Minister obrony narodowej Arvydas Anušauskas zapewnia, że podczas wrześniowych białorusko-rosyjskich ćwiczeń wojskowych „Zapad 2021” mogą wystąpić pewne prowokacje.
„Ocena wojskowa jest nieco inna. Kiedy wojsko patrzy na potencjał lub zagrożenia przeciwnika, ocenia wiele czynników. Nie potrzeba wiele uwagi, aby stanowić realne zagrożenie militarne dla naszego regionu. Potrzebuje się jednostek, logistyki, amunicji. Jest wiele rzeczy, które stwarzałyby ryzyko prawdziwego konfliktu zbrojnego” – powiedział w poniedziałek A. Anušauskas w odpowiedzi na pytania dziennikarzy.
Dopóki nie ma takiego realnego zagrożenia, minister uważa, że ćwiczenia „Zapad” należy postrzegać jako napięcie w regionie.
„Dopóki zagrożenie nie znajduje się w pobliżu naszej granicy, to postrzegamy to jako rodzaj napięcia w regionie wywołanego tak dużymi ćwiczeniami, których zasięg zawsze wykracza daleko poza region. Nasi partnerzy zawsze doceniają nie tylko to, co dzieje się tutaj, na Litwie, ale także patrzą bardziej strategicznie, z północy na południe” – powiedział polityk.
Według A. Anušauskasa podkreśla, że Litwa poradziłaby sobie z ewentualnymi prowokacjami na granicy bez pomocy sojuszników.
„Nie możemy zaprzeczyć, że na granicy może być jakakolwiek prowokacja, ale to i tak nie zmieniłoby zasadniczo sytuacji. Litwa ma wystarczające środki i możliwości, by samodzielnie radzić sobie z takimi prowokacjami. Gdybyśmy potrzebowali naszych sojuszników, oczywiście byśmy ich zaprosili, ale w państwie litewskim siły zbrojne bardzo prosto poradziłyby sobie z takimi prowokacjami” – stwierdził minister, jednocześnie zachęcając do zachowania spokoju.
źródło: ELTA, fot. ELTA/ Dainiaus Labučio
Więcej na ten temat