Theodor jest pisarzem dobiegającym czterdziestki. Pewnego dnia instaluje system operacyjny, który ma być lekiem na samotność. „Samantha” to sztuczna inteligencja, z którą można rozmawiać jak z człowiekiem. Okazuje się dowcipna, wrażliwa i rozumie bohatera lepiej niż otaczający go ludzie. Gdy film „Her” („Ona”) w reżyserii Spike’a Jonze’a wchodził do kin 11 lat temu, wydawał się opowieścią o dalekiej przyszłości. Tymczasem pytania o uzależnienie od AI i wiarę w sztucznie wykreowane obrazy i narracje są dziś jak najbardziej rzeczywiste. Czy rozwój AI w kierunku inteligencji „emocjonalnej” to nadzieja, czy groźba? I jak uniknąć scenariusza rodem z „Terminatora”, gdzie granice ludzkiej kontroli nad technologią zaczynają się zacierać?