Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell jednak ma lecieć do Rosji z wizytą mimo zastrzeżeń Polski i krajów bałtyckich. Na razie żadnych sankcji wobec reżimu w Moskwie nie będzie. Brukselska korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka dowiedziała się nieoficjalnie, że taki jest wynik dzisiejszej narady unijnych ministrów spraw zagranicznych w Brukseli. Oficjalnie o przebiegu dyskusji na temat Rosji ministrowie z państw członkowskich będą informować po spotkaniu.
Dopiero po tej wizycie, jeśli lider opozycji nie zostanie uwolniony, Unia Europejska ma rozpocząć przygotowania do zaostrzenia sankcji wobec Rosji. Za takim podejściem były przede wszystkim Francja i Niemcy, które miały poparcie większości krajów.
Zdecydowanie za sankcjami już teraz były Polska, Litwa, Łotwa i Estonia. Te kraje uważają ponadto, że błędem byłaby wizyta w Rosji szefa unijnej dyplomacji w momencie kiedy reżim Władimira Putina zwiększa represje wobec obywateli, czego dowodem było brutalne rozpędzanie przez policję sobotnich demonstracji przeciwko zatrzymaniu Aleksieja Nawalnego.