W Mińsku do północy trwały protesty białoruskiej opozycji. Miały one spontaniczny charakter i odbywały się w różnych dzielnicach po tym, jak milicyjny OMON rozproszył główną kolumnę demonstrantów w centrum stolicy.
Białorusini wyszli wczoraj protestować po tym, jak odbyła się inauguracja kolejnej kadencji prezydenta Aleksandra Łukaszenka.
Uroczystość została zorganizowana bez uprzedniego poinformowania społeczeństwa i bez transmisji na żywo w radiu i telewizji. Dlatego niektórzy komentatorzy uznali, że to była inauguracja przeprowadzona w tajemnicy.
Zaraz po niej rozpoczęły się protesty uliczne. W Mińsku do ich tłumienia zaangażowano pojazdy z armatkami wodnymi, milicyjny OMON i wojska wewnętrzne.
Zamknięte przez władze Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiasna" poinformowało w nocy, że w całym kraju zatrzymano 200 osób, ale to nie są ostateczne dane.
Uroczystość została zorganizowana bez uprzedniego poinformowania społeczeństwa i bez transmisji na żywo w radiu i telewizji. Dlatego niektórzy komentatorzy uznali, że to była inauguracja przeprowadzona w tajemnicy.
Zaraz po niej rozpoczęły się protesty uliczne. W Mińsku do ich tłumienia zaangażowano pojazdy z armatkami wodnymi, milicyjny OMON i wojska wewnętrzne.
Zamknięte przez władze Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiasna" poinformowało w nocy, że w całym kraju zatrzymano 200 osób, ale to nie są ostateczne dane.
źródło: asr/IAR, fot. PAP/EPA/STR
Więcej na ten temat