PAP: Kiedy można się spodziewać tych realizacji na antenie TVP?
M.M.: „Pogromu 1905“ bardzo szybko, wiosną przyszłego roku. Serial jest w końcowej fazie realizacji. Sporo premier mamy zaplanowanych na jesień 2023 i wiosnę 2024 r.
PAP: Czymś, co wyróżniało Telewizję Polską na tle innych stacji, był Teatr Telewizji. W jakim kierunku będzie rozwijała się ta forma?
M.M.: TVP jest ostatnią telewizją publiczną na świecie, która kultywuje ten gatunek. Teatr Telewizji przechodzi, moim zdaniem, kryzys. W latach 60, w czasach świetności Teatru Telewizji, kamera była ustawiona na scenę, ta scena była w studiu i tam na żywo odbywał się spektakl. Rzeczywiście Polacy oglądali wtedy Teatr Telewizji. Od lat 90 próbowano coraz bardziej filmowych form Teatru Telewizji i dzisiaj mamy kryzys tożsamości. Czym obecnie jest Teatr Telewizji? Jest to film zrealizowany przy mniejszym budżecie. Od przyszłego roku wracamy do korzeni.
PAP: Czyli widzowie będą mogli oglądać Teatr Telewizji na żywo?
M.M.: Tak, będzie to teatr na żywo. Jeżeli idziemy do teatru, to nie tylko po to, żeby obejrzeć sztukę, ale żeby uczestniczyć w przedstawieniu teatralnym, a żeby uczestniczyć, musi to być teatr na żywo, musi być widownia, musi być scena, musi być umowność. Niezwykle ważnym elementem misji Telewizji Polskiej jest docieranie do tych, którzy z powodu miejsca zamieszkania, zasobności portfela, wieku lub stanu zdrowia nie mogą uczestniczyć w przedstawieniu teatralnym w swojej najbliższej okolicy. Teatr Telewizji to największa scena w Polsce – proszę sobie wyobrazić przedstawienie teatralne, które w jednym czasie ogląda kilkaset tysięcy osób. Nie ma takiej widowni w Polsce. Uważam, że o tę wartość warto się bić, pod warunkiem, że wrócimy do korzeni.
PAP: Telewizja Polska to także ośrodki terenowe.
M.M.: Są wielką siłą TVP. Pochodzę z Żywca i wiem, co oznaczał przyjazd kamery do mojego miasta – wydarzenie! W ostatnich latach podjęliśmy próbę odbudowania siły tych oddziałów, doinwestowania ich technologicznie, szkolenia pracowników. Trwa walka o zmiany w prawie, które zobowiążą sieci kablowo-satelitarne do dostarczania widzom w regionach ich własnego kanału. Sieci kablowo-satelitarne nadają TVP3, ale to warszawskie. Widz w Świętokrzyskiem albo w Kujawsko-pomorskiem nie ogląda swojego oddziału telewizji regionalnej, jeżeli ma sieć kablowo-satelitarną. Nie z winy Telewizji Polskiej, tylko przez wygodę i oszczędności sieci kablowo-satelitarnych, którym najłatwiej z rozdzielnika włączyć warszawską antenę. Postulujemy zmiany prawne, które zobowiążą sieci do dostarczenia widzom właściwego im kanału lokalnego.
Kanały lokalne się zmienią. Co godzinę będzie nadawany serwis lokalny. Po to włączamy TVP3, żeby się dowiedzieć, co się dzieje w naszej najbliższej okolicy, i takich informacji będzie dostarczać TVP3. Obecnie ośrodków terenowych jest 17, ale chciałbym, żeby każde miasto, które dawniej było miastem wojewódzkim, posiadało mini redakcję, związaną oczywiście z większym ośrodkiem w obecnym mieście wojewódzkim, ale jednak z pracującymi na miejscu dziennikarzami, którzy lepiej znają sprawy lokalne i mogą sprawniej dotrzeć do mieszkańców. Zanim duża stacja wyśle kamerę z wielkiego miasta, mijają godziny. My jesteśmy w stanie być na miejscu zdarzenia w ciągu kilku minut – jak choćby w Przewodowie. Jeżeli chodzi o dodatkowe zespoły dziennikarskie, chciałbym, żeby do połowy roku w każdym dawnym mieście wojewódzkim był zespół telewizyjny.
PAP: Przypuszczam, że będzie to wymagało większego dofinansowania z budżetu państwa. Sejmowa Komisja Finansów Publicznych opowiedziała się za zwiększeniem o 700 mln PLN, do kwoty 2,7 mld PLN, wartości papierów wartościowych, jakie mają w 2023 r. zostać przekazane jednostkom publicznej radiofonii itelewizji w ramach „rekompensaty z tytułu utraconych w roku 2023 wpływów z opłat abonamentowych“.
