Mianowana premier Ingrida Šimonytė mówi, że pomimo dziur w budżecie i rosnącego długu publicznego, kierowany przez nią rząd będzie priorytetowo traktował wzrost wynagrodzeń dla nauczycieli.
W ogłoszonym w poniedziałek programie rządu I. Šimonytė zapowiada, że nowy rząd w ciągu najbliższych 4 lat będzie dążył do zapewnienia stale rosnących wynagrodzeń nauczycielom i naukowcom. W przypadku nauczycieli, w 2024 r. wynagrodzenie powinno sięgnąć 130 proc. przeciętnego wynagrodzenia nauczyciela, dla kadry akademickiej - nie mniej niż 150 proc.
„Nie oznacza to, że takie zmiany nastąpią w ciągu jednego roku. Ponieważ w trakcie kadencji prawdopodobne jest, że nastąpi jeszcze nie jedna zmiana gospodarcza, edukacja będzie priorytetem tego rządu. To fakt. A gdy będziemy mówić o tym, jak rozdzielić wzrost dochodów, który daje gospodarka, uważam, że edukacja będzie przez cały czas jedną z pierwszych w kolejce” - powiedziała dziennikarzom Sejmu I. Šimonytė.
Jednocześnie premier przyznaje, że wszelkie kroki zmierzające do podwyższenia wynagrodzeń pracowników oświaty, przynajmniej w najbliższej przyszłości, byłyby podejmowane kosztem długu publicznego.
„Teraz oczywiście, sytuacja jest tak trudna, że wszystko co będzie robione w przyszłym roku, będzie robione tylko kosztem wyższego zadłużenia publicznego, bo już w ramach projektu, który zgłosił były rząd, deficyt finansów publicznych wynosi 5 proc. z PKB” - powiedziała.
„I ta kwota nie obejmuje wielu rzeczy, które naszym zdaniem powinny być uwzględnione zarówno w przypadku COVID-19, jak i kilku innych rzeczy. Ale sytuacja ekonomiczna jest taka, że odwrotne rozwiązania nie pomogłyby już gospodarce, a sytuacją COVID-19 jeszcze przez jakiś czas trzeba będzie zarządzać. Myślę, że przyszły rok nie będzie łatwy dla biznesu i ludzi tam pracujących” - zaznaczyła I. Šimonytė.
„Nie oznacza to, że takie zmiany nastąpią w ciągu jednego roku. Ponieważ w trakcie kadencji prawdopodobne jest, że nastąpi jeszcze nie jedna zmiana gospodarcza, edukacja będzie priorytetem tego rządu. To fakt. A gdy będziemy mówić o tym, jak rozdzielić wzrost dochodów, który daje gospodarka, uważam, że edukacja będzie przez cały czas jedną z pierwszych w kolejce” - powiedziała dziennikarzom Sejmu I. Šimonytė.
Jednocześnie premier przyznaje, że wszelkie kroki zmierzające do podwyższenia wynagrodzeń pracowników oświaty, przynajmniej w najbliższej przyszłości, byłyby podejmowane kosztem długu publicznego.
„Teraz oczywiście, sytuacja jest tak trudna, że wszystko co będzie robione w przyszłym roku, będzie robione tylko kosztem wyższego zadłużenia publicznego, bo już w ramach projektu, który zgłosił były rząd, deficyt finansów publicznych wynosi 5 proc. z PKB” - powiedziała.
„I ta kwota nie obejmuje wielu rzeczy, które naszym zdaniem powinny być uwzględnione zarówno w przypadku COVID-19, jak i kilku innych rzeczy. Ale sytuacja ekonomiczna jest taka, że odwrotne rozwiązania nie pomogłyby już gospodarce, a sytuacją COVID-19 jeszcze przez jakiś czas trzeba będzie zarządzać. Myślę, że przyszły rok nie będzie łatwy dla biznesu i ludzi tam pracujących” - zaznaczyła I. Šimonytė.
źródło: JZ / ELTA, fot. Diego Puletto / Contributor / Getty Images
Więcej na ten temat