Saulius Skvernelis oświadczył, że w litewskim parlamencie kształtuje się V kolumna. Politolog Kęstutis Girnius uważa, że przewodniczący Sejmu z pobudek osobistych dąży do wydalenia „Świtu Niemna” z koalicji, ale dodaje, że każda nowa koalicja będzie słabsza niż obecna.
18 marca w Sejmie odbyło się zamknięte posiedzenie poświęcone sprawom bezpieczeństwa narodowego. W posiedzeniu wzięli udział minister ochrony kraju Dovilė Šakalienė oraz głównodowodzący wojska Raimundas Vaikšnoras. „Widzę, że nie wszystkich prezentacja zaciekawiła. Opuszczali salę, aby podzielić się z mediami swymi »spostrzeżeniami«. Widzimy, że w Sejmie kształtuje się pewna V kolumna. Zauważamy to w trakcie głosowań. Takich ludzi trudno przekonać” — powiedział dla LRT przewodniczący Sejmu Saulius Skvernelis.
Krytyka socjaldemokratów
Można sądzić, że słowa polityka zostały skierowane pod adresem partnera koalicyjnego — „Świtu Niemna”, gdzie część posłów wstrzymała się od głosu lub głosowała przeciwko przedłużeniu sankcji wobec Rosji. Wśród głosujących przeciwko znalazł się członek „Świtu Niemna” Robert Puchowicz. Przewodniczący ugrupowania Remigijus Žemaitaitis i jeszcze kilku jego kolegów partyjnych wstrzymało się od głosu.
Stanowisko „Świtu Niemna” zostało skrytykowane również przez siłę wiodącą koalicji — socjaldemokratów. Wiceprzewodniczący Sejmu Juozas Olekas oświadczył, że partnerzy zachowali się nieodpowiedzialnie, ponieważ w tej kwestii obowiązuje ich umowa koalicyjna.
„Jeśli ktoś podczas jednego czy drugiego głosowania się na to nie zgadza, to chyba trzeba się zastanowić, co robimy dalej. Czeka nas wiele głosowań. Mamy poważne zobowiązania. Więc albo znajdziemy porozumienie w radzie koalicyjnej, albo trzeba będzie poszukać innych rozwiązań” — zaznaczył w rozmowie z „Žinių radijas” polityk.
Mniej sprawcza koalicja
Czy koalicji uda się pokonać wewnętrzne spory?
— Saulius Skvernelis ze wszystkich sił stara się zniszczyć koalicję. Sądzę, że wszelkie oskarżenia o bycie piątą kolumną są przesadzone. Jeśli ktoś nie zgadza się wydawać 5-6 proc. PKB na obronę, niekoniecznie musi oznaczać, że nie jest patriotą. W moim przekonaniu Skvernelis się nie uspokoi, dopóki obecna koalicja nie zostanie rozwiązana. Czy to mu się uda, tego nie wiem. Powstaje pytanie, czy po upadku koalicji, uda się stworzyć nową. W każdym razie każda nowa koalicja będzie mniejsza, czyli automatycznie mniej sprawcza. Trudniejszy będzie proces przyjmowania nowych ustaw — mówi TVP Wilno dr Kęstutis Girnius z Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Nauk Politycznych Uniwersytetu Wileńskiego.
Nasz rozmówca sądzi, że konflikt pomiędzy liderami Związku Demokratów „W imię Litwy” i „Świtu Niemna” ma przede wszystkim charakter osobisty.
— Po pierwsze, Skvernelis osobiście nie lubi Žemaitaitisa. Po drugie, boli go, że partii Žemaitaitisa w ciągu pół roku udało się pozyskać większe poparcie wyborców, niż jego ugrupowaniu w ciągu kilku lat. W dużym stopniu chodzi tu o ambicje. Dlatego chce wypchać „Świt Niemna” z koalicji, gra na osłabienie tej partii, aby w następnych wyborach nie byłaby silnym rywalem dla Związku Demokratów — tłumaczy Kęstutis Girnius.
Tonący statek?
W przypadku, jeśli dojdzie do rozpadu obecnej koalicji, można brać pod uwagę kilka hipotetycznych scenariuszy odnośnie nowych partnerów.
— To na pewno będzie słabsza koalicja niż obecna. Mogą zaprosić albo Litewski Związek Chłopów i Zielonych, albo Ruch Liberałów. Nie jestem pewien, czy liberałowie będą chcieli wejść do tego na wpół zatopionego okrętu — podkreśla politolog.
Obecnie koalicja liczy 85 posłów. Ewentualne wyjście „Świtu Niemna” spowoduje spadek do 66 parlamentarzystów. Razem z liberałami nowa koalicja może liczyć 78 posłów, a z „chłopami” na 77. W obu przypadkach zachowa większość w Sejmie, aczkolwiek daleko jej będzie do obecnej większości.
Od samego początku partia Žemaitaitisa stanowi problem dla koalicji. Žemaitaitis w przeszłości zasłynął z antysemickich wypowiedzi. Ostatnio też wypowiadał się krytycznie względem Ukrainy i udzielanej jej pomocy.
— „Świt Niemna” z pewnością nie mieści się wewnątrz litewskiego konsensusu, który jest nastawiony przeciwko Rosji i absolutnie popiera Ukrainę. Dlatego stanowisko tego ugrupowania może wydać się dziwne. Partia wyglądałaby inaczej, gdyby spektrum polityczne w kraju było szersze. Na zasadzie, że są partie absolutnie popierające Ukrainę, partie mocno popierające i ugrupowania tylko popierające. Do tych ostatnich trafiłby „Świt Niemna”. Warto też zauważyć, że Žemaitaitis jest typem polityka, który nie potrafi funkcjonować bez konfliktów. Dlatego widzimy jego notoryczne kłótnie ze Skvernelisem, prezydentem i pozostałymi. Jest takim „trumpowcem” bez władzy — wyjaśnia sytuację naszemu dziennikowi Girnius.
Słabość partii tradycyjnych
Zdaniem politologa partia „Świt Niemna” i jej lider są wyrazem trendu obecnie panującego na Zachodzie, który jest określany mianem populizmu.
— U na nie jest tak źle, jak w innych krajach. Tym niemniej polaryzacja w społeczeństwie zwiększa się. Tak zwani populiści rosną w siłę — aczkolwiek tego terminu używam z wielką ostrożnością — nie jest jednak sekretem, że tradycyjne partie słabną. Bardzo dobrze widać to na przykładzie Niemiec, gdzie chadecy i socjaldemokraci są mocno osłabieni. Emmanuel Macron mógł zostać prezydentem bez parlamentu. W Hiszpanii jest podobnie. Mamy do czynienia z okresem słabej władzy, gdzie największym problemem są kwestie związane z obroną i migracją. Jak długo to potrwa, nie wiadomo — oświadcza Kęstutis Girnius.
Z ostatnich badań opinii publicznej, przeprowadzonych przez agencję Vilmorus na zlecenie „Lietuvos rytas” wynika, że nadal największą popularnością cieszą się socjaldemokraci. Popiera ich 14,7 proc. wyborców. Na drugim miejscu uplasował się „Świt Niemna” z 14,4 proc. poparcia. Związek Demokratów popiera 10,8 proc. badanych. Największa partia opozycyjna, czyli Związek Ojczyzny może liczyć 9,6 proc. głosów. „Chłopów” popiera 7,6 proc. ankietowanych, a Ruch Liberałów — 6 proc.