Na Wileńszczyźnie centrum każdego świętowania stanowi stół wypełniony przeróżnymi potrawami. To właśnie przy nim spędzamy najwięcej czasu. Wileńska gościnność słynie z tego, że jedzenia nie może być za mało. Chociaż na świecie coraz częściej mówi się, że im mniej, tym lepiej, to hasłem świąt na Wileńszczyźnie jest: „Za dużo, to nie za mało”. Z jednej strony, kulturowo mamy to we krwi. Przyjeżdżamy do swoich babć i rodziców, gdzie stoły przepełnione jedzeniem są namiastką dzieciństwa i beztroski. Z drugiej strony, mimo tradycyjnych smaków i wspomnień, siedząc przez wiele godzin przy stole, wstajemy od niego przejedzeni i ociężali.