Akcja protestacyjna w celu ratowania branży turystycznej

"Ratujmy turystykę" - z takim apelem wystąpili przedstawiciele organizacji turystycznych. Zamknięcie granic i liczne ograniczenia ostatnich miesięcy sprawiły, że sektor turystyki znalazł się w głębokim kryzysie. Jak twierdzą jego reprezentanci, władze wciąż zwlekają z okazaniem obiecanego wsparcia.

Na początku lipca Jan Czajko wysłał córkę na wakacje do Bułgarii, jednak z powodu wprowadzenia zakazu wyjazdów do tego kraju, musiał zorganizować jej wcześniejszy powrót.

Skutki zamknięcia granic odczuli również przewodnicy turystyczni na Litwie.

Według szacunków branża turystyczna na Litwie rocznie zarabia około 3 miliardów euro. Z powodu kwarantanny jej przychody spadły o około 70 procent. 19 procent z 22,5 tysiąca osób pracujących na Litwie w turystyce już zostało zwolnionych. Także problemem finansowym firm jest wzrost cen ubezpieczeń.

Przedstawiciele branży turystycznej postanowili zwrócić uwagę władz na swoje problemy. W czasie akcji protestacyjnej wręczyli petycje przedstawicielom rządu i sejmu Litwy. W niektórych krajach Unii Europejskiej, na przykład w Estonii, do ratowania branży turystycznej zostały utworzone specjalne fundusze wsparcia. Na Litwie takowych niestety jeszcze nie ma.

Z sondażu przeprowadzonego na zlecenie jednej ze spółek ubezpieczeniowych wynika, że w tym roku, w porównaniu z latami poprzednimi, znacznie wzrosła turystyka lokalna. Prawie trzy czwarte młodych ludzi wybiera wycieczki po Litwie, a co piąta osoba starsza w ogóle zrezygnowała z podróżowania.

Wyjazd za granicę zaplanowało w tym roku około jednej czwartej Litwinów.
Więcej na ten temat