Brukselski portal EUobserver opublikował w poniedziałek nagranie byłego szefa białoruskiego KGB, z którego wynika, że służba ta planowała zamachy na opozycjonistów, w tym na niezależnego dziennikarza Pawła Szeremeta, który zginął w Kijowie w 2016 r.
Zajcau miał mówić o zamachach na życie trzech wrogów reżimu prezydenta Alaksandra Łukaszenki żyjących w Niemczech - byłego dyrektora MSW Aleha Ałkajewa, byłego pułkownika specnazu Uładzimira Baradacza i byłego urzędnika MSW badającego korupcję Wiaczasłaua Dudkina. Zamachy nigdy nie doszły do skutku.
Ówczesny szef KGB miał powiedzieć podwładnym, że Łukaszenka przeznaczył na operację ponad 1,5 mln dolarów i „chce widzieć wyniki”. Jednocześnie podkreślił, że konieczne jest zatarcie śladów, by „nikt nawet nie pomyślał o KGB”. Jednym z pomysłów Zajcaua na przeprowadzenie zamachu miało być potajemne uszkodzenie samochodów opozycjonistów.
Jednocześnie Zajcau miał zwrócić uwagę na konieczność „zajęcia się” pracującym w Kijowie białoruskim dziennikarzem Pawłem Szeremetem. Makar przekazał EUobserver raport z obserwacji dziennikarza przez białoruskie służby. Szeremet zginął w Kijowie w 2016 r. w wyniku eksplozji bomby podłożonej w jego samochodzie. W 2019 r. w związku ze sprawą zatrzymano pięciu ukraińskich weteranów wojny w Donbasie, jednak ich proces jeszcze się nie zaczął.
Nagranie zostało opublikowane również na stronie „Białoruskiego Trybunału Ludowego”, projektu Makara i Ałkajewa, mającego ujawnić zbrodnie służb reżimu Łukaszenki.
Cytowani przez EUobserver Ałkajew i Makar powiedzieli, że obawiają się o własne życie. Były opozycyjny kandydat na prezydenta Waler Capkała stwierdził z kolei, że czuje się bezpiecznie.