Energia elektryczna produkowana w elektrowni atomowej w Ostrowcu na Białorusi trafia na Litwę i to wbrew wcześniejszemu porozumieniu politycznemu z innymi państwami bałtyckimi. Nasz kraj kosztowało to już 4 mln euro.
Energia elektryczna z Białorusi
ŁC
Od stycznia, kiedy rozpoczęła się komercyjna sprzedaż energii elektrycznej produkowanej w elektrowni atomowej w Ostrowcu, handel prądem pomiędzy Rosją a krajami bałtyckimi wzrósł o 3,5 razy. Zdaniem ekspertów, nadmiar energii jest sprzedawany do Rosji, która z kolei odsprzedaje ją na Łotwę. W taki sposób trafia ona też do krajów bałtyckich i dalej na zachód.
"W zależności od mocy przepustowej na linii Rosja-Łotwa w 2021 roku import z Rosji kontynentalnej może zwiększyć się do 7 TWh, podczas gdy w ubiegłym roku sięgał on nieco ponad 1 TWh” - mówi dyrektor departamentu zarządzania systemami Litgrid Giedrius Radvila.
A miało być inaczej. Jesienią ubiegłego roku Litwa Łotwa i Estonia ogłosiły wspólny plan bojkotu energii elektrycznej z Białorusi.
Głównym problemem Litwy jest niewystarczająca ilość produkowanej energii. Do uzupełniania jej braków konieczny jest jej zakup na rynkach komercyjnych. Energia z Rosji jest jedną z najtańszych w naszym regionie.
“Energia z Polski i Skandynawii jest droga i z pewnością będzie nadal drożeć z powodu rosnącej ceny na kwoty emisji CO2. Przy tym Polska jest zainteresowana przepływem energii ze Wschodu na Zachód, a nie odwrotnie” - komentuje ekspert ds. Energetycznych Martynas Nagevičius.
Strona litewska przygotowuje obecnie pismo do łotewskiej służby regulacji energetycznej. Nasz kraj chce wyjaśnień, jakie konkretnie podmioty gospodarcze w sąsiednim kraju handlują energią z białoruskiej elektrowni.
Według wstępnych obliczeń za energię elektryczną z Ostrowca Litwa już zapłaciła około 4 mln euro. Jednak niecała kwota trafiła na Białoruś, część trafiła do kieszeni rosyjskich pośredników.
Więcej na ten temat