Siedmioro liderów białoruskich ugrupowań opozycyjnych i ekologicznych wystąpiło przeciwko budowanej elektrowni atomowej w Ostrowcu. W wydanym oświadczeniu nazywają ją „potencjalną bombą jądrową" na białoruskiej ziemi.
Białoruskie ugrupowania opozycyjne i ekologiczne próbowały zorganizować marsz upamiętniający 35. rocznicę awarii elektrowni atomowej w Czarnobylu. Jednak władze Mińska nie wydały zgody na zorganizowanie demonstracji. W wydanym wspólnym oświadczeniu budowaną elektrownię atomową nazywają „niepotrzebną Białorusinom".
Ich zdaniem, „Elektrownia Atomowa w Ostrowcu, jako potencjalna rosyjska bomba jądrowa na białoruskiej ziemi, zaczyna pracować nawet przy braku planu zagospodarowania odpadów i przy braku zrozumienia tego, po co jest potrzebna dodatkowa energia elektryczna"-czytamy w apelu, który publikują niezależne media.
Pod apelem podpisali się między innymi: Tacciana Nowikaua - liderka Białoruskiej Antyatomowej Kampanii, Juryj Hubarewicz - lider ruchu „O Wolność" i Ihar Barysau - szef Zjednoczonej Partii Obywatelskiej.
Ich zdaniem, „Elektrownia Atomowa w Ostrowcu, jako potencjalna rosyjska bomba jądrowa na białoruskiej ziemi, zaczyna pracować nawet przy braku planu zagospodarowania odpadów i przy braku zrozumienia tego, po co jest potrzebna dodatkowa energia elektryczna"-czytamy w apelu, który publikują niezależne media.
Pod apelem podpisali się między innymi: Tacciana Nowikaua - liderka Białoruskiej Antyatomowej Kampanii, Juryj Hubarewicz - lider ruchu „O Wolność" i Ihar Barysau - szef Zjednoczonej Partii Obywatelskiej.
źródło: JZ / IAR, fot. BNS/Ernestas Naprys/15min
Więcej na ten temat