702. urodziny Wilna: miasto we wspomnieniach polskich pisarzy

702. urodziny Wilna: miasto we wspomnieniach polskich pisarzy, fot. Jeremy Horner/Getty Images
702. urodziny Wilna: miasto we wspomnieniach polskich pisarzy, fot. Jeremy Horner/Getty Images

Wilno to miasto, które od lat łączy w sobie nie tylko wiele kultur, narodowości i historii. To, jednak nie wszystko, Wilno jest jednocześnie miastem przesiąkniętym literaturą – nie tylko za sprawą Miłosza i Mickiewicza. Kto jeszcze wspomina Wilno w swojej twórczości?


Czesław Miłosz

Myśląc o Wilnie, nie sposób jest nie pomyśleć o Czesławie Miłoszu. Urodzony w Szetejniachpolski noblista beztroskie dzieciństwo oraz lata studenckie spędził właśnie tutaj. Wątków Wilna w jego poezji, ale i prozie nie brakowało, nawet lata po jego wyprowadzce z Wileńszczyzny. Do moich osobistych faworytów zdecydowanie należy „Zaczynając od moich ulic” – to osobista i intymna wycieczka po ulicach wileńskich z Miłoszem za rękę – a pokusie takiej przyjemności nie sposób się oprzeć. 

O wileńskich uliczkach pisał m.in. tak: 

„Jedyną instytucją towarzyską była kawiarnia Rudnickiego, na rogu Mickiewicza i placu

Katedralnego, gdzie, oczywiście cały świat literacko-dziennikarsko-profesorski siedział przy

kawie”

„Wileński oddział Związku Literatów Polskich miał nie byle jaki lokal: w klasztorze oo.

Bazylianów, tam, gdzie w epoce filomatów urządzono więzienie i gdzie więźniem był

Mickiewicz”

„Na Wileńskiej, w jej rzemieślniczej części, od podwórza wchodziło się do wypożyczalni

książek, w której abonament opłacała babka Miłoszowa ze swojej skromnej emerytalnej pensji.

Zjawiałem się tam często, wydelegowany przez nią, albo żeby brać książki dla siebie, kiedy

miałem lat dwanaście, trzynaście.”

Oprócz tego, Wilno było wyjątkowo często przedstawiane w jego wierszach. 

Najpiękniejsze z nich to zdecydowanie:

Nigdy od Ciebie, miasto

„Nigdy od ciebie, miasto, nie mogłem odjechać

Długa była mila, ale cofało mnie jak figurę w szachach.

Uciekałem po ziemi obracającej się coraz prędzej

A zawsze byłem tam z książkami w płóciennej torbie,

Gapiący się na brązowe pagórki za wieżami świętego Jakuba”


Rodowód

„Na pewno mamy wiele ze sobą wspólnego

My wszyscy, którzy rośliśmy w miastach Baroku

Nie pytając jaki król ufundował kościół

Mijany co dzień, jakie księżne mieszkały w pałacu,

Ani jak nazywali się architekci, rzeźbiarze,

Skąd przybyli i kiedy, czym stali się sławni.

Woleliśmy grać w piłkę pod rzędem strojnych portyków,

Biegać obok wykuszów i schodów z marmuru.

Potem nam były milsze ławki w cienistych parkach

Niż nad głowami gęstwa gipsowych aniołów.

A jednak coś nam zostało: predylekcja do linii krętej,

Wysokie spirale przeciwieństw, płomieniopodobne,

Strojenie kobiet w suto drapowane suknie, żeby dodawać blasku tańcowi szkieletów”


W mojej ojczyźnie

„W mojej ojczyźnie, do której nie wrócę,

Jest takie leśne jezioro ogromne,

Chmury szerokie, rozdarte, cudowne

Pamiętam, kiedy wzrok za siebie rzucę.”


Miasto młodości

Przystojniej byłoby nie żyć.

A żyć nie jest przystojnie,

Powiada ten, kto wrócił po bardzo wielu latach

Do miasta swojej młodości.

Nie było nikogo

Z tych, którzy kiedyś chodzili tymi ulicami,

I teraz nic nie mieli oprócz jego oczu.

Potykając się, szedł i patrzył zamiast nich

Na światło, które kochali, na bzy, które znów kwitły.

Jego nogi, bądź co bądź, były doskonalsze

Niż nogi bez istnienia.

