„Od kiedy Litwa popiera okupację?”: dziesiątki osób na wiecu w Wilnie w obronie Palestyny

„Od kiedy Litwa popiera okupanta”: dziesiątki osób na mityngu w Wilnie w obronie Palestyny, fot.  Patricija Adamovič
„Od kiedy Litwa popiera okupanta”: dziesiątki osób na mityngu w Wilnie w obronie Palestyny, fot. Patricija Adamovič

Około 50 osób wzięło udział w wiecu „Palestyna będzie wolna” na wileńskich placach Vincasa Kudirki i Simonasa Daukantasa w sobotę, aby wyrazić poparcie dla Palestyny i zaprotestować przeciwko poparciu litewskiego rządu dla Izraela.

Uczestnicy wiecu trzymali transparenty z napisami takimi jak m.in. „Putinyahu do Hagi”, „Od kiedy Litwa wspiera okupanta”, „Stop ludobójstwu”, „Pozwólcie żyć Gazie”, „Wolność dla Palestyny”, czy "Nasi partyzanci też byli terrorystami dla Rosjan”.


Kilku protestujących trzymało palestyńskie flagi, były też flagi libańskie, uczestnicy wiecu bili w bębny, skandując „stop okupacji”, „stop ludobójstwu”.


Andrius Mažeika, organizator wiecu i współzałożyciel portalu palestina.lt, powiedział, że akcja miała na celu „przerwanie rozdzierającej uszy ciszy w kwestii Gazy”, po tym jak Izrael „zabił ponad 600 osób, w tym setki dzieci” w ciągu ostatnich dwóch dni.


„Postawę naszego rządu uważamy za niemoralną” - powiedział Mažeika.


„Realistycznie rzecz biorąc, nasz kraj nadal utrzymuje najlepsze możliwe stosunki z Izraelem, niezależnie od tego, co Izrael robi w Strefie Gazy, niezależnie od tego, jak Izrael głosuje w sprawie Ukrainy i niezależnie od tego, co mówi prawo międzynarodowe, które stanowi, że Benjamin Netanjahu jest zbrodniarzem wojennym poszukiwanym przez Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości, podobnie jak Władimir Putin”, dodał.


Zdaniem Mažeiki, uznanie państwa palestyńskiego może być dyskutowane dopiero po zakończeniu izraelskiej okupacji i zniesieniu nielegalnych kolonii.


„Ale Izrael nie wykazuje absolutnie żadnej woli, aby w jakiś sposób znaleźć sposoby na pokojowe współistnienie”, powiedział organizator kampanii, który skrytykował również nadawcę krajowego za jednostronne przedstawianie sytuacji lub spuszczanie zasłony milczenia na to, co dzieje się w Gazie.


„Sposób, w jaki traktujemy Rosję, jest sposobem, w jaki powinniśmy traktować Izrael”.


Goda Jurevičiūtė, 40-letnia działaczka na rzecz praw człowieka, która na placu Kudirka trzymała plakat „Od kiedy Litwa wspiera okupanta?”, powiedziała, że Izrael nielegalnie okupuje Palestynę, Gazę, Wschodnią Jerozolimę i Zachodni Brzeg Jordanu, i że „zachowuje się w ten sam okropny sposób, co okupant”.


„Pytanie brzmi po prostu, czego nauczyliśmy się od rosyjskiej okupacji. Czy nauczyliśmy się tylko tego, że rosyjska okupacja jest zła, czy też sama okupacja jest zła?” - powiedziała kobieta.


„Moim maksymalistycznym życzeniem byłoby, aby sposób, w jaki traktujemy Rosję, był taki sam, jak sposób, w jaki musimy traktować Izrael. Jeśli mamy jakieś jednolite standardy i mówimy, że prawo międzynarodowe jest ważne, to prawo międzynarodowe powinno być dla nas ważne również w odniesieniu do Izraela” - zauważyła Jurevičiūtė.



„Gdyby ktoś, nawet jeden członek Sejmu, coś powiedział, byłoby to wydarzenie. A teraz, niestety, wstydzę się, że jestem przez nich reprezentowana”, powiedziała.


