W nocy z poniedziałku na wtorek w wyniku izraelskich nalotów na Strefę Gazy zginęło 220 osób. Władze Izraela potwierdziły wznowienie ataków przeciwko Hamasowi po prawie dwumiesięcznym rozejmie.
Rozejm w Strefie Gazy trwa od 19 stycznia. Izraelskie wojsko nadal w tym czasie prowadziło ataki, ale nie były to uderzenia na taką skalę. Łącznie w ciągu prawie dwóch miesięcy zginęło ok. 150 osób.
Izraelskie wojska podkreśliły, że prowadzone ataki są skierowane w cywilną i wojskową hierarchię Hamasu. Operacja ta jest odpowiedzią na „wielokrotną odmowę uwolnienia” zakładników przetrzymywanych przez tę organizację.
— Izrael odtąd będzie działać przeciwko Hamasowi z większą siłą militarną – przekazał rząd premiera Benjamina Netanjahu.
Hamas oskarżył Izrael o złamanie styczniowego zawieszenia broni i narażenie zakładników na śmierć.
— Decyzja Netanjahu o wznowieniu wojny to świadome poświęcenie więźniów i skazanie ich na śmierć. (…) Wróg nie osiągnie militarnie tego, czego nie uzyskał w negocjacjach – powiedział Ezzat al-Riszk, członek biura politycznego Hamasu, cytowany przez CNN.
„Siła, jakiej nigdy wcześniej nie widział”
Minister obrony Izraela Israel Kac, komentując wznowienie działań wojennych, ostrzegł, że w Strefie Gazy „otworzą się bramy piekieł”, a Hamas zostanie zaatakowany z siłą „jakiej nigdy wcześniej nie widział” – podał Times of Israel.
— Dziś wracamy do walki w Gazie w obliczu odmowy uwolnienia zakładników przez Hamas oraz jego gróźb wobec żołnierzy Sił Obronnych Izraela i izraelskich społeczności. (…) Nie zakończymy działań, dopóki wszyscy zakładnicy nie wrócą do domu, a nasze cele wojenne nie zostaną osiągnięte – dodał.
Pierwsza faza rozejmu wygasła na początku marca. Podczas negocjacji w Kairze Izrael i USA dążyły do jego przedłużenia w zamian za uwolnienie kolejnych zakładników. Hamas domagał się natomiast rozpoczęcia rozmów o trwałym zakończeniu wojny, zgodnie z pierwotnym harmonogramem porozumienia.