Niesamotni w swojej samotności

 Niesamotni w swojej samotności, fot. Canva
Niesamotni w swojej samotności, fot. Canva

Każdy człowiek, niezależnie od charakteru, wychowania czy kultury, w której dorastał, jest istotą społeczną. Bliskość drugiego człowieka to jeden z fundamentów szczęścia, co podkreślają niemal wszystkie teorie psychologiczne (Maslow, Deci & Ryan, Seligman). Potrzebujemy siebie nawzajem, akceptacji, zrozumienia, intymności i nie da się temu zaprzeczyć.


Dzisiaj mogłoby się wydawać, że żyjemy w czasach, które dają nam więcej możliwości kontaktu niż kiedykolwiek wcześniej. Media społecznościowe pozwalają nam utrzymywać znajomości na odległość, łączyć się z ludźmi z różnych zakątków świata i odnajdywać tych, którzy podzielają nasze pasje.


Można by pomyśleć, że dzięki temu jesteśmy mniej samotni, a jednak rzeczywistość maluje inny obraz. Dane nie pozostawiają złudzeń.


Według badań organizacji Srebrna Linia (Sidabrinė linija) aż 50,7% mieszkańców Litwy odczuwa umiarkowany poziom samotności, a 13,4% zmaga się z jej głęboką formą. Globalne badanie Meta-Gallup przeprowadzone w 140 krajach ujawnia, że co czwarta osoba na świecie czuje się samotna, a jest to ponad miliard ludzi.


Samotność stała się więc wspólnym doświadczeniem, paradoksalnie łącząc nas bardziej niż moglibyśmy się spodziewać. Nasuwają się też pytania, czy w Wilnie sytuacja jest lepsza?


Czy w tym tętniącym życiem mieście łatwo znaleźć prawdziwą przyjaźń i miłość? Czy otwartość społeczeństwa, nowoczesny styl życia i aplikacje randkowe rzeczywiście pomagają budować głębokie relacje, czy raczej sprzyjają powierzchownym znajomościom?


Wilno – samotne czy nie?


Wilno to najbardziej zaludnione miasto Litwy, choć w porównaniu z europejskimi metropoliami wciąż pozostaje niewielkie. Nowoczesne, dynamiczne i młodzieżowe, a jednocześnie pełne autentyczności i historii. Różnorodność restauracji, klubów, galerii i wydarzeń artystycznych sprzyja spotkaniom, daje przestrzeń do socjalizacji. W teorii wszystko wydaje się sprzyjać budowaniu relacji.


Jednak za nowoczesność płacimy wysoką cenę – czasem, którego coraz bardziej nam brakuje. Coraz więcej osób pracuje zdalnie lub zajmuje się freelancem, tracąc tym samym jedno z głównych źródeł nowych znajomości w dorosłym życiu.


Nie ma już spontanicznych rozmów przy ekspresie do kawy w biurze ani codziennych dojazdów do pracy, które kiedyś naturalnie sprzyjały interakcjom. Kiedyś, nawet wybierając samochód, jechało się do firmy razem z innymi osobami, które mieszkają w okolicy. Rzadko zdarzało się tak, że każda osoba jedzie osobno swoim samochodem.


Wilno rozwija się w szalonym tempie, a jego mieszkańcy pędzą razem z nim – do pracy, na spotkania, w stronę własnych celów. Paradoksalnie, im szybciej się poruszamy w tym tłumie ludzi, tym bardziej czujemy się zagubieni i samotni. To nie tylko problem Wilna – to efekt współczesnego świata, który nieustannie narzuca tempo, w którym relacje schodzą na dalszy plan.


W tym wyścigu o sukces więzi międzyludzkie przestają być naturalną częścią codzienności – stają się kolejnym zadaniem do odhaczenia. To z kolei tłumaczy inne zjawisko naszych czasów, czyli wypalenie zawodowe.


W pogoni za osiągnięciami ludzie ignorują swoje potrzeby emocjonalne, aż w końcu przychodzi przemęczenie i poczucie pustki. Samotność wśród ludzi, brak wsparcia społecznego i presja ciągłego bycia „produktywnym” sprawiają, że coraz więcej osób czuje się po prostu wyczerpanych.


Date life w Wilnie – czy randkowanie online pomaga, czy pogłębia samotność?


Współczesny człowiek, jeśli nie spotkał miłości w szkole, na uniwersytecie czy w kręgu przyjaciół, ma dziś możliwość poznania nowych ludzi dzięki mediom społecznościowym i aplikacjom randkowym. Teoretycznie ułatwia to nawiązywanie relacji, ale czy rzeczywiście sprzyja budowaniu głębokich więzi? A może wręcz przeciwnie – wzmacnia poczucie samotności?


Wirtualne znajomości często dają iluzję bogatego życia towarzyskiego – liczba interakcji rośnie, ale ich jakość pozostaje niska. Jak zauważyli Cacioppo i Patrick (2008) w książce Loneliness: Human Nature and the Need for Social Connection, samotność nie zależy od liczby kontaktów, lecz od ich głębi i autentyczności.


