Naczelniczka ZHPnL, czyli starsza siostra

fot. ZHPnL
podpis źródła zdjęcia

Współcześnie wiele słyszymy o roli lidera – kim jest lider, jak się nim staje, jakie ma lub powinien mieć cechy charakteru i oczywiście o odpowiedzialności, jaką ma osoba, która odważy się prowadzić za sobą innych. Liderów, ludzi za którymi chcemy podążać, spotykamy też wśród harcerek, które biorą na siebie taką odpowiedzialność i dzielnie świecą przykładem. Jedną z takich funkcji, jest funkcja naczelniczki Organizacji Harcerek Związku Harcerstwa Polskiego na Litwie.

Naczelniczka to liderka, która jednocześnie jest starszą siostrą, dba o rozwój druhen, wspiera w potrzebie, w pracy nad sobą i w wielu dziedzinach jest prawdziwym przykładem. Zapraszamy do zapoznania się z historią dwóch byłych naczelniczek Związku Harcerstwa Polskiego na Litwie - dh. Julią Bikulč i dh. Ewą Giliauskienė.

Określ w kilku słowach funkcję naczelniczki.

EWA: W kilku słowach... Dobra, pierwsze słowo to budowanie. Czuję, że naczelniczka musiałaby być tą osobą, która buduje dziewczęta, buduje współpracę między nimi, próbuje znaleźć więzi, które wzmocniły funkcyjnych organizacji, aby między nimi była ta więź, dzięki której mogą inspirować się nawzajem. Wtedy chyba też odpowiedzialność, wykonywanie obowiązków, zachowanie tradycji np. Biwak Cisowy Dworek, zbiórki Drużyny Naczelniczki. No i ostatnie, to szczera opiekuńczość, aby interesować się czym żyją drużyny, dbanie i zrozumienie potrzeb.

JULA: Dla mnie naczelniczka, to DRUŻYNOWA, tylko starszych dziewcząt. Jej zadaniem jest pomóc drużynowym prowadzić drużyny, zainspirować, być wsparciem. Być starszą siostrą i jak ona taką będzie, to wtedy ona może osiągnąć wszystkie cele, które sobie postawiła.

Co Cię zachęciło, aby podjąć się funkcję naczelniczki?

EWA: Złożyło się kilka kwestii. Pierwsze, kiedyś prowadziłam drużynę i pamiętam te uczucie dobrej wspólnej pracy z druhnami, wspólnych sukcesów, więc gdy był czas jak mniej działałam, to poczułam, że potrzebuję nowych wyzwań, chcę wrócić do robienia rzeczy razem z drużyną, oczywiście trochę innego rodzaju drużyną. Po drugie, to też czułam obowiązek, że przyszedł czas, abym to ja dałam coś dla naszego Związku.

JULA: Pamiętam, że to był okres po urlopie instruktorskim i byłam taka pełna energii, zapału, pomysłów, a też widziałam co chcę zmienić i zrobić dla Organizacji Harcerek. Pamiętam, że wtedy jeszcze aktywnie działała dh. Alina Obolewicz i my ciągle omawiałyśmy pomysły, plany i wymieniałyśmy się doświadczeniem. Ta świadomość, że masz z kim podzielić się, że masz osobę inspirującą obok, (później to była dh. Alina Zawadzka), dodaje siły, wiary w siebie i chęć do działania.


Dh. Ewa (pośrodku) fot. ZHPnL
Dh. Ewa (pośrodku) fot. ZHPnL
Stając się naczelniczką spełniłaś marzenie czy bardziej dorosłaś do tego?

EWA: Na pewno dorosłam. Nie było tak, że marzyłam, ale od czasu do czasu miałam myśli, że mogę coś dać dla innych, a też spotkałam osoby, które we mnie wierzyły, więc gdy byłam wicenaczelniczką, to zrozumiałam, że już dojrzałam i świadomie mogę podjąć się tej funkcji.

JULA: Dla mnie naczelniczka, to zawsze była osoba WOW, więc myślę, że tak, to było swoistym spełnieniem marzenia. Pewnie dla mnie dużą radością też było bycie drużynową, więc funkcja naczelniczki to była kolejna możliwość coś dać od siebie, tylko na wyższym poziomie.

Jak znalazłaś czas na pełnienie danej funkcji?

EWA: To był bardzo ciekawy okres. Okres, gdy miałam obronę licencjatu, składanie dokumentów na magisterkę, a jeszcze dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Zawsze byłam takiego zdania, że jak człowiek ma więcej wolnego czasu, to zrobi mniej, a gdy człowiek ma więcej obowiązków, więcej sfer, to on bardziej wszystko rozplanowuje i udaje się wszystko zrobić. Nigdy nie szukałam czasu, bo wiedziałam, że mam 24 godziny na dobę, więc ode mnie zależało jak je wykorzystam, rozplanuję.

JULA: Na początku mi było bardzo trudno znaleźć złoty środek, bo musiałam połączyć czas z rodziną, spotkania z przyjaciółmi i pracę, bo wtedy już byłam po studiach magisterskich, ale najważniejsze to mieć wsparcie od swoich bliskich. Zawsze miałam takie wsparcie w domu. Mój dziadek i mama byli dumni, że jestem harcerką. A gdy masz takie wsparcie, to okazuje się, że masz ten czas, bo poświęcasz czas na rzeczy dla siebie ważne, które chcesz robić.

Podziel się radą, na jakiej zasadzie wybiera się Główną Kwaterę* Organizacji Harcerek?

EWA: Trzymam się myśli, że to muszą być osoby, z którymi masz kontakt lub co najmniej, możesz im zaufać. Oczywiście warto zobaczyć co ten człowiek przedtem robił, jak on działał wcześniej i wtedy podbierasz wg zainteresowań.

