W moskiewskim ogrodzie zoologicznym zakończył życie aligator o imieniu Saturn. Mieszkał tam od 1946 roku, kiedy to został przywieziony z Berlina. Krążyła nawet plotka, że urodzony w 1936 roku gad przed wojną był ozdobą prywatnego zoo Hitlera, ale Rosjanie uważają, że to nieprawda. Saturn miał 84 lata.
Administracja moskiewskiego zoo uważa jednak, że jest to tylko mit. W komunikacie o śmierci Saturna pracownicy zoo zaznaczyli, że "nawet jeśli teoretycznie był on czyjąś własnością", to zwierzęta nie mogą być obciążane winą za grzechy ludzi.
Saturn żył wyjątkowo długo, bo aligatory amerykańskie na wolności żyją przeciętnie od 30 do 50 lat. Jak podali pracownicy moskiewskiego zoo, gad zmarł ze starości. Nie chorował, do późnego wieku zachował siłę i potrafił przegryzać konstrukcje stalowe. Rozpoznawał też pracowników, którzy przynosili mu pokarm. Lubił, gdy masowano go szczotką.
Jak napisali pracownicy zoo w informacji o śmierci zwierzęcia opublikowanej w Instagramie, wielu z nich pamiętało jeszcze Saturna z czasów, gdy byli dziećmi. "Mamy nadzieję, że go nie rozczarowaliśmy" - podkreślili w pożegnaniu.
Według rosyjskiej redakcji BBC News, Saturn zapewne zostanie wypchany i trafi do muzeum.