Płuca wdychały powietrze

Jak zwykle u żywych, serce biło

Zdumiewając, że bije.

W ciele teraz biegła

Ich krew, jego arterie żywiły ich tlenem.

W sobie czuł ich wątroby, trzustki i jelita.

Męskość i żeńskość, minione, w nim się spotykały,

I każdy wstyd, każdy smutek, każda miłość.

Jeżeli nam dostępne rozumienie,

Myślał, to w jednej współczującej chwili,

Kiedy co mnie od nich oddzielało, ginie,

I deszcz kropel z kiści bzu sypie się na twarz

Jego, jej i moją równocześnie.


Adam Mickiewicz


Kolejnym  poetą,  nieodłącznie  kojarzonym  z  Wilnem  jest  wieszcz  narodowy  Adam Mickiewicz. Urodzony w Nowogródku, do Wilna przyjechał bryczką na studia, w 1815 roku. Oprócz znanej nam już wszystkim „Inwokacji” do poematu „Pan Tadeusz”, gdzie dumnie wybrzmiewa „Litwo, Ojczyzno moja”, w utworze znajdziemy jeszcze jedną, równie piękną wzmiankę o Wilnie: 

„Tu stał dom Daniela Bukszy

Białowieży, Świtczi, Ponar, Kuszelewa!

Których cień spadał niegdyś na koronne głowy

Groźnego Witenesa, wielkiego Mindowy

I Gedymina, kiedy na Ponarskiej Górze,

Przy ognisku myśliwskim, na niedźwiedziej skórze

Leżał, słuchając pieśni mądrego Lizdejki,

A Wiliji widokiem i szumem Wilejki

Ukołysany, marzył o wilku żelaznym;

I zbudzony, za bogów rozkazem wyraźnym

Zbudował miasto Wilno, które w lasach siedzi

Jak wilk pośrodku żubrów, dzików i niedźwiedzi.”


Tak samo pięknie wspomina on bliskie sobie strony w „Sonetach Krymskich”. Pisze:


„Słyszę ciągnące żurawie,

Których by nie dościgły źrenice sokoła;

Słyszę, kędy się motyl kołysa na trawie,

Kędy wąż śliską piersią dotyka się zioła.

W takiéj ciszy — tak ucho natężam ciekawie,

Że słyszałbym głos z Litwy. — Jedźmy, nikt nie woła!”


Konstanty Ildefons Gałczyński:


To pierwszy na tej liście Polak, który urodził się w Warszawie, jednak ciągnęło go właśnie do Wilna, do którego przybył w 1934 roku i chciał pozostać tu na zawsze. Przed tym, spróbował ściągnąć do Wilna swoją żonę – na tę potrzebę stworzony został wiersz, który był załącznikiem w liście – zaproszeniu:

Szczęście w Wilnie

Na wileńskiej ulicy - tak-to-tak! Gierwazeńku...

Na cóż to nam przyszło, kochana?

Po wileńskiej ulicy - tak-to-tak, Protazeńku!

saniami trzeba pędzić od rana.

Jakby było nie dosyć, że przez wieczność, przez wieczność

świecić będą obrączki na ręku...

a tu jeszcze serdeczność, okiennice, bezpieczność:

i dzwoneczki: dziń-dziń, Gierwazeńku.

W tym Wilnie będziesz różą, w tym Wilnie matką z młodu...

Ej, woźnico, zatrzymaj swe konie!

Znam domek: drzwi w ulicę, a okna od ogrodu,

a w ogrodzie rosną dwie jabłonie.


Wilno było dla Gałczyńskiego miejscem niezwykle płodnym, jeśli chodzi o jego twórczość – to tu stworzył ponad 60 utworów. Wśród nich: „Elegie Wileńskie” i... „Depresję wileńską”, stylizowana na naszą gwarę.


„Jest tajemnicze Wilno, pomarańczowo-zielone,

zwłaszcza wieczorem, gdy siedzisz jakby w butelce od piwa

Drzemią budowle baroku, a w nich jak w szafach przezacnych

świeczniki zdradliwych kształtów, ballady, zmarłe perfumy..


I mosty są: Zwierzyniecki, Zielony, skąd magik Bosko

wzniósł się na oczach cesarza w północnych mgieł nostalgiczność

I mostki ponad Wilenką z balustradami w trytony,

gdzie skoczyć do wody na łeb to tylko romantyczność.


