S.Cichanouska apeluje do Litwy o nałożenie sankcji na producenta nawozów „Belaruskalij” – wywiad

fot. BNS/ Julius Kalinskas
podpis źródła zdjęcia

Liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Czachouska apeluje do litewskich władz o rozważenie sankcji wobec białoruskiego producenta nawozów „Belaruskalij”. W rozmowie z BNS S. Cichanouska potwierdziła, że zaproponowała władzom litewskim rewizję warunków tranzytu, jeśli „Belaruskalij” będzie kontynuował represje wobec pracowników.

„Belaruskalij” korzysta z litewskich kolei i portu w Kłajpedzie do eksportu swoich produktów. Norweska firma „Yara” ostrzegła niedawno, że ze względu na represje może ograniczyć zakup nawozów od danej spółki.

Nowy rząd Litwy wkrótce złoży przysięgę. Jakiego wsparcia od niego oczekujesz?

Mam nadzieję, że takiego samego jak dotychczas, ponieważ Litwa mocno wspiera Białorusinów. Tak było, jest i na pewno będzie. Nowy rząd wykaże taką samą solidarność, jak ustępujący: będzie bronił praw człowieka na Białorusi, będzie pomagał tym, którzy musieli opuścić Białoruś. Jesteśmy bardzo wdzięczni za mocną pozycję.

W niedawnym wywiadzie dla LRT opowiadałaś się za sankcjami nałożonymi na „Belaruskalij”. Możesz określić, jakich sankcji oczekujesz?


„Belaruskalij” to jedna z firm państwowych, która jest jak kieszeń Łukaszenki. Jej personel jest zwalniany z powodu obywatelskiej postawy, więc zaczęliśmy rozmawiać o sankcjach nałożonych na spółkę.

Zaczynamy od sankcji warunkowych. Najpierw skontaktowaliśmy się „Yara” (norweska firma). Określono warunki: jeśli firma zwalnia pracowników, „Yara” przestanie kupować produkty. Jednak zwolnienia nadal trwają i należy zaostrzyć sankcje.

Prosimy przestać kupować produkty „Belaruskalij”, aby pieniądze z tych firm nie wpływały do reżimu Łukaszenki. Dotyczy to również „Grodno Azot”, „Naftan” i innych ważnych dla reżimu firm. Nie mówimy o zawieszeniu handlu na wieki - wraz z przybyciem nowego prezydenta lub okresem przejściowym wszystkie więzi muszą zostać wznowione.

Czy rozmawiałaś o tym z przedstawicielami litewskiego rządu? To kwestia ekonomiczna, „Belaruskalij” korzysta z portu w Kłajpedzie.

Tak, rozmawialiśmy, ale opinie polityków są różne. Poruszyliśmy kwestię podwyższenia ceny tranzytu, powiązania jej z warunkami - jeśli będą zwalniane osoby, zostaną podniesione ceny lub wstrzymany tranzyt.

Litwini są zaniepokojeni elektrownią atomową w Ostrowcu. Czy nowy demokratyczny rząd Białorusi powinien zamknąć elektrownię ze względu na bezpieczeństwo i dobrosąsiedzkie stosunki z Litwą?

Nie wątpię, że to zostanie omówione. Przede wszystkim należy sprawdzić bezpieczeństwo elektrowni zgodnie z międzynarodowymi normami. O ile wiem, nie było badań międzynarodowych organizacji, więc nie wiemy, jak działa ta elektrownia. Słyszeliśmy o incydentach, białoruski rząd wyjaśnia, że planowano przerwę w dostawie prądu, ale nie wiemy, co się dzieje w rzeczywistości.

Nasze dwa państwa, podobnie jak inne zainteresowane strony, osiągną w tej sprawie konsensus. Ale najpierw badania muszą być prowadzone przez organizacje międzynarodowe.
Wilno stało się centrum białoruskich dysydentów. Jednym z powodów jest geografia, a drugim prawdopodobnie historia. Czy wspólne dziedzictwo historyczne stało się ostatnio ważniejsze dla Ciebie osobiście i dla Białorusinów jako narodu budującego własną tożsamość?

Białoruś była częścią Wielkiego Księstwa Litewskiego, jest oczywiste, że kluczowym słowem jest tutaj „Litwa”. Mamy więc wspólną historię i o wiele więcej wspólnego niż myśleliśmy do tej pory.

