposób na medytację i realizację samej siebie.
R. H.: Muzyka jest szczęściem życia. To, że gram, słyszę, śpiewam, jest największym darem. Muzyka daje mi odpocząć od wszystkiego, inaczej myśleć, nigdy dzięki muzyce nie mam negatywnych myśli. Gdy się zabieram do śpiewania czy grania na gitarze – wszystko staje na swoje miejsca w głowie.
A.O.: Muzyka jest moim życiem. Nie wyobrażam sobie ani dnia bez słuchania muzyki w domu przez głośnik, śpiewania za kierownicą… Gdyby ktoś do mnie rozmawiał językiem muzyki, to ja bym odpowiedziała tym samym. Znam pięć języków, szóstego uczę się, a kolejnym językiem jest muzyka. Od dziecka żyję z muzyką: uczyłam się w szkole muzycznej, moja mama jest pianistką, tata śpiewa, moja córka gra na gitarze, syn gra na saksofonie. Moja rodzina jest totalnie muzyczna.
E. E.: Dla mnie wykonawca to lekarz, a głos jest jego narzędziem. Kiedy wydaje się, że nic cię nie uratuje i nic nie wyleczy, zostaje włączyć piosenkę, którą lubisz i wracasz do siebie. To jest jeden z podstawowych opcji ratowania siebie w różnych sytuacjach. Muzyka odpowiada za duchowy stan człowieka.
źródło: TVP Wilno/ Elżbieta Tupikowska, fot. TVP Wilno
Więcej na ten temat