– Marsz Niepodległości? Kibole, naziole z hasłem „Polska dla Polaków”, latające cegły i bitwa pod Empikiem dresiarzy z policją – mniej więcej taką odpowiedź usłyszałam, gdy rok temu przyjechałam do Warszawy na studia i powiedziałam wychowanej tu koleżance, że bardzo chciałabym iść na Marsz Niepodległość. Była zszokowana, bo w Warszawie od dobrej dekady 11 listopada kojarzy się z chuligańskimi zamieszkami. Wystarczy wspomnieć, że tylko dziś na ulicach stolicy zatrzymano już 75 osób; a gdy piszę te słowa nie zapadł jeszcze zmrok.