Od 26 lat dzięki polityce Łukaszenki jesteśmy bliżej Rosji i Ukrainy, nie mieliśmy bliskich relacji z Litwą i Polską. Ale jestem pewna, że w przyszłości nasz rząd zaprzyjaźni się ze wszystkimi krajami. Bez wątpienia Litwa będzie jednym z priorytetów nowego rządu. Odbudujemy relację, bo wiele nas łączy.

Wielokrotnie mówiłaś, że białoruska rewolucja nie jest ani antyrosyjska, ani antyeuropejska, że to rewolucja demokratyczna. Czy nowa demokratyczna Białoruś może utrzymać dobre stosunki z autokratyczną Rosją? Czy widzisz przynajmniej jeden taki przykład w przestrzeni poradzieckiej?

Jestem przekonana, że przyszły prezydent Białorusi i przyszły rząd będą starać się budować dobre stosunki ze wszystkimi krajami, wszystkimi sąsiadami. Nie wątpię, że uda nam się zaprzyjaźnić z Rosją, Litwą, Polską, Ukrainą.

Nie jestem pewna, czy znajdę przykłady, ale nie wątpię, że nowy rząd znajdzie sposoby na zbudowanie dobrych stosunków z Rosją. Będziemy musieli to zrobić, ponieważ jesteśmy sąsiadami i mamy silne więzi handlowe. Ale to samo dotyczy krajów zachodnich, będziemy próbowali zaprzyjaźnić się ze wszystkimi.

Popraw mnie, jeśli się mylę, ale wydaje się, że rosyjski rząd na razie odmawia komunikacji z tobą. Rosyjskie media coraz częściej ogłaszają, że jesteście finansowani przez Zachód, mówiąc, że protesty są koordynowane z Zachodu, z Litwy i Polski. Co możesz na to odpowiedzieć i kto finansuje twoje działania?

To prawda, że nie mieliśmy oficjalnych kontaktów z Rosją. Powtarzamy, że jesteśmy otwarci na taki dialog. Rosja poparła Łukaszenkę, nie poparła Białorusinów i faktycznie Białorusini są źli. Do niedawna 60 proc. ludzi dobrze oceniało Rosję, teraz liczba ta dramatycznie spadła.

Co do zarzutów, propaganda działa, powtarza to, co mówi propaganda białoruska. Nie trzeba słuchać przemówień reżimu, bo początkowo mówił, że rewolucję finansuje Rosja, później zaczął mówić o Litwie, Polsce i innych krajach.

Ta rewolucja przyszła od środka, nikt jej nie sfinansował. Obecnie są różne fundusze, o które prosimy, aby pomóc białoruskiemu społeczeństwu obywatelskiemu, ponieważ ludzie są zwalniani, ludzie muszą drukować gazety i tak dalej. Na początku była to jednak tylko inicjatywa samych ludzi. Nikt nic nikomu nie zapłacił, ostatecznie nie da się zapłacić 300 tys. ludziom w każdy weekend.

Jaka jest teraz twoja strategia, aby zmusić Łukaszenkę do rezygnacji?

Nasza strategia się nie zmieniła. To pokojowa rewolucja. Najpierw presja na reżim, potem negocjacje i nowe wybory. Jesteśmy w pierwszej fazie presji, presji zarówno w kraju, jak i poza nim.

Wielu zauważyło spadek liczby ludzi na ulicach. Ale musimy zrozumieć, że wielu aktywistów jest uwięzionych, jest zimno, ludzie są zmęczeni, ale nadal wychodzą.

Myślę, że podziemna rewolucja rozkwitnie zimą. To będzie bardzo kłopotliwe dla reżimu, bo nie będą mieli osób do umieszczenia w więzieniach, wszędzie będą flagi, znaki protestu.

Czekamy też teraz na trzeci pakiet sankcji UE, bardzo ważne jest, ile osób będzie na liście, czy też zostaną nałożone sankcje gospodarcze. Są one bardzo skuteczne w walce o demokratyczną Białoruś.

Jakie są Twoje oczekiwania, jakie firmy powinny znaleźć się na liście sankcyjnej UE?

Nie potrafię wymienić konkretnych firm. To do UE należy decyzja, które firmy, przedsiębiorstwa lub osoby znajdą się na liście i nikt nie ma na nią wpływu.

