Między innymi o zatrzymaniu Sofii Sapiegi rozmawiali prezydenci Rosji i Białorusi, podczas spotkania w Soczi. Alaksandr Łukaszenka w rozmowie z Władimirem Putinem oskarżył Zachód o próby „zdestabilizowania” sytuacji na Białorusi, jak miało to mieć miejsce w sierpniu ubiegłego roku.
Alaksandr Łukaszenka, prezydent Białorusi:
„Zawsze są ci, którzy chcą nam dorzucić problemów, ja pana poinformuję, korzystając z zaufania, wziąłem trochę dokumentów, pokażę panu, żeby pan rozumiał, co się dzieje".
W trakcie spotkania osiągnięto porozumienie w sprawie przekazania Mińskowi drugiej transzy kredytu z Rosji w wysokości pół miliarda dolarów. Poza tym Putin i Łukaszenka rozmawiali na temat białoruskich obywateli, którzy utknęli za granicą w związku z unijnymi zakazami lotów do i nad Białorusią.
Tymczasem w sobotę w 90 miastach 30 krajów świata odbywały się pikiety solidarności z Białorusią.
Swiatłana Cichanouskaja, liderka białoruskiej opozycji:
„Jestem pewna, że już niebawem zmiany nastąpią! Odbędą się nowe wybory - inaczej być nie może. Białorusini nie poddadzą się i stwierdzam to z pewnością. Na razie walczymy, kto jak może, ale już szybko, my wszyscy wrócimy do domu".
W akcji solidarności z białoruskim społeczeństwem obywatelskim, zorganizowanej w centrum Wilna na placu Łukiskim udział wzięło ponad 200 osób. Uczestniczyli głównie Białorusini mieszkający na Litwie, ale też Litwini i litewscy politycy.
SONDA:
„Rozumiem, że musimy podtrzymać Białorusinów, którzy walczą za wolność, a teraz wiedząc sytuację i Polaków, to oczywiście myślę, że każdy Polak z Wilna powinien być tutaj".
„Na Białorusi jest tak - jeśli masz swoje zdanie i ono się różni od zdania naszego niewybranego prezydenta oraz próbujesz go powiedzieć publicznie, za to będziesz skazany, na areszty, prześladowania".
„Białorusinów na Białorusi trzeba zrozumieć, nie mogą wyjść tak jak my. To jest straszne. Ale ten ogień nie zgasł w środku i to tylko kwestia czasu, kiedy powrócą masowe protesty".
Pikiety odbyły się dokładnie rok po zatrzymaniu Siarhieja Cichanouskiego, który miał kandydować w wyborach prezydenckich. Po aresztowaniu opozycjonisty swoją kandydaturę zgłosiła jego żona Swietłana.