49,61 proc. – tyle osób uprawnionych do głosowania, według danych Głównej Komisji Wyborczej (VRK), pojawiło się dziś w lokalach wyborczych, by zdecydować, kto przez kolejnych 5 lat będzie piastować urząd prezydenta – obecny prezydent kraju Gitanas Nausėda czy kandydatka konserwatystów z partii Związku Ojczyzny-Litewskich Chrześcijańskich Demokratów (TS-LKD) premier Ingrida Šimonytė.
Druga tura wyborów najwidoczniej zmobilizowała do głosowania mniej osób niż dwa tygodnie temu – w trakcie pierwszej tury. Przypomnijmy, że 12 maja do urn poszło 59,37 proc. wyborców. Wtedy informowaliśmy, że ten wynik jest najlepszym od 1997 roku.
Większą aktywność w trakcie pierwszej tury wyborów prezydenckich zarejestrowano tylko w latach 1993 i 1997, kiedy odpowiednio zagłosowało 78,6 proc. i 71,45 proc. obywateli. W kolejnych latach frekwencja wynosiła od 48,4 proc. (w 2004 roku) do 53,9 proc. (w 2002 roku).
W tegorocznych wyborach na listach wyborców znalazło się ogółem 2 337 147 obywateli. Zgodnie z Kodeksem Wyborczym w wyborach prezydenckich w drugiej turze zwycięża kandydat, który uzyskał więcej głosów.