Możemy prowadzić dziesiątki rozmów online, a mimo to czuć pustkę i brak prawdziwego zrozumienia. Choć media społecznościowe i aplikacje randkowe umożliwiają rozmowy na ważne, a nawet intymne tematy, to jednocześnie utrudniają budowanie trwałych więzi.


Anonimowość, którą oferują, bywa zarówno zaletą, jak i problemem. Z jednej strony pozwala mówić o rzeczach, na które nie odważylibyśmy się w realnym życiu. Z drugiej – stwarza dystans i brak poczucia bezpieczeństwa. Nie wiemy, kto tak naprawdę kryje się za zdjęciem profilowym, przez co trudno jest komukolwiek zaufać.


Co więcej, nie każdy użytkownik aplikacji randkowej faktycznie szuka głębokiej relacji. Dla wielu to jedynie forma rozrywki, eksperyment, a nawet sposób na podniesienie własnej samooceny.


Anonimowość w sieci daje też przestrzeń do prowokacji, manipulacji i toksycznych zachowań. Wiele osób spotkało się z niechcianymi zdjęciami, nieodpowiednimi komentarzami czy wręcz agresją słowną. Takie doświadczenia sprawiają, że zamiast budować zaufanie do nowych ludzi, zaczynamy podchodzić do nich z coraz większą ostrożnością. W efekcie – wycofujemy się, wzmacniając uczucie izolacji.


Presja wyglądu i kultura przelotnych znajomości


Nie można pominąć innego ważnego aspektu randkowania online – kultu wyglądu. Przyzwyczailiśmy się do idealnie wykreowanych obrazów: wysportowanych sylwetek, egzotycznych podróży, perfekcyjnych randek.


Wirtualna rzeczywistość rzadko odzwierciedla prawdziwe życie, a porównywanie się do nierealistycznych standardów prowadzi do rozczarowania i spadku samooceny. Strach, że „na żywo” nie dorównamy własnemu profilowi w aplikacji, sprawia, że wielu ludzi unika spotkań twarzą w twarz.


Dodatkowo, łatwość nawiązywania kontaktów online sprawia, że równie łatwo je tracimy. Relacje stają się wymienne i chwilowe, a kultura przelotnych znajomości zaczyna dominować.


Zamiast budować głębsze więzi, wchodzimy w schemat szybkiego „przesuwania” ludzi w lewo lub prawo, podświadomie traktując ich jak produkty na półce sklepowej. To wszystko pogłębia poczucie samotności – mamy dostęp do tysięcy ludzi, a mimo to coraz trudniej znaleźć kogoś naprawdę bliskiego.


A więc czy aplikacje randkowe pomagają walczyć z samotnością? Z jednej strony dają możliwość poznania ludzi spoza naszego codziennego otoczenia. Mogą otworzyć drzwi do wartościowych relacji – pod warunkiem, że traktujemy je jako narzędzie, a nie substytut prawdziwego życia.


Gen Z – najbardziej samotne pokolenie?


Trudno uwierzyć, że pokolenie Z (urodzone pomiędzy 1997–2012), uchodzące za najbardziej otwarte na nowości, progresywne i zmieniające świat, zmaga się z równie wysokim poziomem samotności co wcześniejsze generacje – a może nawet większym.


Według danych Forbes młodzi ludzie w wieku 16–24 lat czują się bardziej samotni niż jakakolwiek inna grupa wiekowa. Aż 73% ankietowanych przyznaje, że doświadcza samotności czasami lub zawsze. Paradoksalnie, najbardziej społecznie i medialnie aktywne osoby nie czują prawdziwej wspólnoty. Może to oznaczać, że ich bliskość to jedynie iluzja.


Z tysięcy „przyjaciół” na Facebooku, setek followersów na Instagramie i dziesiątek chatów na komunikatorach – ilu tak naprawdę można nazwać prawdziwymi przyjaciółmi? Ile z tych osób byłoby gotowych poświęcić swój czas, wysłuchać?


W rzeczywistości liczba interakcji nie równa się jakości relacji. Można być bardziej szczęśliwą i społecznie spełnioną osobą, mieszkając samotnie na skraju lasu, niż odczuwać pustkę, żyjąc w wielkim mieście, otoczonym przez tłumy ludzi.


To pokolenie przywiązuje ogromną wagę do zdrowia psychicznego i dbania o własne granice, co samo w sobie jest pozytywnym trendem. Jednak w obawie przed zranieniem czy emocjonalnym wyczerpaniem coraz częściej unikają relacji. Boją się, że nowi ludzie mogą naruszyć ich spokój, że nowa znajomość okaże się trudna, a emocjonalne zaangażowanie – ryzykowne. Możliwe, że ten strach jest tak duży, iż czasami łatwiej jest zwyczajnie wycofać się z relacji.


