Elektrownia należąca do Litwy, Łotwy i Estonii? Państwa nadbałtyckie rozważają taką opcję

Po połączeniu się z europejskimi sieciami, kraje bałtyckie powinny rozważyć wspólną elektrownię, fot. BNS
Elektrownia należąca do Litwy, Łotwy i Estonii? Państwa nadbałtyckie rozważają taką opcję, fot. BNS
podpis źródła zdjęcia

W lutym, po podłączeniu się do europejskich sieci, kraje nadbałtyckie mogłyby rozpocząć dyskusje na temat budowy wspólnej elektrowni – powiedział litewski minister energetyki, Žygimantas Vaičiūnas.

„Uzgodniliśmy wymianę informacji podczas przyszłych spotkań oraz przedstawienie wizji operatorów naszych systemów przesyłowych. Wtedy zobaczymy, co można zrealizować” – powiedział Vaičiūnas w piątek w Rydze po spotkaniu ministrów z krajów bałtyckich i Polski, odpowiadając na pytanie, czy kraje bałtyckie uzgodniły już budowę wspólnej elektrowni.


„Nie rozmawialiśmy jeszcze o terminach ani innych szczegółach, ponieważ musimy działać stopniowo. Najpierw trzeba zbadać zapotrzebowanie w regionie” – dodał minister.


Z kolei łotewski minister klimatu i energetyki, Kaspars Melnis, stwierdził, że ministrowie zgodzili się omówić tę możliwość w przyszłości, po przedstawieniu narodowych strategii energetycznych.


„Dopiero wtedy, w przyszłości, będziemy mogli rozmawiać o potencjalnych elektrowniach. Należy omówić moce, wpływ synchronizacji na nasze systemy i całą sieć” – powiedział Melnis dziennikarzom.


„Obecnie robimy małe kroki, działamy stopniowo. Najważniejszym tematem jest teraz bezpieczeństwo energetyczne” – podkreślił łotewski polityk.


Estońska minister klimatu, Yoko Alender, zwróciła uwagę, że kraje bałtyckie mają różne źródła wytwarzania energii, takie jak hydroelektrownie, elektrownie biogazowe, gaz łupkowy, a po 2030 roku mógłby powstać wspólny rynek, na którym konsumenci kupowaliby najtańszą energię.


„Planujemy produkcję energii z różnych źródeł w taki sposób, aby konsumenci mogli kupować energię po najniższej cenie. Celem jest optymalizacja systemu producentów, którzy zaoferują te moce, (...) wspólne planowanie i ewentualne stworzenie wspólnego rynku, na którym konsument mógłby kupować od najtańszego dostawcy” – powiedziała Alender zapytana o możliwości wspólnej elektrowni.


Minister Vaičiūnas już na początku stycznia wspomniał o możliwości budowy wspólnej elektrowni przez kraje bałtyckie i zapowiedział, że omówi tę kwestię z łotewskimi i estońskimi kolegami.


Podkreślił wówczas, że elektrownia mogłaby powstać do 2030 roku, jednak na razie jest za wcześnie, aby mówić o szczegółach, takich jak lokalizacja czy technologia wytwarzania energii.


Program nowego rządu zakłada rozpoczęcie dyskusji z innymi krajami bałtyckimi na temat potencjalnego wspólnego aukcjonowania mocy inwestorom zainteresowanym nowoczesnymi elektrowniami, które mogłyby wytwarzać energię w czasie, kiedy nie ma wiatru i w okresie zachmurzenia.


W przeszłości kraje bałtyckie nie zdołały porozumieć się w sprawie wspólnej budowy terminalu LNG, napotkały również trudności przy synchronizacji sieci elektroenergetycznych z systemem zachodnim oraz podczas realizacji projektu kolejowego „Rail Baltica”.

źródło: BNS, fot. BNS
Więcej na ten temat