Witkacy w Wilnie – Polski Teatr sięga po klasykę groteski

premiera spektaklu „W małym dworku” w wykonaniu Polskiego Teatru w Wilnie, fot. Agnieszka Masalyte
Premiera spektaklu „W małym dworku” w wykonaniu Polskiego Teatru w Wilnie, fot. Agnieszka Masalyte
podpis źródła zdjęcia

13 kwietnia w Domu Kultury Polskiej w Wilnie odbyła się premiera spektaklu „W małym dworku” w wykonaniu Polskiego Teatru w Wilnie. Przedstawienie wyreżyserował Jan Buchwald. Scenografię stworzył Wojciech Stefaniak, za kostiumy odpowiadała Greta Subatavičiūtė, a choreografię przygotowała Tatjana Sedunova.

Dworek mały a tajemnice… wielkie

 

„W małym dworku” to jedno z ważniejszych dzieł polskiego teatru XX wieku, napisane przez Stanisława Ignacego Witkiewicza, znanego jako Witkacy. Powstało w 1921 roku i w zabawny, ciekawy sposób pokazuje, jak daleko rzeczywistość może odbiegać od sielankowego obrazu życia na wsi.

 

Akcja dramatu toczy się w Kozłowicach. Dyapanazy, ojciec Zosi i Amelki, niedawno stracił żonę – Anastazję. W domu mieszka z nimi kuzynka Aneta, która ma opiekować się dziewczynkami, oraz kuzyn Jęzory Pasiukowski – niespełniony poeta. Zosia i Amelka organizują seans spirytystyczny, podczas którego pojawia się duch ich matki. Co ciekawe, nikt się tym specjalnie nie przejmuje – ani córki, ani Jęzory, ani kucharka Urszula. Tylko ojciec reaguje inaczej – przyznaje się, że zabił żonę, bo podejrzewał ją o romans z Jęzorym. Duch Anastazji jednak wyjaśnia, że naprawdę kochała kogoś innego – Ignacego Kozdronia – i zmarła na raka wątroby. Nie wiadomo więc, co jest prawdą, a co nie. Ostatecznie nikt się nie dowiaduje, jak było naprawdę.


W sztuce życie bohaterów jest nudne i pozbawione sensu, a nawet pojawienie się ducha zmarłej kobiety, która wraca z zaświatów, nie robi na nikim większego wrażenia. Dziwnie? No bardzo. Choć historia jest pełna dziwności, napisana została w stylu realistycznym i przypomina parodię klasycznych dramatów.

 

Witkacy pokazuje świat, w którym absurd stał się normą, a ludzie reagują na niezwykłe sytuacje tak, jakby były zupełnie zwyczajne. Sztuka zostawia widza z wieloma pytaniami i poczuciem, że nie wszystko zostało jeszcze wyjaśnione. Lekki niedosyt gwarantowany.

 

Kolejny pokaz planowany jest 4 maja. Bilety do nabycia tutaj.


źródło: TVP Wilno/Agnieszka Masalytė, fot. autorka
Więcej na ten temat