Jak oceniasz plotki, że Łukaszenka wycofa się po reformie konstytucyjnej?

Przede wszystkim nie może zmienić konstytucji, bo nie jest prawowitym prezydentem. Po drugie, cała ta gra o konstytucję ma na celu po prostu wygrać czas dla niego, aby mógł powiedzieć, że robi coś dla demokracji, ale to wszystko kłamstwo, ponieważ nigdy nie zrobił nic dla narodu białoruskiego.

Nie wiemy, co chce zmienić, z nikim o tym nie rozmawiał. Ludzie nie wiedzą, co się dzieje w jego głowie. Jak może zmienić konstytucję, kiedy ludzie jej nie akceptują?

Zmiany w konstytucji są konieczne, ale należy je złożyć w trakcie wyborów lub wkrótce po nich. Potrzebne są poprawki, ale nie do pana Łukaszenki.

W przyszłym tygodniu otrzymasz prestiżową nagrodę Parlamentu Europejskiego im. Sacharowa. Jakie przesłanie wyślesz z tej okazji do UE?

Ta nagroda jest przyznawana za wolność myśli i prawa człowieka. Jesteśmy wdzięczni, że cały świat dostrzegł walkę narodu białoruskiego, staliśmy się przykładem pokojowej walki i inspiracją dla innych.

Nagroda jest przyznawana nie tylko wymienionym osobom, ale wszystkim mieszkańcom Białorusi, ponieważ wszyscy przyczynili się do tej walki. Czy ktoś przemawia na arenie międzynarodowej, tak jak ja, czy ktoś namalował biało-czerwono-białą flagę na chodniku. Zarówno to, jak i tamto są ważne dla rewolucji.

Ludzkie postrzeganie się zmieniło, teraz ludzie nie chcą już być więźniami myśli. Myślę, że Białorusini zasługują na tę nagrodę, to dla nas zaszczyt, że ją otrzymaliśmy.

Przejdźmy z Brukseli do Waszyngtonu. Co chciałabyś, aby administracja Joe Bidena zrobiła inaczej niż administracja Donalda Trumpa dla Białorusi?

Przed wyborami pan Biden wydał bardzo mocne oświadczenie, że będzie pomagał Białorusinom w ich walce o niepodległość. Jestem pewna, że dotrzyma słowa. Stany Zjednoczone to wpływowe państwo, nie wątpię, że pomogą naszej rewolucji, chociaż teraz nie wiemy dokładnie jak, bo nie możemy mieć kontaktów, dopóki nie zostanie oficjalnie prezydentem Stanów Zjednoczonych.

Jestem pewna, że może to wpłynąć nie na sytuację na Białorusi, ale na zrozumienie problemu Białorusi na świecie i pomóc Kanadzie, UE i USA mówić jednym głosem. Byłoby to korzystne dla cierpiących ludzi w naszym kraju.

Moje ostatnie pytanie - osobiste. Jak się miewa twój mąż i dzieci?

Dzięki Bogu, moje dzieci są na Litwie, są bezpieczne i wszystko jest w porządku. Ich dzieciństwo jest tutaj normalne, chodzą do szkoły, przedszkola. Mój mąż przebywający w więzieniu, komunikuje się przez prawnika, który odwiedza go dwa razy w tygodniu. Jest zainteresowany tym, jak nam idzie i co się dzieje na Białorusi. Rozumie, że od sześciu miesięcy siedzi za nic w więzieniu, podobnie jak 160 innych więźniów politycznych, a liczba ta tylko rośnie. Wszyscy mają nadzieję, że z pomocą Europy wkrótce się to skończy.

Warunki w naszych więzieniach są okropne, traktowanie więźniów politycznych nie jest dobre, gdyż oni odważyli się inaczej myśleć i walczyć o swoje prawa. My i wszystkie kraje musimy zrobić, co w naszej mocy, aby uwolnić tych ludzi, aby w naszym kraju nie było dyktatora i aby można było ustanowić nowe równe stosunki z Białorusią. Myślę, że w przyszłości mamy wiele do zaoferowania światu.

Dziękuję za wywiad.

Rozmowę prowadził dziennikarz BNS Vaidotas Beniušis.
źródło: ar / BNS, fot. Julius Kalinskas
Więcej na ten temat