Święto Matki Boskiej Gromniczej. Dziś chowamy choinkę i kończymy kolędowanie

"Ofiarowanie w Świątyni" (pędzla Giovanniego Bellini w Muzeum Historii Sztuki w Wiedniu), fot. Wikipedia
"Ofiarowanie w Świątyni" (pędzla Giovanniego Bellini w Muzeum Historii Sztuki w Wiedniu), fot. Wikipedia
podpis źródła zdjęcia

2 lutego Kościół Katolicki celebruje Dzień Ofiarowania Pańskiego, zwany też Dniem Matki Boskiej Gromniczej. W tym dniu wierni niosą do kościoła świece, żeby je poświęcić. Jest to też oficjalne zakończenie okresu bożonarodzeniowego – ostatni dzwonek dla tych, kto nie rozebrał jeszcze choinki.

Święto Ofiarowania Pańskiego przypada czterdziestego dnia po Bożym Narodzeniu. Zostało wprowadzone w 492 r. przez papieża św. Gelazego i nawiązuje do biblijnego wydarzenia ofiarowania Jezusa w świątyni w Jerozolimie oraz dokonania przez Matkę Bożą obrzędu oczyszczenia. Święto Ofiarowania obchodzone było w Jerozolimie już w IV w., zaraz po ustaniu prześladowań. Dwa wieki później pojawiło się również w Kościele zachodnim. Dzień ten, szczególnie w tradycji, jest przepełniony różnymi symbolami. Co wspólnego ma więc święto z piorunami, wilkami i… naleśnikami?

 

Święto bogate w symbolikę światła

 

Według Ewangelii Jezus, zgodnie z prawem żydowskim, jako pierworodny syn był ofiarowany Bogu w świątyni jerozolimskiej. Wtedy też starzec Symeon wypowiedział proroctwo nazywając Jezusa „światłem na oświecenie pogan i chwałą Izraela”. Dlatego święto to jest bogate w symbolikę światła. W Jerozolimie, gdzie Ofiarowanie Pańskie obchodzone było już w IV w., odbywały się – zazwyczaj nocą – uroczyste procesje ze świecami. Liturgiczną datę święta wyznacza upłynięcie czasu oczyszczenia Maryi po urodzeniu dziecka.

 

W Kościele zachodnim święto zostało wprowadzone w VII w. W Rzymie w tym dniu odbywała się najstarsza maryjna procesja, w której uczestnicy nieśli zapalone świece. Prawdopodobnie ta procesja do największego sanktuarium rzymskiego – bazyliki Matki Bożej Większej – nadała świętu Pańskiemu charakter maryjny.

 

„Gdy na Gromnicę z dachu ciecze, zima się jeszcze powlecze”

 

Dzień Matki Boskiej Gromniczej sięga dalekich korzeni słowiańskich. Zdaniem białoruskiego badacza Władzimira Wasilewicza święto najprawdopodobniej było poświęcone Perunowi, posyłającemu wiosną na ziemię pierwsze życiodajne deszcze.

 

Pochylając się jednak nad samą nazwą, w tradycji słowiańskiej gromnica, czyli poświęcona świeca, była traktowana jako swego rodzaju atrybut ochronny. Nazwa świec „gromnice” pochodzi od staropolskiego przymiotnika „gromny” – grzmiący. Wierzono, że poświęcona gromnica będzie chronić dom od gromu, w związku z tym w czasie burzy zapalano świece i stawiano je w oknie, modląc się o oddalenie piorunów. Bliżej terenów guberni wileńskiej dzieciom, a w dawnych czasach też dorosłym, świecą podpalano włosy z czterech stron głowy (na krzyż), aby nie bano się piorunów.

 

Świecę podczas święcenia przewiązywano pasmem lnu, wierząc, że przyczynia się to do dobrych zbiorów lnu. W tym dniu pogoda świadczyła o przyszłości urodzaju – „jak na gromnicę jasno, w stodołach ciasno” – zachmurzenie zapowiadało dobry plon miodu. Dymem ze świecy gromnicznej na drzwiach chaty lub tragarzu sufitu okopcano znak krzyża, aby zło nie mogło wejść do domu.

 

Obchody „Gromniczej” w różnych krajach

 

Wiele krajów ma własne tradycje związane z obchodami Dnia Ofiarowania Pańskiego. O ile w krajach słowiańskich te zwyczaje są dosyć podobne, o tyle w zachodniej części Europy łączą się one z mniej oczywistymi elementami.

 

Białoruś

 

Zgodnie z ludowym wierzeniem w Gromnicę spotyka się zima z wiosną – jakie to spotkanie taka i wiosna. Na terenie współczesnych okolic Brześcia, Mińska i Homla był zwyczaj witania wiosny pieśniami, choć nie tak głośnymi i powszechnymi jak w Zwiastowanie i na Wielkanoc. W tych dniach białoruscy chłopi przygotowywali duże świece woskowe, po czym niesiono je do cerkwi na poświęcenie.

 

Czechy i Słowacja

 

Czesi w tym dniu oczekiwali pierwszego gromu, a gdy go usłyszeli, padali na kolana i całowali ziemię. Prawie wszędzie zabronione było szycie, ponieważ igły mogły sprowadzić do domu piorun. Pszczelarze obchodzili ze świecą ule, aby szybko zakończyło się zimowanie. W wielu miejscach zakazany był taniec, gdyż ci, którzy tańczyli – umrą w ciągu roku. Od Gromnicy zaczyna się karnawał i świąteczne zabawy – czas radości i obfitości pożywienia trwający do środy popielcowej.

 

Bułgaria

 

W zachodniej części Bułgarii charakterystyczne było świętowanie na cześć świętego Tryfona w pierwsze trzy dni lutego, zwane tryfoncami. Nazywano je również „wilcze święta”, gdyż wierzono, że w okresie świąt wilki się wściekają. Ludzie wtedy przestrzegali zakazu starając się nie wymawiać nazwy wilka aby nie zrobił nic złego. „Wilcze święta” obchodzono również jesienią i na początku Adwentu, przestrzegając takich samych zakazów, jak wiosną.

 

Francja

 

Matki Bożej Gromnicznej we Francji nazywane jest Świętem Świec, a towarzyszy mu wszechobecny zapach smażonych naleśników. Francuzi 2 lutego smażą je na potęgę na płaskich patelniach lub w specjalnych urządzeniach o nazwie la crêpière. Naleśniki towarzyszą świecom tego dnia od V wieku. Wtedy to ówczesny papież Gelazjusz I nakazał podać to słodkie danie zmęczonym pielgrzymom, którzy przybyli do Rzymu na święto Ofiarowania Pańskiego. Szybko zwyczaj ten przejęli francuscy chłopi.

 

Tradycja głosi, że najważniejszy jest pierwszy naleśnik. Smażono go zawsze trzymając patelnię w prawej ręce. W lewej natomiast należało zaciskać złotą monetę, którą później zawijało się w naleśnik. Ten zabierano ze sobą na procesję, a po powrocie do domu chowano za szafę. Pozostałości z naleśnika sprzed roku sprzątano, a monetę wręczano pierwszemu spotkanemu żebrakowi. Uważano to za gwarancję dobrobytu w kolejnym roku dla całej rodziny.

źródło: TVP Wilno, fot. Wikipedia
Więcej na ten temat