„Znad Mereczanki” – 30 lat pasji, tańca i międzypokoleniowej więzi

 „Znad Mereczanki” – 30 lat pasji, tańca i międzypokoleniowej więzi, fot. Zespół ,,Znad Mereczanki"
„Znad Mereczanki” – 30 lat pasji, tańca i międzypokoleniowej więzi, fot. Zespół ,,Znad Mereczanki"

Zespół „Znad Mereczanki” to nie tylko artystyczna formacja – to żywa tradycja, której początki sięgają roku 1995. Przez 30 lat istnienia zespół zdobywał serca publiczności, prezentując tańce, śpiewy i folklor, które są głęboko zakorzenione w kulturze naszego regionu. Z okazji jubileuszu zespół szykuje się na kolejny wielki koncert, który odbędzie się już 1 lutego 2025 roku o godzinie 14:00 w Centrum Kultury w Solecznikach.


Z okazji jubileuszu rozmawiamy z Marią Alencynowicz, kierowniczką zespołu, choreografką Aleksandrą Godovščikovą, chórmistrzynią Natalją Godovščikovą oraz długoletnią członkinią zespołu Liliją Adamowicz.


Rozmówczynie wspomniały o tym, co udało się osiągnąć w minionych trzech dekadach, oraz o tym, co sprawia, że „Znad Mereczanki” to nie tylko zespół, ale prawdziwa rodzina, pełna pasji i zaangażowania.


Justyna Siemienowicz-Jaszyna, TVP Wilno: Jakie były największe sukcesy zespołu przez te 30 lat?


Maria Alencynowicz: Pięknych chwil było wiele, ale niektóre na zawsze zostaną w sercu. Rok 2003 – Mrągowo, Festiwal Kultury Kresowej. I ten moment... otrzymaliśmy główną nagrodę od polskiego Ministra Kultury! Łzy radości w oczach, duma, a serduszko – jakby chciało wyskoczyć z piersi! To było coś nie do opisania!


Czy są jakieś wyjątkowe momenty, które szczególnie zapadły Pani w pamięci?


Maria Alencynowicz: Najbardziej wyjątkowy moment to bez wątpienia dzień, w którym wszystko się zaczęło – 18 lutego 1995 roku. Data założenia zespołu, pierwszy krok w tej niezwykłej podróży.


Co sprawia, że „Znad Mereczanki” to nie tylko zespół, ale prawdziwa rodzina?


Maria Alencynowicz: Może dzieje się tak dlatego, że na początku wszystko zaczęło się wśród swoich – siostra, córka, syn, babcia, wnuk, mąż... A dziś? Dziś same mamy już wnuki! W zespole są cztery pokolenia, a my wszyscy czujemy się tu jak w domu. Pochodzimy z jednej miejscowości. I na dobre, i na złe – zawsze razem. Bo zespół wciąż nas łączy.


Czy jest jakiś taniec lub występ, który był dla Pani szczególnie ważny?


Aleksandra Godovščikova: Tak naprawdę każdy występ jest wyjątkowy i ważny. Nie mogę powiedzieć, że któryś był najważniejszy. Za każdym razem przeżywam to samo, niezależnie od tego, czy tańczymy u siebie, czy za granicą.


Oczywiście, występy zagraniczne dają inne emocje i satysfakcję – to okazja, by zaprezentować naszą kulturę, pokazać tradycję naszego regionu i poznać inne zespoły. To właśnie podczas takich wyjazdów nawiązują się wyjątkowe, długotrwałe więzi. Wszyscy mamy dzięki temu wielu przyjaciół za granicą, ale występy „w domu”, u siebie, są równie ważne. Pokazujemy nasze umiejętności, kultywujemy tradycję i czujemy ogromną dumę. Wspomnienia z każdego występu są ciepłe i zostają głęboko w sercu – zarówno te, kiedy wszystko idzie idealnie, jak i te, kiedy coś nie wychodzi. Bo to porażki uczą najwięcej, dają doświadczenie.


Nie da się też pominąć emocji tuż przed wejściem na scenę – nerwy, ekscytacja, a potem radość. Największą nagrodą są reakcje rodziców, którzy ze wzruszeniem patrzą na swoje dzieci, widzą, jak dorastają, uczą się, rozwijają i tańczą z wielkim zapałem. Podchodzą, dziękują, doceniają tę pracę, którą wkładam w ich rozwój. To sprawia, że serce się raduje, a dusza śpiewa.


 „Znad Mereczanki” – 30 lat pasji, tańca i międzypokoleniowej więzi, fot. Zespół ,,Znad Mereczanki"
„Znad Mereczanki” – 30 lat pasji, tańca i międzypokoleniowej więzi, fot. Zespół ,,Znad Mereczanki"

Jakie emocje towarzyszą Pani, gdy widzi Pani kolejne pokolenia tańczące w zespole?


