Na protestach w Birmie zginęło już ponad 500 osób

fot. Getty Images/ Stringer
podpis źródła zdjęcia

W Birmie (Mjanmnie) liczba ofiar protestów przekroczyła już 500 - wojsko próbuje stłumić protesty przemocą.

We wtorek uzbrojone grupy protestujących zagroziły, że odpowiedzą juncie, jeśli nadal będą używać wobec nich przemocy.

1. lutego Armia Birmy przejęła władzę i zatrzymała przywódcę Aung San Suu Kyi, prezydenta Win Myint i innych członków wybranego rządu cywilnego. Po przewrocie wojskowym w kraju wybuchły tysiące protestów, które są tłumione przemocą.

Kraje zachodnie potępiły zachowanie się armii Birmy. Waszyngton tymczasowo zawiesił umowę handlową z Mjanmą, a sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres wezwał do utworzenia zjednoczonego globalnego frontu, aby walczyć z juntą po tym, jak w weekend ponad 100 protestujących zostało zabitych.

Agresywne tłumienie protestujących we wtorek zostało również potępione przez trzy grupy etnicznych rebeliantów w Mjanmie, które zagroziły, że będą walczyć razem z demonstrantami, dopóki wojsko nie wyrzeknie się przemocy.

Stowarzyszenie Pomocy Więźniom Politycznym potwierdziło, że łączna liczba zgonów podczas protestów wynosi 510, ale szacuje się, że rzeczywista liczba ofiar może być znacznie wyższa.

We wtorek demonstranci rozrzucili worki ze śmieciami na ulicach Rangunu, co było nową akcją protestów przeciwko przewrotowi wojskowemu.
źródło: MS/ ELTA, fot. Getty Images/ Stringer
Więcej na ten temat