100 dni w areszcie. Pogorszył się stan zdrowia Andżeliki Borys

Stan zdrowia od stu dni przetrzymywanej w areszcie Andżeliki Borys, prezes Związku Polaków na Białorusi, znacznie się pogorszył. Działaczka jest już gotowa zgodzić się na wyjazd do Polski, lecz teraz utrudniają to białoruskie władze.

Władze białoruskiego reżimu chcą, żeby Białoruś opuścił też jeden z polskich aktywistów Andrzej Poczobut odmówił zgody na przymusowe opuszczenie kraju.

Agnieszka Romaszewska-Guzy, dyrektor telewizji Biełsat: Myślę, że władze próbują wpłynąć na niego w ten sposób, że po prostu przedstawiają taką sytuację, że to przez ciebie Andżelika Borys jest w złych warunków, bo inaczej byśmy oboje was wypuścili, a ponieważ ty nie chcesz wyjechać, to ona też nie może. W taki sposób jest robiony nacisk na Andrzeja Poczobuta.

Na przełomie maja i czerwca, działaczki Związku Polaków na Białorusi - Anna Paniszewa, Irena Biernacka i Maria Tiszkowska zgodziły się na warunki reżimu - uwolnienie i wyjazd do Polski, ale bez możliwości powrotu.

Tymczasem Ambasador Unii Europejskiej na Białorusi Dirk Schuebel opuścił Białoruś po zaleceniu miejscowego ministerstwa spraw zagranicznych.

Maksimas Milta, Europejski Uniwersytet Humanistyczny: Łukaszenki celowy krok, który nie reprezentuje interesów narodu. Widzimy, że agresja reżimu Łukaszenki jest wymierzona nie tylko w dyplomatów polityki zagranicznej przebywających na Białorusi, pamiętamy przypadki, kiedy przymusowe są ambasadorów Litwy, Polski, Łotwy, a teraz ambasador Unii Europejskiej musi opuścić kraj.

Z Brukseli na konsultacje odwołano białoruskiego przedstawiciela dyplomatycznego przy Unii Europejskiej. Europejska Unia Nadawców pozbawiła członkostwa białoruską telewizję państwową. Oznacza to, że nadawca ten nie będzie mógł transmitować ogólnoeuropejskich wydarzeń.

Swiatłana Cichanouska, liderka białoruskiej napisała na Twitterze: Notoryczna obłudna i szerząca przemoc propaganda reżimu, torturowanie więźniów politycznych, podżeganie do nienawiści wobec ludzi walczących o demokrację doprowadziły do wprowadzenia tego wyjątkowego, ale słusznego zakazu.

Pod koniec maja Europejska Unia Nadawców zamroziła członkostwo Białoruskiej Radiowo-Telewizyjnej spółki w organizacji z powodu produkcji „nagrań zdobytych pod przymusem” - głównie z powodu wywiadu z aresztowanym dziennikarzem Romanem Protasiewiczem. Unia wówczas dała białoruskiemu nadawcy dwa tygodnie na reakcję.
Więcej na ten temat