Sowieckie i rosyjskie relikty stopniowo, choć jednak bardzo wolno, znikają z przestrzeni publicznej na Litwie. Jeśli rosyjskich napisów można się względnie łatwo pozbyć, to rosyjska popkultura nadal próbuje i znajduje sposoby na przedostanie się do naszej świadomości, a tym samym zaraża umysł tak zwanym „ruskim mirem” i podobną propagandą.
Zacznijmy od pozytywów
Z oficjalnej przestrzeni medialnej zniknęły rosyjskie kanały. Litewska Komisja Radia i Telewizji konsekwentnie, ale i niespiesznie, blokuje rosyjskie propagandowe strony internetowe, w tym pirackie platformy do dzielenia się plikami, tak zwane torrenty.
“Od 2022 roku zablokowaliśmy ponad tysiąc stron internetowych rozpowszechniających propagandę, czy udostępniających pirackie treści” – powiedział TVP Wilno Nerijus Maliukevičius, analityk Litewskiej Komisji Radia i Telewizji.
“12 lutego 2025 r. Litewska Komisja Radia i Telewizji podjęła decyzję o zablokowaniu 34 stron internetowych, które oferują możliwość oglądania programów telewizyjnych znajdujących się na liście sankcyjnej Rady UE.
W styczniu LRTK przeprowadziła monitoring, w trakcie którego ustalono, że programy telewizyjne „Pervyi Kanal”, „NTV / NTV Mir”, „Rossiya 1”, „Rossiya 24” / „Russia 24”, „Rossiya RTR / „RTR Planeta”, „REN TV” itp., które podlegają sankcjom zatwierdzonym przez Radę Unii Europejskiej, są dostępne na 34 stronach internetowych.
Sankcje zakazują podmiotom gospodarczym nadawania lub ułatwiania nadawania treści dostarczanych przez osoby prawne, podmioty i organizacje wymienione w wykazie zamieszczonym w załącznikach do rozporządzeń, a także w inny sposób przyczyniania się do takiego nadawania poprzez transmisję lub dystrybucję za pośrednictwem jakichkolwiek środków, takich jak telewizja kablowa, satelitarna, IPTV, dostawcy usług internetowych, platformy lub aplikacje do udostępniania wideo online” – pisze w oświadczeniu LRTK przesłanym do redakcji TVP Wilno.
Stolica oczyszcza się
Samorząd miasta Wilna kontynuuje proces desowietyzacji przestrzeni publicznej. Na mocy najnowszej decyzji Rady Miasta usunięte zostaną kolejne tablice pamiątkowe z czasów sowieckich oraz późniejsze, na których znajdują się napisy w języku rosyjskim.
Z rekomendacji Komisji Pamięci Historycznej zdemontowane zostaną tablice poświęcone postaciom związanym z okupacyjną władzą sowiecką i Imperium Rosyjskim. Wśród nich znajdą się m.in. tablice upamiętniające pisarza Liudasa Girę, premiera carskiej Rosji Piotra Stołypina, rosyjskich pisarzy Konstantina Worobjowa i Fiodora Dostojewskiego.
„Proces desowietyzacji przestrzeni publicznej Wilna zbliża się do końca. Dzięki tej decyzji usunięte zostaną ostatnie znaki upamiętniające kolaborantów oraz postacie Imperium Rosyjskiego. Nie będzie też tablic z napisami po rosyjsku. Cieszę się, że działania przebiegają sprawnie i konsekwentnie” – powiedziała Kamilė Gogelienė, przewodnicząca Komisji Pamięci Historycznej.
Władze Wilna zdecydowały również o usunięciu tablicy poświęconej rzeźbiarzowi Markowi Antokolskiemu, znajdującej się na budynku przy ul. Didžioji 25. W jej miejsce zostanie zamontowana nowa tablica o typowym, ujednoliconym wzorze z napisem w języku litewskim: „W tym domu urodził się i mieszkał rzeźbiarz Markas Antokolskis (1840–1902)”.
Komisja przeanalizowała także całą listę tablic pamiątkowych w języku rosyjskim na terenie Wilna i zdecydowała o ich wymianie na wersje litewskojęzyczne w jednolitym formacie.
Obecnie trwają prace projektowe nad nowymi tablicami, które mają zastąpić dotychczasowe rosyjskojęzyczne upamiętnienia. Równolegle Komisja planuje zwrócić się do państwowej Komisji Desowietyzacyjnej o ocenę dwóch kolejnych obiektów: tablicy poświęconej Dzidasowi Budriusowi oraz pomnika na grobie żołnierzy radzieckich w Grzegorzewie.
Rosyjskie napisy wreszcie znikną ze studzienek kanalizacyjnych
Samorządowa spółka Grinda kontynuuje prace związane z usuwaniem radzieckich napisów ze studzienek deszczowych w Wilnie!
