„Rozmowy z katem” – spektakl ukazujący dwa odmienne światy

fot. Agnieszka Masalyte
„Rozmowy z katem” – spektakl ukazujący dwa odmienne światy, fot. Agnieszka Masalyte
podpis źródła zdjęcia

We wtorkowy wieczór Teatr im. Stefana Jaracza w Łodzi, na scenie Domu Kultury Polskiej w Wilnie, przedstawił trudny, lecz niezwykle potrzebny spektakl w reż. Michała Chorosińskiego pt. „Rozmowy z katem“. Sztuka ta została stworzona na podstawie książki o tym samym tytule autorstwa Kazimierza Moczarskiego.

Dwa odmienne światy w jednej celi


Na scenie został przedstawiony rok 1949. W celi więziennej spotykają się dwa skrajnie różne światy: Kazimierz Moczarski, żołnierz Armii Krajowej oraz Jürgen Stroop, generał SS i zbrodniarz hitlerowski. Towarzyszy im Gustaw Schielke, były oficer kryminalnej policji. To niezwykłe połączenie zderza ze sobą nie tylko przeciwników z czasów wojny, ale również dwie odmienne ideologie i zestawy wartości życiowych.


Miejsce akcji całego spektaklu – mała cela więzienna. Zdarza się, że któryś z więźniów jest wywoływany na przesłuchanie, wychodzi w nieznane, a wracał na scenę, często – zwłaszcza w przypadku Moczarskiego – pobity, z połamanymi palcami albo wybitymi zębami. Reżim stalinowski traktował bohatera Armii Krajowej w ten sposób, mając nadzieję na jego załamanie. Z biegiem czasu Moczarski przyzwyczaił się do więziennego życia i nie ulegał, wręcz przeciwnie – z zainteresowaniem angażował się w więzienną rzeczywistość, uznając ją za jedyną wartość, jaka mu pozostała.


Moczarski chętnie uczestniczy w więziennych rozmowach, uznając je za istotne dla swojego życia. Wykorzystywał ten czas w więzieniu, aby zdobywać informacje od współwięźnia, generała SS i zbrodniarza ludobójcy. Świadomie formułował pytania, starając się uporządkować wiedzę na temat kariery i motywów, które nim kierowały.


Widownia czasem podskakiwała od nagłych uderzeń w drzwi celi albo wybuchów któregoś z bohatera, czasem lekko się uśmiechała na kąśliwe repliki aktorów. Niemniej jednak, serca wielu zastygały na chwilę, gdy Stroop zabierał głos. Aby wzmocnić efekt, na scenie pojawiały się fragmenty animowanego filmu „Sprawa Moczarskiego" w reżyserii Tomasza Siwińskiego. Przemierzające ścianę celi obrazy odbijały się na skórze Stroopa, na jego twarzy pełnej grymasów i na ustach wykrzykujących zwierzania, czasem splecione z wspomnieniami każdej popełnionej zbrodni. Podczas monologów nie miał żadnych wewnętrznych wyrzutów sumienia. Z dumą relacjonował swoje militarne czyny, wyrażając pogardę dla słabszych i traktując Żydów jako istoty niepotrzebne. Bezkompromisowo opowiadał o masowych mordach, których był sprawcą.


Dedykacja spektaklu


Niezmiernie istotne jest, że przedstawienie zostało poświęcone dziennikarzowi, aktywiście Związku Polaków na Białorusi, uwięzionemu przez białoruski reżim Andrzejowi Poczobutowi, jak również wszystkim więźniom politycznym. Został on aresztowany 25 marca 2021 roku w Grodnie. W wyniku procesu, który odbył się 8 lutego 2022 roku, skazano go na karę 8 lat pozbawienia wolności zgodnie z artykułami dotyczącymi „wzywania do działań mających na celu zaszkodzenie bezpieczeństwu narodowemu Republiki Białoru" oraz „podżegania do wrogości rasowej, narodowej, religijnej lub innej społecznej".

źródło: TVP Wilno/ Agnieszka Masalyte, fot. Agnieszka Masalyte
Więcej na ten temat