Żydzi z ulicy Gaona, ze Szklanej, z Mylnej, z Podwójnej

żyją z naprawy lalek i zalewania kaloszy,

okiem czerwonym jak koral szukają znaków na chmurach,

smażą śledzie i wierzą w nadejście Goga-Magoga.”

(fragm. „Elegie Wileńskie”)


Ignacy Kraszewski


Kolejny urodzony w Warszawie literat, tym razem wybrał Wilno jako miejsce swoich studiów medycznych (później zaś literackich). Początkowe wrażenia miasta były ze sobą skrajnie

sprzeczne – bo z jednej strony: "Pierwsze dni były jak zawsze pełne zajęć i zachwytu. Obejrzeć chciał całe Wilno, pamiątki jego, okolice i osobliwości. Drapał się na Górę Zamkową, do sterczących zwalisk Górnego Zamku, do katedry, na grób nieznany Witolda, na Bekieszówkę ponad Wilią, do gruzów pałacu Barbary, do Ostrej Bramy - obiegł kościoły, zachwycał się uroczymi widokami grodu, którego każda piędź ziemi przesiąkła tysiącem pamiątek."

Jednocześnie pisał: 

“W fizjognomii Wilna nie ma nic oryginalnego. Domy stare nawet nie mają charakteru i oryginalności, domy nowe nawet ładne są, ale także bez charakteru. [...] Ulice Wilna są ciasne i ciemne, zaułki ciaśniejsze i ciemniejsze jeszcze."

Wilno, jednak, było dla niego wyjątkowo inspirujące – udowadnia to nie tylko fakt, że pisał o nim powieści historyczne, przepełnione faktami i wzmiankami o Wilnie, ale też wiele historii, usytuowanych w stolicy, np. "Historia o bladej dziewczynie spod Ostrej Bramy", albo też to, że stworzył czterotomową historię miasta „Wilno od początków jego do roku 1750”.

Ba! Pisał o Wilnie nawet w więzieniu, gdzie został wtrącony za studencki aktywizm:

„Z mego okna na szczęście widać wiele, a każdy przedmiot jest zajmujący. Wprost przede mną leży ogród klasztorny, zajmujący duży łan zieleni, okryty drzewem owocowym, chyrlającym się na nieprzyjaznym gruncie, i warzywem. Skarbiec ten otacza mur godzien lepszego ogrodu. Dalej widać drogę do miasta, tuż ogród i domek, zwane Tiwoli. Na prawo pałac niegdyś Sapieżyński, dziś szpital i kościół Pana Jezusa trynitarzy. Tu Wilia wypływa z gór i krąży poza Tiwoli, i posuwa się ku miastu. W oddaleniu widać pałacyk pani Rogowskiej, jeszcze dalej Kalwarię, drzewa, pola, a jeszcze dalej lasy i góry. Na lewo widać miasto, kościoły, wieże, twierdzę, wzgórki, zarośla i drogę.”


Juliusz Słowacki


Oczywiście, nemezis Mickiewicza też ma swoje powiązanie z Wilnem, do którego przybył wraz z rodzicami, gdy jego ojciec dostał posadę na Uniwersytecie Wileńskim, tutaj też napisał swoje pierwsze wiersze. Jednym z młodzieńczych wierszy Słowackiego, powstałych w Wilnie jest „Księżyc”.

 „Lecz jakimż światłami gmachy Wilna tleją?

 Tysiącznymi lampami ulice jaśnieją,

 Ogniami oświecony szczyt góry wysoki,

 Niosąc zamek na barkach, wznosił się w obłoki

 I jakby na powietrzu zawieszony sztuką,

 Czarnoksięską się zdawał być stawian nauką.

 Bulwary jak arabskie świetniały ogrody,

 Oświecone w fontanny wytryskały wody —

 I ty wtenczas, księżycu, wzniesion z miną hardą,

 Na pałające światła patrzałeś z pogardą;

 A gdy tylko się wzniosłeś na nieba lazurze,

 Każden przyznał, że sztuka nie zrówna naturze.


 I tę mi, o księżycu, przypomniałeś chwilę,

 Gdy to po raz ostatni bawiłem się mile,

 Gdy przy twoim srebrzystym i bladym promieniu

 Pod gruszą na darniowym spocząłem siedzeniu.