Amira Dayekh, 26 lat, która określiła się jako pół-Litwinka, pół-Libanka i która trzymała libańską flagę, oczekiwała tego samego od polityków.


Podkreśliła, że ci, którzy mówią o wolności ludzi, niezależnie od ich narodowości, religii czy rasy, „powinni zrozumieć, gdzie jest okupant i gdzie są ludzie, którzy walczą o swoją wolność”.


Izraelska armia ogłosiła w sobotę, że uderzyła w dziesiątki wyrzutni rakiet Hezbollahu i jedno stanowisko dowodzenia w południowym Libanie.


„Naruszają je od pierwszego dnia, kontynuując agresję, wysadzając domy. A fakt, że tu jestem, wynika z mojego pełnego poparcia dla Libanu”, powiedziała jedna z uczestniczek protestu.


S. Ramunė Motiejūnaitė-Pekkinen, specjalistka ds. public relations Litewskiej Konfederacji Związków Zawodowych, która protestowała na placu Daukanto, powiedziała, że przyszła na to wydarzenie, ponieważ „w kwestii Palestyny oficjalne stanowisko Litwy jest przeciwne do stanowiska Ukrainy”.


„Ponieważ niewiele osób przychodzi na protesty w tej sprawie, czuję, że moim obowiązkiem jest wspieranie takich inicjatyw” - dodała.


Zapytana, jakiego rodzaju reakcji oczekuje od rządzących, powiedziała, że czeka przynajmniej na komentarz w kwestiach prawa międzynarodowego, „gdzie jest bardzo jasne, że sprawa Ukrainy jest omawiana, podczas gdy sprawa Palestyny jest ignorowana”, chociaż jest tu jeszcze więcej naruszeń prawa międzynarodowego.


„Chciałabym, aby komunikacja była choć trochę podobna do sprawy ukraińskiej, bo teraz jest kompletna ignorancja. Chciałabym zobaczyć jakąś jednolitość, teraz są podwójne standardy”, powiedziała Motiejūnaitė-Pekkinen.


Dodała, że trudno oczekiwać takiego stanowiska od władz, ponieważ „Litwa bardzo wyraźnie deklaruje swoją przyjaźń ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki”.


Władze miasta Wilna poinformowały, że organizatorzy złożyli wniosek o zezwolenie na zgromadzenie 300 osób na placu Kudirka, ale nie dotrzymali terminu, składając wniosek dwa dni robocze wcześniej, a nie cztery, jak przewiduje procedura, i nie otrzymali zezwolenia.


„Teraz organizują dwa spotkania, na co pozwala ustawa o zgromadzeniach, z 15 osobami na placu Kudirka od 14:00 do 16:00, a jedno w tym samym czasie na placu Daukanto, również z 15 osobami” - podały władze miasta.


Izraelska armia ogłosiła w środę, że wznowiła operacje naziemne w środkowej i południowej części Strefy Gazy w celu „rozszerzenia granic bezpieczeństwa i stworzenia częściowego bufora między północą a południem”.


Według ministerstwa zdrowia rządzonej przez islamistyczne ugrupowanie Hamas Strefy Gazy, ciężkie naloty zostały przeprowadzone na terytorium palestyńskim we wczesnych godzinach porannych we wtorek, zabijając ponad 400 osób.


W tym tygodniu litewskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wezwało Izrael i Hamas do wznowienia rozmów w sprawie zawieszenia broni i przestrzegania prawa międzynarodowego.


Obecnie ponad trzy czwarte członków Organizacji Narodów Zjednoczonych uznało palestyńską państwowość, podczas gdy główne kraje zachodnie - Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Kanada i część Unii Europejskiej, w tym Litwa - tego nie zrobiły.


Według sondażu przeprowadzonego w ubiegłym roku przez Baltic Research dla LRT, około jedna trzecia respondentów uznała, że Litwa powinna uznać państwo palestyńskie, podczas gdy największa liczba respondentów - 39 proc. - nie miała zdania na ten temat.

źródło: Dominykas Biržietis, Paulius Perminas/BNS, fot. Patricija Adamovič
Więcej na ten temat