Dzień Pamięci Osób Ratujących Litewskich Żydów. Historie tych, którzy ryzykowali życiem za innych

 Dzień Ratowników Żydów na Litwie. Historie tych, którzy ryzykowali życiem za innych, fot. ELTA
Dzień Ratowników Żydów na Litwie. Historie tych, którzy ryzykowali życiem za innych, fot. ELTA
podpis źródła zdjęcia

Gdy świat jest pełen przemocy, gdy jesteśmy jedynie biernym widzem panoszącego się zła, utrata wiary w ludzką dobroć wydaje się być reakcją naturalną, zrozumiałą. Jednak historia pokazuje, że w trudnych czasach zawsze znajdzie się ktoś, kogo cechuje altruizm, ktoś, kto jest gotów zrezygnować ze swojego komfortu, by pomóc innym, ratować ich życia, narażając swoje. O takich właśnie ludziach, o odznaczonych Orderem Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, chcemy opowiedzieć w Dniu Pamięci Osób Ratujących Litewskich Żydów.

Nie tylko prezydent – Kazys Grinius


Podczas okupacji nazistowskiej w latach 1941-1944, gdy na Litwie Żydzi stali się ofiarami eksterminacji i prześladowań, istniały ugrupowania, które aktywnie się temu sprzeciwiały.


Jedną z osób, które je wspierały, był prezydent Litwy Kazys Grinius znany ze swojej humanitarnej postawy. Jednak o tym, że został odznaczony Orderem Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata wie niewiele osób.


Oprócz tego, że wspierał działalność antyfaszystowską i protestował przeciwko dyskryminacji Żydów (za co został wypędzony przez nazistów z Kowna), w swoim domu, w latach 1941-1942, dał schronienie Dimitrijusowi Gelpernasowi, redaktorowi żydowskiego pochodzenia i przywódcy ruchu w kowieńskim getcie.


Ukrywanie kogoś w domu Griniusa, gdzie często bywało wielu gości, nie należało do najłatwiejszych. Stali goście o ukrytym Żydzie wiedzieli, natomiast nie pisnęli ani słówkiem.


Japoński dyplomata, dzięki któremu w Wilnie kwitną sakury – Chiune Sugihara


Japoński dyplomata, który w 1939 roku był wicekonsulem w Kownie, podczas okupacji nazistowskiej na Litwie – pomimo zakazu Ministerstwa Spraw Zagranicznych Japonii – organizował pomoc dla Żydów oraz współpracował z Oddziałem II Sztabu Głównego Wojska Polskiego.


Wielu osób narodowości żydowskiej próbowało otrzymać zagraniczne wizy, w tym wizę do Japonii, która pozwalała w takich wypadkach wystawiać wyłącznie wizy tranzytowe, czyli takie, które uprawniają jedynie do transportu przez Japonię. Mimo tego Sugihara zaczął wystawiać wizy na własną rękę, narażając nie tylko swoją pozycję dyplomatyczną, ale też życie.


Wraz ze swoją żoną codziennie wystawiali taką liczbę wiz, która zwykle była osiągana w ciągu miesiąca. Tym sposobem uratował kilka tysięcy osób. Działał w ten sposób nawet wtedy, gdy musiał opuścić Kowno i pociągiem wyruszyć do Berlina – wtedy wyrzucał wizy przez okno przedziałowe.


Pomimo nacisku na Japonię w kwestii wydania uciekinierów, ostatecznie tego nie zrobiono ze względu na to, że Japonia chciała się odwdzięczyć za pożyczkę żydowskich bankierów z Nowego Jorku w czasie wojny japońsko-rosyjskiej.


Sugihara upamiętniony został nie tylko polsko-japońskim filmem o tzw. „Japońskim Schindlerze” pt. „Ambasador Nadziei”, ale też... parkiem sakur, który każdy z nas, osób mieszkających w Wilnie, zna bardzo dobrze.


2 października 2001 roku, w 100. rocznicę śmierci Chiyune Sugihary, w Wilnie zasadzono na jego cześć aleję 200 japońskich drzew kwiatu wiśni. Na pomniku przy wejściu widnieją słowa, które podkreślają, że sakury są darem narodu japońskiego dla Litwy, mającym na celu wzmocnienie więzi, przyjaźni między naszymi krajami.


Sygnatariusz Aktu Niepodległości – Steponas Kairys


Sygnatariusz Aktu Niepodległości, Steponas Kairys, pomógł swoim przyjaciołom w uratowaniu życia żydowskiej dziewczynki, której udało się uciec z wileńskiego getta.


Trafiła do domu przyjaciół Kairysa, Kirvelisów, a stamtąd, przetransportowano ją do Kowna, gdzie schronienie dali jej Steponas i jego żona – Ona. Przez to, że nie mieli własnych dzieci, byli w stanie opiekować się dziewczynką – Anusią – tak, jakby była ich własnym dzieckiem. Ponieważ Anusia musiała się ukrywać, zapewnili jej nauczanie domowe.