M.M.: Jeżeli te kwoty rzeczywiście zostaną zwiększone, to trafią nie tylko do Telewizji Polskiej, ale do wszystkich mediów publicznych. Do TVP trafi część tej kwoty. Tzw.rekompensata nie jest przyznawana w gotówce, tylko w obligacjach Skarbu Państwa. Ta kwota, o której się mówi, to kwota nominalna tych obligacji, a nie faktyczna, która jest po sprzedaży tych obligacji. Inflacja oraz pojawienie się na polskim rynku dużych platform zamawiających lokalne produkty, spowodowała gigantyczny wzrost cen w tym sektorze, więc budżet, mimo że większy, i tak będzie oznaczał w Telewizji Polskiej oszczędności względem poprzedniego roku.
Kiedy jest mowa o Telewizji Polskiej, to ludzie myślą o prezesie, który siedzi na 10 piętrze przy Woronicza, albo o prezenterach TVP Info. Proszę pamiętać o kilku tysiącach pracowników w całej Polsce, którzy są tutaj zatrudnieni od lat i wykonują misję, jakiej nie wykona żaden podmiot komercyjny na rynku. Chciałbym umocnić ich prawa pracownicze. Polski rynek dziennikarski jest bardzo trudny, co wszyscy wiemy. To nie jest ani najlepiej opłacany zawód w Polsce, ani też nie daje największej stabilności. Praca w mediach jest ciężka i źle opłacana. Nie można oceniać telewizji przez pryzmat kilkorga celebrytów żyjących powyżej poziomu życia przeciętnego Polaka. 90% osób w tej firmie zarabia kwoty zbliżone do średniej krajowej i żyje jak każdy inny Polak. Dlaczego operatorzy, pracownicy techniczni, wydawcy, osoby pracujące w administracji, ślusarze, stolarze przygotowujący scenografię, mają padać ofiarą wojny, którą ludzie toczą, wymieniając memy na tematrzekomych pieniędzy, lejących się tutaj strumieniami.
PAP: Jakie są oczekiwania widzów TVP, jeżeli chodzi o relacjonowanie sytuacji na Ukrainie? Oczekują skupienia się na zagadnieniach geopolitycznych i publicystycznych, a może w ogóle następuje powrót do tematyki międzynarodowej w dziennikarstwie, która przed wybuchem wojny nie sprzedawała się najlepiej w jakimkolwiek medium?
M.M.: Jeżeli porówna się główne serwisy informacyjne największych polskich stacji, i podsumuje się czas, jaki jest poświęcony wojnie na Ukrainie oraz sytuacji w regionie, to zobaczy się, że „Wiadomości“ znacząco szerzej podają te informacje i poświęcają na nie więcej czasu. To jest też część naszej misji. Polacy powinni mieć narzędzie, które pomaga rozumieć położenie Polski w regionie, dostrzegać perspektywy i zagrożenia, jakie przed nami stoją. Jednym z zadań nadawcy publicznego jest budowanie empatii, zrozumienia dla tych, którzy na tej wojnie cierpią najbardziej, dla ukraińskiej ludności cywilnej. Naszym zadaniem jest także budowanie więzów pomiędzy państwami w regionie, pomiędzy kulturami naszego regionu, bo lepiej będziemy rozumieć i bardziej będziemy kochać kulturę polską, jeżeli zrozumiemy naszych sąsiadów. Wojna w Ukrainie tylko to podkreśliła.
Proszę pamiętać, że Telewizja Polska posiada kanały zlecone przez MSZ, zarówno "Biełsat" skupiający niezależnych białoruskich dziennikarzy, będący stacją opozycyjną prześladowaną przez reżim Łukaszenki, jak i TVP Wilno, adresowaną do polskiej mniejszości na Litwie, która - gdyby nie Telewizja Polska - byłaby skazana na odbiór treści pochodzących z Rosji i z Białorusi. Kierujemy się taką zasadą, że oczekujemy szansy na kultywowanie polskiej tożsamości, ale odmawiamy brania udziału w destrukcyjnych siłach, które w naszym regionie się pojawiają. Kultywujemy polskość, pamiętając, że mówimy o polskich obywatelach Republiki Litewskiej. Mamy również TVP Polonia nadającą dla wszystkich Polaków mieszkających poza granicami.
Grupa widzów Telewizji Polskiej w ostatnich latach ulegała zawężeniu. Oferta TVP nie była dla każdego. Moim celem jestrozszerzenie grupy widzów TVP.