W sobotę drużyny Szwajcarii i Niemiec jako pierwsze zapewniły sobie awans do ćwierćfinałów piłkarskich mistrzostw Europy 2024. Szwajcarzy pokonali Włochów 2:0, co oznacza, że obrońcy tytułu nie zdołają powtórzyć sukcesu sprzed 3 lat. Gospodarze turnieju, Niemcy, w takim samym stosunku zwyciężyli nad Duńczykami.
Pewna wygrana Szwajcarii
Spotkanie Szwajcarii z Włochami, rozegrane w Berlinie, miało zaskakująco jednostronny charakter. Drużyna prowadzona przez Murata Yakina pewnie pokonała obrońców tytułu, a mecz sędziował Szymon Marciniak. W 37. minucie Remo Freuler otworzył wynik spotkania, a tuż po przerwie pięknym strzałem wynik podwyższył Ruben Vargas.
Dla Szwajcarów jest to drugi z rzędu awans do czołowej ósemki mistrzostw Europy. Co więcej, zwycięstwo nad Włochami było ich pierwszym od maja 1993 r., w ich 62. spotkaniu.
„Wygraliśmy niezwykle ważny mecz, co jest najistotniejsze, ale równie ważny jest sposób, w jaki graliśmy. Zdominowaliśmy każdy obszar na boisku i zdobyliśmy gole w kluczowych momentach. Nastroje w naszym obozie są doskonałe, ale musimy twardo stąpać po ziemi” – podkreślił trener Yakin.
Włosi bez tytułu, Spalletti bierze odpowiedzialność
Trener włoskiej drużyny, Luciano Spalletti, wziął na siebie odpowiedzialność za nieudany występ swojego zespołu na niemieckich boiskach.
„Nie jestem zadowolony z naszej gry. Podobnie było po meczu z Hiszpanią. Mieliśmy lepsze momenty w spotkaniach z Albanią i Chorwacją, ale generalnie nasza intensywność gry była poniżej normy. Szwajcaria zasłużenie wygrała. Muszę lepiej poznać drużynę, aby odpowiednio ją ustawić. Mieliśmy też kilku kontuzjowanych zawodników, na których liczyłem” – skomentował Spalletti.
Włoscy kibice i media ostro skrytykowali reprezentację. „Zabrakło zaangażowania i ducha walki, co jest nie do przyjęcia” – ocenili sprawozdawcy telewizji RAI, a „La Gazzetta dello Sport” napisała, że „Italia straciła twarz”.
Włosi dołączyli tym samym do grona wcześniejszych obrońców tytułu, Hiszpanii i Portugalii, którzy również odpadli w 1/8 finału odpowiednio w 2016 i 2021 r. Hiszpanie pozostają jedyną drużyną, która wygrała dwie kolejne edycje ME – w 2008 i 2012 r.
Niemcy pokonują Duńczyków
W drugim sobotnim meczu Niemcy pewnie pokonali Duńczyków, wygrywając 2:0. Kai Havertz zdobył bramkę z rzutu karnego w 53. minucie, a Jamal Musiala dołożył drugie trafienie kwadrans później, zrównał się tym samym z Gruzinem Georgesem Mikautadze na czele klasyfikacji strzelców.
Duński obrońca Joachim Andersen miał wyjątkowo pechowy dzień. Najpierw jego gol po rzucie rożnym został anulowany po analizie VAR, a potem sędzia Michael Oliver, po kolejnej analizie VAR, podyktował rzut karny za zagranie ręką Andersena, który Havertz pewnie wykorzystał.
Mecz w Dortmundzie został przerwany pod koniec pierwszej połowy z powodu burzy z piorunami i ulewnym deszczem, co zmusiło sędziego do czasowego zawieszenia gry. Piłkarze wrócili na boisko po kilkunastu minutach przerwy.
Kontrowersje wokół podróży Duńczyków
Duńska federacja została ukarana finansowo przez UEFA za podróż do Dortmundu samolotem, mimo zaleceń organizatorów, aby drużyny korzystały z autokarów lub pociągów. Według „Ekstrabladet”, z 16 drużyn uczestniczących w 1/8 finału, siedem wybrało podróż koleją, osiem autokarami, a jedynie Dania skorzystała z samolotu. Federacja tłumaczyła decyzję krótszym czasem odpoczynku między meczami oraz skomplikowanymi połączeniami kolejowymi.
Szwajcarzy poznają swojego ćwierćfinałowego rywala w niedzielę, po meczu Anglia – Słowacja. Tego dnia również Niemcy dowiedzą się, z kim zmierzą się w kolejnej rundzie, a będzie to lepszy z pary Hiszpania – Gruzja.