Niestety, ze względu na ogromne niebezpieczeństwo, którym była aktywność polityczna Kairysa, musieli oddać dziewczynkę pod opiekę innej rodziny, gdzie była pomocą domową. Dzięki temu uratowali jej życie, a sam Kairys został odznaczony orderem Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata.


Rodzina Antonowiczów – o kryjówce za szafą


Rodzina Antonowiczów – czyli Wincenty, jego żona Jadwiga i córka Lucyna – są znani ze swojej pomocy ludności żydowskiej i wrażliwości na kwestię ludobójstw.


Lucyna wspominała, że widząc ludność żydowską, prowadzoną w okolicach getta, spuszczała głowę, bo wstyd jej było za tych, którzy zgotowali ludziom taki los. Jej rodzina pomogła na przykład Bronisławie Malberg, która uciekła z wileńskiego getta – ukryli ją za szafą jednego z pokoi w swoim mieszkaniu, a gdy wzrosło niebezpieczeństwo, została wysłana do matki Wincentego – do Niemenczyna – gdzie pod zmienionym nazwiskiem pracowała jako nauczycielka francuskiego.


Maria Fedecka – czyli pomoc humanitarna po kobiecemu


Z wykształcenia lekarka, jednak z powołania kobieta, której celem było niesienie pomocy humanitarnej potrzebującym. Mieszkała w Wilnie podczas okupacji nazistowskiej i stała wtedy na czele grupy kobiet, ratującej żydowskie dzieci.


Zachęciła do pomocy swoją rodzinę i przyjaciela, mieszkającego z nimi Wincentego Wójcieckiego, prowadzącego sklep spożywczy. Wyciągała z getta Żydów, a w jej domu podobno „nie było nocy, kiedy nie nocowali tam Żydzi”, pomagała w uzyskiwaniu dokumentów wystawianych przez przekupionego urzędnika Biura Paszportowego, ratowała przed ubóstwem, organizowała transport ciężarówką, prowadzoną przez przekupionego Niemca. Przez dwa lata ukrywała też Żydówkę – Dalę.


Mogłoby się wydawać, że przez umiejętności perswazji nie miała problemów ze swoją aktywnością, jednak jeden z jej sąsiadów złożył donos, w wyniku którego w domu Fedeckich zawitał niemiecki oficer.


Wtedy Maria poprosiła własną córkę o ukrycie Żydówki, a do oficera zwróciła się z pytaniem o to, czy potrafiłby pogłaskać własne dziecko rękami splamionymi krwią innych dzieci. Podobno Niemiec w milczeniu wyszedł.


Narażała siebie, swoich bliskich i swoje dzieci, jednak na pytanie o to, czy nie bała się tego robić, odpowiedziała: „jakże miałam nie narażać ich, skoro obok ginęły inne dzieci, żydowskie”.


Bibliotekarka, która dzięki książkom uratowała Żydów – Ona Šimaitė


Dzięki temu, że pracowała jako bibliotekarka na Uniwersytecie Wileńskim, potrafiła w odpowiedni sposób wykorzystać przywileje swojej pracy. Pod przykrywką poszukiwania nieoddanych do biblioteki książek, do getta wileńskiego transportowała jedzenie i niezbędne rzeczy, lekarstwa, broń, jednocześnie wynosząc z niego ważne dokumenty, książki żydowskie i rękopisy.


Organizowała ucieczki z getta, przechowywała w schronie dokumenty, a niektórych Żydów, za zgodą Uniwersytetu Wileńskiego, ukrywała w bibliotece.


Ze względu na swoją aktywność została aresztowana, jej mieszkanie było przeszukiwane, jednak nie wydała nikogo, nawet pod presją przemocy i tortur. Swoje poświęcenie tłumaczyła postawą, której można by było dzisiaj pozazdrościć – nie mogła biernie patrzeć na cierpienie ludzi.


Karmelita o. Andrzej Gdowski – „głodnych nakarmić”


Ojciec Gdowski, który pochodził z Polski, ale w czasie okupacji niemieckiej mieszkał w Wilnie, był proboszczem kościoła św. Anny. Podczas zagłady żydów na Litwie ukrywał ich na terenie klasztoru przy Sanktuarium w Ostrej Bramie.


Przygotowywał dokumenty, dzięki którym mogli nie tylko spokojniej żyć na Litwie, ale też mieli opcję emigracji. Niestety, jego pomoc i aktywność zostały zdemaskowane przez władze niemieckie, przez co w roku 1942 został osadzony w słynnym więzieniu na Łukiszkach.


Stamtąd, po ponad półrocznym pobycie, wywieziono go do obozu w Poniewieżu, a po kolejnych kilku miesiącach skierowano do obozu w Szałtupiu, z którego został zwolniony dopiero pod koniec 1944 r. Zmarł 4 lata później w Wilnie i został pochowany na Cmentarzu na Rossie.

źródło: Emilia Kuncewicz/TVP Wilno
Więcej na ten temat