“Grinda zajmuje się sieciami ścieków powierzchniowych i regularnie konserwuje studnie wód deszczowych. To jedno z codziennych zadań, które pomaga w sprawnym funkcjonowaniu miasta. Podczas regularnych przeglądów studzienek kanalizacyjnych usuwamy także pozostałe na nich radzieckie napisy, które niekiedy udaje nam się znaleźć na ich pokrywach – tym razem prace szlifierskie przeprowadziliśmy w kilku miejscach w centralnej części stolicy” – czytamy w komunikacie spółki.
W stolicy znajduje się łącznie około 130 000 studzienek kanalizacyjnych, dlatego proces ten trochę potrwa.
Jeśli znajdziesz studzienki z radzieckimi napisami - zadzwoń pod numer 1355 lub wyślij e-mail. 1355@grinda.lt.
A teraz o negatywie
Być może “na fali Trumpa”, rosyjska estrada próbuje przedostać się na Litwę. W ostatnich dniach poruszenie w mediach, w tym społecznościowych, wywołał, planowany na maj, koncert Kristinyy Orbakaite. Jak podkreśla Ministerstwo Kultury Litwy, piosenkarka posiada litewskie obywatelstwo i na nią nie działa zakaz wjazdu dla rosyjskich wykonawców estradowych, którzy wspierają politykę Kremla.
Orbakaite mieszka obecnie w Stanach Zjednoczonych, jednak od początku agresji Rosji na Ukrainę nie opowiedziała się po żadnej stronie konfliktu. Jej odpowiedź była wymijająca. Dźwięczała: „Jakby tak”. Tu chodzi o wsparcie Ukrainy.
W tej w sprawie wypowiedział się premier Litwy Gintautas Paluckas.
„Czy zgadzasz się czy nie zgadzasz się z aneksją Krymu? Co oznacza stwierdzenie ‘jakby tak, jakby nie’? Widziałem w internecie bardzo stare zdjęcie, na którym K. Orbakaite przyjmuje jakąś nagrodę od pana Putina. Jeśli jednak spojrzymy na okres 20 lat, to jest wiele osób, które miały jakieś relacje, ale ich obecne stanowisko w sprawie wojny w Ukrainie jest prawdopodobnie ważniejsze” – powiedział premier.
Dodał, że organizatorzy koncertu mają okazję zadać to pytanie i udzielić odpowiedzi społeczeństwu.

Rosyjska estrada – czytaj między wierszami
Język rosyjski do dziś pozostaje kluczowym narzędziem kulturowych i politycznych manipulacji Federacji Rosyjskiej. Jeśli starsze pokolenie jest nadal pod wpływem sentymentów do czasów sowieckich, to wpływ na młodzież przez ostatnie 30-lecie był równie niszczący. Dostępność rosyjskiej telewizji i estrady sprawiła, że faktycznie dorastała ona na rosyjskiej muzyce i filmach, dlatego stała się podatna na rosyjskie narracje, na tak zwany rosyjski soft – power.
A treści prorosyjskie są tam przemycane nagminnie. Oglądając niektóre programy humorystyczne można nawet przewidzieć dalsze kroki Kremla. Przyzwolenie na żarty z niektórych tematów kształtuje nie tylko świadomość Rosjan, ale i obywateli ościennych krajów, do których Kreml “pretenduje” w ramach imperialistycznej polityki prowadzonej przez Putina.
Już 10 lat temu Centrum Komunikacji Strategicznej NATO określiło rosyjskie programy komediowe, w szczególności „Klub Zabawnych i Pomysłowych”, jako „narzędzie politycznej komunikacji strategicznej”.
Władze rosyjskie pomogły Aleksandrowi Masliakowi, wieloletniemu prezydentowi klubu, w wybudowaniu własnej sali koncertowej w centrum Moskwy, sponsorowały zawody KAN za granicą, a wysocy rangą urzędnicy (w tym Putin) osobiście uczestniczyli kilkakrotnie w igrzyskach. Natomiast sam Masliakow otrzymał od Putina Order Zasługi dla Ojczyzny III stopnia.
Aleksander Masliakow zmarł w ubiegłym roku, a jego miejsce zajął... (kto by inaczej) Konstantin Ernst, dyrektor generalny Pierwej Kanał, głównej tuby Kremla.
Co robić?
Prawdopodobnie jest tylko jedno narzędzie, które pomoże przeciwstawić się różnym zagrożeniom – myślenie krytyczne. Musimy tłumaczyć młodzieży – i nie tylko jej – jak na przykład przebiega montaż, jak łatwo można próbować manipulować odbiorcami, biorąc wideo z jednego fragmentu, głos z innego, połączyć je, tworząc zupełnie nowy przekaz.
Kiedy oglądamy wiadomości, zazwyczaj myślimy krytycznie. Ale już przy serialu, raczej od razu się relaksujemy. A to właśnie na poziomie podświadomości przemycane są treści propagandowe.