Rodzina Julii Czarniauskiej, kulturolożki i wdowy po założycielu niezależnego białoruskiego portalu TUT.by Juriju Ziserze, alarmuje w środę, że od poprzedniego dnia nie ma z nią kontaktu. Mogła zostać zatrzymana przez milicję, ale nie ma oficjalnych informacji na ten temat.
Po wtorkowych rewizjach i zatrzymaniach osób z kierownictwa i redakcji TUT.by wiadomo, że w aresztach znajduje się co najmniej 11 osób.
Do Czarniauskiej prawdopodobnie także przyszli funkcjonariusze. Wiadomo, że w związku z atakiem wysokiego ciśnienia trafiła we wtorek do szpitala, gdzie towarzyszył jej funkcjonariusz milicji. Nie wiadomo, co stało się z nią później i gdzie obecnie przebywa. Córka Czarniauskiej zaalarmowała media niezależne. Oświadczyła, że jej matka „stała się zakładniczką" struktur siłowych, które liczą, że uda im się w ten sposób „wywrzeć nacisk na TUT.by".
Czarniauska to wdowa po założycielu tego największego niezależnego portalu na Białorusi, Juriju Ziserze. Jak przekonuje jej córka, „nie dysponuje ona żadną wiedzą o działalności TUT.by".
„Nie była akcjonariuszką, nie wie nic o procesach wewnętrznych, a już na pewno nie wie nic o formalnych pretensjach, które wykorzystała prokuratura, by urządzić w redakcji „maski show" (tak potocznie mówi się o nalotach struktur siłowych i rewizjach)" - mówiła Jauhienia Czarniauska portalowi Nasza Niwa.
We wtorek Komitet Kontroli Państwowej poinformował o wszczęciu sprawy karnej wobec kierownictwa TUT.by za „przestępstwa podatkowe". Odbyły się rewizje i zatrzymano kilkanaście osób, w tym redaktor naczelną, kierownictwo portalu, pracowników księgowości. Jednocześnie dostęp do portalu został zablokowany. Prokuratura generalna wyjaśniła, że jest to związane z „publikowaniem niedozwolonych treści".
Do zaprzestania ataku na niezależne media zaapelowały m.in. dyplomacja Unii Europejskiej, ambasada USA w Mińsku i Rada Europy.
Działający od blisko 21 lat TUT.by to największy portal informacyjny na Białorusi, dociera do 60 proc. odbiorców internetu. Za swoją działalność i „nieprawomyślność" był wielokrotnie krytykowany przez państwowe media. Pojawiały się również głosy, że powinien zostać znacjonalizowany.
Do Czarniauskiej prawdopodobnie także przyszli funkcjonariusze. Wiadomo, że w związku z atakiem wysokiego ciśnienia trafiła we wtorek do szpitala, gdzie towarzyszył jej funkcjonariusz milicji. Nie wiadomo, co stało się z nią później i gdzie obecnie przebywa. Córka Czarniauskiej zaalarmowała media niezależne. Oświadczyła, że jej matka „stała się zakładniczką" struktur siłowych, które liczą, że uda im się w ten sposób „wywrzeć nacisk na TUT.by".
Czarniauska to wdowa po założycielu tego największego niezależnego portalu na Białorusi, Juriju Ziserze. Jak przekonuje jej córka, „nie dysponuje ona żadną wiedzą o działalności TUT.by".
„Nie była akcjonariuszką, nie wie nic o procesach wewnętrznych, a już na pewno nie wie nic o formalnych pretensjach, które wykorzystała prokuratura, by urządzić w redakcji „maski show" (tak potocznie mówi się o nalotach struktur siłowych i rewizjach)" - mówiła Jauhienia Czarniauska portalowi Nasza Niwa.
We wtorek Komitet Kontroli Państwowej poinformował o wszczęciu sprawy karnej wobec kierownictwa TUT.by za „przestępstwa podatkowe". Odbyły się rewizje i zatrzymano kilkanaście osób, w tym redaktor naczelną, kierownictwo portalu, pracowników księgowości. Jednocześnie dostęp do portalu został zablokowany. Prokuratura generalna wyjaśniła, że jest to związane z „publikowaniem niedozwolonych treści".
Do zaprzestania ataku na niezależne media zaapelowały m.in. dyplomacja Unii Europejskiej, ambasada USA w Mińsku i Rada Europy.
Działający od blisko 21 lat TUT.by to największy portal informacyjny na Białorusi, dociera do 60 proc. odbiorców internetu. Za swoją działalność i „nieprawomyślność" był wielokrotnie krytykowany przez państwowe media. Pojawiały się również głosy, że powinien zostać znacjonalizowany.
źródło: JZ / PAP, fot. Stringer / Contributor / Getty Images
Więcej na ten temat