Kolejna decyzja administracji Trumpa uderzy w Ukrainę. Chodzi o uprowadzone przez Rosję dzieci

 Kolejna decyzja administracji Trumpa uderzy w Ukrainę. Chodzi o uprowadzone przez Rosję dzieci, fot. PAP/Vladyslav Musiienko
Kolejna decyzja administracji Trumpa uderzy w Ukrainę. Chodzi o uprowadzone przez Rosję dzieci, fot. PAP/Vladyslav Musiienko
podpis źródła zdjęcia

Ponad 2 tys. zaginionych dzieci, blisko 20 tys. deportowanych i/lub przymusowo przesiedlonych. Tak wyglądają oficjalne dane dotyczące trwającej już ponad 3 lata wojny w Ukrainie. Te rzeczywiste mogą wyglądać zgoła inaczej, bo mówią o nawet ponad 100 tys. ukraińskich dzieci bezprawnie deportowanych przez Rosjan. W ich odnalezieniu pomagali amerykańscy naukowcy, ale teraz nie będzie to możliwe. Powód? Kolejna decyzja administracji Donalda Trumpa.

Uprowadzonych dzieci szukali naukowcy z Uniwersytetu w Yale, a dokładnie naukowcy z Laboratorium Badań Humanitarnych. Jednak obecnie mają związane ręce, bo zdecydowano o obcięciu rządowych dotacji m.in. na ten cel.


„To największa tego typu zbrodnia przeciw ludzkości od czasów II wojny światowej” – stwierdzili badacze, którzy na początku grudnia ubiegłego roku przedstawili w ONZ raport, opisujący systemowe działania reżimu Putina.


„Rządowy program miał na celu asymilację dzieci w rosyjskim społeczeństwie, wymazując ich ukraińską tożsamość” – dodano.


– Zebrane przez nas dowody są jednoznaczne i mogą doprowadzić do postawienia kolejnych zarzutów Władimirowi Putinowi i Marii Lwowej-Biełowej przez Międzynarodowy Trybunał Karny – mówiła Oona Hathaway, prof. prawa międzynarodowego z uniwersytetu w Yale.


– Dzieciom zmieniano nazwiska i ich miejsca urodzenia, wskazując że przyszły na świat w Rosji. Przedstawiano ich jako obywateli Federacji Rosyjskiej – stwierdził Nathaniel Raymond z uniwersytetu w Yale.


Odnalezienie dzieci


Jak wyjaśnia portal TVP Info, amerykańscy naukowcy koncentrowali swoje poszukiwania na danych dostępnych w sieci.


„Przełomem okazała się jedna fotografia. Pokazano na niej dzieci czekające na adopcję. Fotografia była wykonana w budynku na tle charakterystycznej turkusowo-żółtej ściany. (...) Dzięki wykorzystaniu zdjęć satelitarnych w wysokiej rozdzielczości, a także analizie dokumentów naukowcom udało się zrekonstruować miejsca pobytu i tożsamość 314 ukraińskich dzieci. Do weryfikowania informacji naukowcy użyli systemu NATO używanego przez wywiad do oceny wiarygodności zebranych danych” – czytamy.


– Okazało się, że w tym samym miejscu wykonano zdjęcie innych dzieci, podpisując je, że są przewożone do tymczasowego ośrodka zakwaterowania. Rosja popełniła błąd i pozostawiła ślad – zaznaczał Raymond.

źródło: TVP Info, TVP Wilno
Więcej na ten temat