W Mińsku doszło do aresztu dziennikarza Romana Protasiewicza. By tego dokonać białoruskie władze wymusiły lądowanie samolotu, lecącego z Aten do Wilna, w którym przebywał 26-letni współzałożyciel kanału NEXTA.
Roman Protasiewicz oskarżany jest na Białorusi o terroryzm, za co grozi mu nawet kara śmierci. Liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska zażądała za pośrednictwem Twittera uwolnienia 26-latka, śledztwa Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego oraz nałożenia sankcji na swój kraj.
„Reżim Łukaszenki zagroził życiu pasażerów na pokładzie samolotu. Od teraz nikt lecący nad Białorusią nie może być bezpieczny. Potrzebna międzynarodowa reakcja” - napisała Swiatłana Cichanouska.
Polityk przypomniała, że Roman Protasiewicz wyjechał z Białorusi w 2019 roku, dzięki współpracy z kanałem NEXTA. Następnie został jego redaktorem. W ubiegłym roku relacjonował wybory na Białorusi i późniejsze protesty. Białoruskie siły bezpieczeństwa wszczęły przeciw niemu kilka spraw karnych, a KGB umieściło go na liście terrorystycznej.
TV Biełsat przekazała, powołując się na służbę prasową Aleksandra Łukaszenki, że rozkaz eskortowania samolotu linii Ryanair do lądowania na lotnisku w Mińsku wydał białoruski prezydent. Dziennikarz został wyprowadzony z samolotu przez białoruskie służby specjalne.
Wcześniej w białoruskich mediach niezależnych pojawiła się informacja o bardzo dużej liczbie wozów gaśniczych pod międzynarodowym portem lotniczym w Mińsku. Piloci samolotu linii lotniczych Ryanair mieli zawiadomić lotnisko w Mińsku o możliwej bombie na pokładzie. Samolot został sprowadzony na ziemię w asyście białoruskich myśliwców. Bomby na pokładzie nie znaleziono. Po przeszukaniu maszyna miała zostać odeskortowana do granicy z Litwą przez białoruskie myśliwce.
źródło: MS/ IAR, fot. BNS/ Žygimantas Gedvila/ 15min.lt
Więcej na ten temat