Jednak to właśnie wrażliwość jest swoistą ceną bliskości. Tylko wtedy, gdy się przed kimś otworzymy, możemy poczuć prawdziwą więź. Bez gotowości do ryzyka, do dzielenia się sobą, do pokazywania swoich emocji – relacje pozostają powierzchowne i nie przynoszą satysfakcji.


Ważne jest też pamiętać, że samotność nie oznacza bycia samemu – to brak głębokich więzi i prawdziwego zrozumienia. Można mieć przyjaciół, partnera/rkę, a mimo to czuć się samotnie. Jeśli relacja nie jest oparta o szczerość, zaufanie i empatię, nie daje nam poczucia spełnienia.


Samotność w otoczeniu innych może wynikać z różnych powodów – braku komunikacji, jednostronnego wysiłku, zmienności relacji czy różnic w wartościach. Każda więź, czy to przyjaźń, relacja rodzinna czy romantyczna, wymaga zaangażowania i wysiłku obu stron.


Jak sobie radzić z samotnością?


Samotność jest jednym z najbardziej powszechnych i uniwersalnych doświadczeń, a mimo to wciąż trudno znaleźć na nią jednoznaczne rozwiązanie. Dlaczego? Jednym z powodów jest przekonanie, że nasza samotność jest wyjątkowa – wydaje nam się, że tylko my jej doświadczamy i nikt inny nie byłby w stanie nas zrozumieć.


Tymczasem badania pokazują, że samotność dotyka ogromnej części społeczeństwa, niezależnie od wieku, statusu społecznego czy miejsca zamieszkania. Sama świadomość, że inni również się z nią zmagają, może przynieść ulgę i działać terapeutycznie.


Innym czynnikiem utrudniającym radzenie sobie z samotnością jest strach przed oceną. Żyjemy w świecie, który promuje indywidualizm, niezależność i sukces, przez co przyznanie się do samotności może być odbierane jako oznaka słabości. W rzeczywistości jednak potrzeba bliskości jest naturalna i nie powinna być powodem do wstydu.


Jednym z najskuteczniejszych sposobów radzenia sobie z samotnością są grupy wsparcia i terapia grupowa. W takich miejscach można nie tylko podzielić się swoimi doświadczeniami, ale także zobaczyć, że inni mierzą się z podobnymi trudnościami. Praca w grupie, prowadzona przez specjalistów, pomaga odzyskać poczucie przynależności i otworzyć się na budowanie nowych relacji.


Choć samotność może być trudnym doświadczeniem, może również stać się okazją do lepszego poznania siebie. Warto odróżnić samotność od bycia samemu – to nie to samo.


Świadome spędzanie czasu ze sobą pozwala wsłuchać się w swoje potrzeby, emocje, marzenia i ambicje. W świecie pełnym bodźców i natychmiastowych źródeł dopaminy bycie samemu może stać się przestrzenią ciszy i refleksji.


Dlaczego to ważne? Jeśli nie wiemy, czego chcemy i nie umiemy być sami ze sobą, trudno oczekiwać, że inni będą chcieli spędzać z nami czas. Często liczymy, że to inni wypełnią naszą samotność, przez co tworzymy niezdrowe, zależnościowe relacje.


Poczucie szczęścia i odpowiedzialności za swoje życie jest w naszych rękach. Nie oznacza to izolacji – wręcz przeciwnie. Zamiast walczyć z samotnością, warto ją zaakceptować i odnaleźć w niej wartość. Czasem to właśnie ona prowadzi nas do największych odkryć – zarówno o sobie, jak i o tym, co naprawdę daje nam szczęście.


Oprócz terapii indywidualnej czy grupowej warto otworzyć się na zmiany. Często to my sami zamykamy się w rutynie – chodzimy do tych samych miejsc, spędzamy czas w podobny sposób. Świadoma decyzja o zmianie może przynieść nieoczekiwane efekty.


W Wilnie istnieje wiele aktywności organizowanych przez różne grupy społeczne: spotkania tematyczne, wieczory dla singli różnych orientacji i kategorii wiekowych, wydarzenia sportowe, filmowe i artystyczne.


Badania pokazują również, że pomaganie innym ma pozytywny wpływ na poczucie samotności – wolontariat w hospicjach, organizacjach charytatywnych czy wsparcie osób potrzebujących może być skutecznym sposobem na znalezienie głębszego sensu i kontaktu z ludźmi.


Warto także zastanowić się nad relacjami, które już mamy. Może wystarczy spotkać się z bliską osobą, szczerze podzielić się swoimi uczuciami i poprosić o wsparcie?


Samotność nie jest wyrokiem – można ją przezwyciężyć, ale wymaga to odwagi, by zrobić pierwszy krok. Czasem tym krokiem jest szczera rozmowa ze sobą, czasem dołączenie do społeczności, która nas rozumie, a czasem po prostu uświadomienie sobie, że nie jesteśmy w tym sami.

źródło: TVP Wilno/Kamila Daszkiewicz, fot. Canva
Więcej na ten temat