JULA: Myślę, że zasada jest prosta: trzeba wybrać ekipę, osoby, z którymi chcesz zrealizować swoje wymarzone cele, ludzie, z którymi dogadujesz się.
 
*Zespół instruktorek, w którym każda instruktorka jest odpowiedzialna za określoną dziedzinę, np. Wędrowniczki, finanse, szkolenia itp.

Dh. Jula (pośrodku) fot. ZHPnL
Dh. Jula (pośrodku) fot. ZHPnL
Jaka jest Twoja rada, jak zostać sprawiedliwą względem każdej drużyny?

EWA: Jak już zostajesz naczelniczką, smutno to mówić, ale zamykasz etap, że należałaś do jakiejś drużyny i teraz musisz być mega neutralna, bo jesteś tu i teraz dla wszystkich. A w tej ocenie, to jest bardzo prosto, bo oceniasz nie według swojego widzimisię, a oceniasz według konkretnych zasad, które są równe dla wszystkich. Więc tu ważne, aby te zasady, kryteria były bardzo dokładnie rozpisane.

JULA: To takie bardzo trudne. Tylko stając się naczelniczką zaczynasz rozumieć, że lubisz jedną – dwie drużyny, ale kibicujesz dla każdej. Zauważyłam, że zawsze, dosłownie za każdym razem, jak jakaś drużyna osiągała lepszą kategoryzację lub lepsze wyniki, to cieszysz się za nich, bo widzisz ich rozwój, ich włożony trud i to doceniasz bardziej.

Jak radziłaś sobie z efektem wypalenia?

EWA: Ten efekt wypalenia zawodowego jest bardzo aktualny w harcerstwie, szczególnie że nie ma tak dużo czynników, które bardzo podtrzymują motywację, nie ma wypłaty, bonusów, więc musimy same sobie wymyślać źródła inspiracji. Myślę, że to naturalne, iż przychodzi czas, gdy rozumiesz, że potrzebujesz przerwy. Bardzo też ważne, bez wyrzutów sumienia przyznać się, że jesteś zmęczona i dać sobie okres na odpoczynek, a wszystkie możliwe zadania przekazać innym. Mnie pomagało znalezienie wsparcia u przyjaciół, u swoich przełożonych i bardzo ważne nie wstydzić się tego wypalenia, bo jest ono całkowicie normalne.

JULA: Jak doświadczasz, to rozumiesz, że to już czas na przerwę. Ale ogólnie, moja rada na trudniejsze dni to spacer, podczas których masz czas, aby wszystko przemyśleć. A także, bardzo ważne: rozmawiać z przyjaciółmi, dzielić się z nimi wszystkim co masz w sobie, to bardzo pomaga spojrzeć na problemy z innej strony.

Co nowego wprowadziłaś do Organizacji Harcerek?

EWA: Wiem, że wprowadziłam sekcję instruktorek, bo już widziałam, że jest potrzeba. Też organizując biwaki starałam się nie zapomnieć o tym, że harcerstwo jest blisko przyrody, że pomimo rozwijających się technologii warto pamiętać, że jedną z wartości jest ta prostota bycia wśród przyrody. A jeszcze, bardzo starałyśmy się, aby rywalizacja między drużynami zmniejszyła się.

JULA: Cóż, biwak harcerek był zawsze, my tylko zmieniłyśmy jego formę, aby on był dopasowany do dnia Polskiej Harcerki oraz nabrał swoje obrzędowości, no i nazwę. Także zapoczątkowałam w Organizacji Harcerek zbiórki Drużyny Naczelniczki i harce Zastępu Zastępowych. Poprzednie pomysły zapożyczyłam od Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej i bardzo z tego się cieszę.

Jak myślisz, jaki ślad po sobie pozostawiłaś?

EWA: Mam nadzieję, że zostawiłam tę chęć zbliżenia z przyrodą, chęć zmniejszenia rywalizacji. To uświadamianie, że instruktorki to osoby, które opiekują się i pełnią funkcję wychowawczą. Bo nie wiem, czy druhny w ten sam sposób poczuły, odebrały to wszystko, ale zawsze chce się wierzyć.

JULA: Dla mnie ważne to, aby te osoby, które zaczynały swoją przygodę harcerską, po wielu wielu latach zostały w Organizacji i to, że miałam możliwość jednej lub drugiej osobie pomóc pozostać i rozwijać się. Mam nadzieję, że takich osób jest więcej.

Twoje motywujące słowo dla druhen.
EWA: Pamiętajcie, że funkcja naczelniczki to praca, wkładanie swego czasu, ale przede wszystkim to kształtowanie cech, które są bardzo ważne w życiu, a czasem nawet na studiach ich nie otrzymasz, a tu niezauważalnie kształcisz siebie. Po drugie, to jest mega, mega pole do realizacji siebie, swoich pomysłów. Masz w rękach siłę, aby zmienić tak dużo na lepsze.

JULA: Życzę, aby był zapał, chęć i najważniejsze radość z tego co robisz. Myślę, że to jest najważniejsze. Jak jest ta wewnętrzna chęć, to wszystko układa się. Sam fakt, że możesz coś zmienić, komuś pomóc – to już duża motywacja.


Wywiad przygotowała pwd. Karolina Volotko
Kordynowała – dh. Kamila Daszkiewicz
Dział "Harcerskie Drzewo"
Instruktorki ZHPnL, fot. ZHPnL
Instruktorki ZHPnL, fot. ZHPnL
źródło: ar / Związek Harcerstwa Polskiego na Litwie
Więcej na ten temat