 Wilia się wydawała jako srebrne błonie,

 Zefir przyjemny kwiatów niósł w powietrzu wonie,

 Rybacy w łódce czyste przepływali wody

 I z radością ryb pełne ciągnęli niewody.

 Ich głos echa bliskości w ciągłe wprawiał grzmienie,

 Nad wodą tu [i] owdzie błyskały płomienie

 Ogniów, które po dziennej chcąc odpocząć pracy

 Zapalili od Niemna płynący wieśniacy:

 Jak ten wieczór był piękny! lecz losie okrutny:

 Byłem wesół — nazajutrz nieszczęśliwy, smutny.”


Wincenty Pol


To kolejny polski poeta, który zafascynował się Wilnem – trudno mu się dziwić, namaszczony został przecież przez samego Mickiewicza! Na Uniwersytecie Wileńskim pełnił rolę lektora języka i literatury niemieckiej, brał też udział w powstaniu listopadowym jako podchorąży 10 Pułku Ułanów Litewskich. O Wilnie napisał m.in. w jednym ze swoich utworów „Pieśń o ziemi naszej”:

„Co to tak się w głowie męci?

Rad bym duszę mą ocucił;

Ach, i z serca czy z pamięci

Coś wysnował i zanucił

Jakoś rzewnie czy miłośnie

I wesoło czy żałośnie,

Coś a bracie czy o bitwie,

O Koronie czy o Litwie?...

"Gadu, gadu, stary dziadu! P

leć, pleciuga, byle długo;

Bajże, baju, po zwyczaju

O tym ,naszym polskim kraju!"

(...)

Jeśli myśl ci przyjdzie mylna

Zwątpić w przyszłość i w swobodę,

Wówczas, bracie, jedź do Wilna

Poznać z hartem dusze młode.”


Władysław Syrokomla


Do Wilna przyjechał w mrocznym okresie swojego życia, po tragedii rodzinnej i zamieszkał w domu swojego teścia Moniuszki – nawiązał tam nie tylko przyjaźń z kompozytorem, ale wiele też pisał. Jednym z piękniejszych wzmianek o Wilnie jest zdecydowanie „Marcin Strudzieński. Kartka z kroniki Wilna”:

„Stara stolica Giedyminowa,

Wilno, pieszczota pięknej natury,

Pomiędzy gaje, pomiędzy góry,

to kwiat, co w dzikiem zielsku się chowa...

(...)

Tu Przenajświętszéj Panny oblicze

U bramy miejskiej stoi na straży,

Tu Jagiellończyk, lilija dziewic,

Syn uświęcony litewskiej matki,

Patron-przyczyńca, książę, królewic,

Złożył w świątyni ziemskie ostatki;

Tu się męczeństwa pamiątka budzi,

Trzy krzyże wieńczą górę pochyłą.

Bo gdzież jest naród, gdzie miasto ludzi,

Co by proroków swych nie zabiło?

Niejednokrotnie nad miastem starém

Pan różdżkę pomsty wyciągnąć raczy:

Trapi je głodem, morem, pożarem,

Trapi przez krwawy najazd krzyżaczy.

To znów miłościw ku dzieciom swoim

Daje po klęskach wytchnąć szczęśliwie;

Ludzi nawiedza zdrowiem, spokojem,

A urodzaje pleni na niwie,

Baszty ukrzepia, mury rozszerza,

Duchem mądrości nawiedza starsze,

Wlewa odwagę w piersi rycerza,

I zbawcze myśli w serce monarsze.”


Józef Czechowicz


Na zakończenie wycieczki po wspomnieniach polskich poetów o Wilnie, warto spojrzeć na Wilno Czechowicza – kolejnego polskiego poety, który był kronikarzem życia w Wilnie i do dzisiaj przypomina nam o tym, jak dobrze jest mieszkać w tak wyjątkowym miejscu:

Noc to koło

W ciszy niebieskiej wełnie,

Wilno kościelne

śpi, białe, jak gołąb.

Nad zaułkiem arkada:

Dom domowi dłoń tak uścisnął

I zasnął znagła.

Jest i latarnia blada

Nad chodnikiem drewnianym nisko,

I ogród na wietrze zagrał.

Wilia się łuszczy,

Pluszcze

O brzeg.

Litwa – ziemia puszczy.

Jak dobrze

źródło: Emilia Kuncewicz/TVP Wilno, fot. Jeremy Horner/Getty Images
Więcej na ten temat