W środę, kiedy Litwa upamiętnia 30. rocznicę wydarzeń 13 stycznia, prezydent Gitanas Nausėda mówi, że w tym dniu świętujemy zwycięstwo nad brutalną siłą, a jednocześnie upamiętniamy bolesną stratę.
Po zapaleniu świecy jedności i pamięci w prezydenturze, powiedział dla telewizji LRT, że 13 stycznia uczucia zawsze będą mieszane z powodu zdobytej wolności i poświęcenia ofiar.
„Dzisiaj jest chyba dzień radości, bo to przecież zwycięstwo. Ale zawsze będziemy pamiętać tych ludzi, których straciliśmy w tamtym czasie i którzy odnieśli kontuzje. Są bliskie osoby tych ludzi, którzy wciąż odczuwają ból straty” - powiedział prezydent.
W przekazanym przez prezydencję oświadczeniu prezydent podkreślił, że upamiętniający utratę obrońców wolności dzień 13 stycznia to także „dzień jedności narodowej, zwycięstwo obywateli nad brutalną siłą”.
Podkreślił, że ludzie gromadzili się w styczniu 1991 r., czując, że „razem mogą obalić mury”.
„Jasne, w tamtym czasie nie mieliśmy żadnej broni, ale mieliśmy silną wolę, mieliśmy bardzo wyraźne postanowienie narodu, że chcemy być wolni, niezależni i myślę, że wróg to zobaczył i przegrał przez to” - powiedział G. Nausėda.
Podkreślił, że mieszkańcy kraju wciąż stoją przed wyzwaniami związanymi z obywatelstwem i obecnie poświęca swoje wysiłki i czas na przezwyciężenie nowego zagrożenia, walcząc z pandemią koronawirusa.
Prezydent wspomniał, że 13 stycznia 1991 r. spotkał Niemczech, gdzie studiował w tym czasie, ale jego żona i rodzice pełnili dyżur w pomieszczeniach publicznych w Kłajpedzie. Sam G. Nausėda mówi, że tydzień później, protestując przeciwko tym masakrom, udał się ze społecznością litewską do Bonn, ówczesnej stolicy Niemiec Zachodnich, a potem obiecał sobie, że nie będzie opuszczać Litwy na dłuższy okres.
„Chciałem wszystko rzucić i wrócić. Ale rodzice mówili: nie wrócisz. Nawet dzwonienie było wtedy trudne” - powiedział prezydent.
Litwa obchodzi w środę Dzień Obrońców Wolności, upamiętniając ofiary radzieckiej agresji 13 stycznia 1991 roku.
„Dzisiaj jest chyba dzień radości, bo to przecież zwycięstwo. Ale zawsze będziemy pamiętać tych ludzi, których straciliśmy w tamtym czasie i którzy odnieśli kontuzje. Są bliskie osoby tych ludzi, którzy wciąż odczuwają ból straty” - powiedział prezydent.
W przekazanym przez prezydencję oświadczeniu prezydent podkreślił, że upamiętniający utratę obrońców wolności dzień 13 stycznia to także „dzień jedności narodowej, zwycięstwo obywateli nad brutalną siłą”.
Podkreślił, że ludzie gromadzili się w styczniu 1991 r., czując, że „razem mogą obalić mury”.
„Jasne, w tamtym czasie nie mieliśmy żadnej broni, ale mieliśmy silną wolę, mieliśmy bardzo wyraźne postanowienie narodu, że chcemy być wolni, niezależni i myślę, że wróg to zobaczył i przegrał przez to” - powiedział G. Nausėda.
Podkreślił, że mieszkańcy kraju wciąż stoją przed wyzwaniami związanymi z obywatelstwem i obecnie poświęca swoje wysiłki i czas na przezwyciężenie nowego zagrożenia, walcząc z pandemią koronawirusa.
Prezydent wspomniał, że 13 stycznia 1991 r. spotkał Niemczech, gdzie studiował w tym czasie, ale jego żona i rodzice pełnili dyżur w pomieszczeniach publicznych w Kłajpedzie. Sam G. Nausėda mówi, że tydzień później, protestując przeciwko tym masakrom, udał się ze społecznością litewską do Bonn, ówczesnej stolicy Niemiec Zachodnich, a potem obiecał sobie, że nie będzie opuszczać Litwy na dłuższy okres.
„Chciałem wszystko rzucić i wrócić. Ale rodzice mówili: nie wrócisz. Nawet dzwonienie było wtedy trudne” - powiedział prezydent.
Litwa obchodzi w środę Dzień Obrońców Wolności, upamiętniając ofiary radzieckiej agresji 13 stycznia 1991 roku.
źródło: JZ / BNS, fot. BNS/Lukas Balandis/15min.lt
Więcej na ten temat