Aleksandra Godovščikova: To mieszanka dumy, radość, ale i nostalgii. Czuję ogromną satysfakcję, że zostawiam po sobie ślad, przekazując swoje umiejętności, pasję i tworzę coś, co po prostu trwa. Serce rośnie, gdy widzę naszych pierwszych tancerzy, pierwszą grupę – zwłaszcza wtedy, gdy ich własne dzieci kontynuują tę tradycję i dołączają do zespołu. Widzę, że młodsze pokolenie tańczy z tym samym zapałem, co ich rodzice.

Nie mogę też pominąć nostalgii, która wraca, gdy wspominam początki – pierwsze tańce, pierwsze emocje, to, jak wszyscy zmieniali się przez te lata. Wierzę, że zaszczepiam w młodszych coś, co zostanie z nimi na lata – coś wartościowego, co będą doceniać zarówno oni sami, jak i inni.


Co jest trudniejsze – nauczyć chór idealnego brzmienia czy przekazać śpiewakom duszę pieśni? Jak Pani to robi?


Natalja Godovščikova: Trudno jednoznacznie powiedzieć. Dobre brzmienie to efekt ciężkiej, mozolnej pracy i wielu prób. Ale do zespołu przychodzą ludzie, którzy kochają polskie pieśni ludowe całym sercem. Dlatego, jak mi się wydaje, śpiewają je z duszą – to po prostu w nich jest.


Gdyby mogła Pani wybrać jedną pieśń, która symbolizuje 30 lat historii zespołu, jaka by to była i dlaczego?


Natalja Godovščikova: Przez te 30 lat zaśpiewaliśmy naprawdę wiele, wiele pieśni. Ale jeśli miałabym wyróżnić jedną, to byłaby to pieśń „O Jaszunach”. Autorką słów jest była sołtyska gminy Jaszuny i dawna członkini zespołu, pani Danuta Wasilewska, a muzykę skomponowałam ja. Ta pieśń opowiada o Jaszunach, o pałacu Balińskich, o miłości do rodzinnej ziemi.


Jakie było Wasze najpiękniejsze doświadczenie związane z „Znad Mereczanki”?


Lilija Adamowicz: Każde wyjście na scenę to nowe doświadczenie, wrażenia, nowe emocje. Przez 25 lat – bo właśnie tyle jestem członkiem zespołu – było mnóstwo pięknych chwil i niezapomnianych koncertów.


Szczególnie w mojej pamięci pozostają występy na Kaziukach w Polsce. Pełne sale widzów, a wśród nich wielu ludzi pochodzących z Wileńszczyzny. Po koncertach podchodzili do nas, opowiadali swoje historie – często tak wzruszające, że łzy same cisnęły się do oczu. To nie tylko my dajemy widzom emocje – my również czerpiemy od nich tę pozytywną energię. To taki wyjątkowy „barter”.


Ogromną satysfakcję dawały nam też występy w Mrągowie, na Festiwalu Kultury Kresowej, gdzie setki uczestników tworzą jedną wielką całość i opowieść o Kresach.


Na długo zapadł mi w pamięć koncert z ceremonii otwarcia XIII Światowych Igrzysk Polonijnych w 2007 roku w Słupsku. Wspólny Chór Polonii Świata, którego byliśmy częścią, wykonywał przepiękne utwory – wcześniej ćwiczone podczas specjalnych warsztatów w Koszalinie. A wtedy... występowaliśmy na jednej scenie z Ryszardem Rynkowskim! To były chwile, których nie da się zapomnieć.

 „Znad Mereczanki” – 30 lat pasji, tańca i międzypokoleniowej więzi, fot. Zespół ,,Znad Mereczanki"
„Znad Mereczanki” – 30 lat pasji, tańca i międzypokoleniowej więzi, fot. Zespół ,,Znad Mereczanki"

Co oznacza dla Was bycie częścią tej wielkiej, artystycznej rodziny?


Lilija Adamowicz: Gdybym życie porównała do bławatka, to zespół byłby jednym z płatków tego kwiatka. Gdyby ten płatek opadł, kwiat straciłby swój urok. Bycie członkiem tej „rodziny” to zaszczyt, tym bardziej, że zespół stoi na bardzo wysokim poziomie, a kierownictwo robi wszystko, by tak pozostało.


Jak wygląda życie w zespole „od kuchni” – czy są jakieś niepisane zasady lub zwyczaje?


Lilija Adamowicz: Próby, spotkania, koncerty, omawianie różnych sytuacji, planów, szukanie „wspólnego mianownika” – niczego nie brakuje, jak to bywa w prawdziwej kuchni. Jedną z niepisanych tradycji zespołu jest na pewno to, że łączy różne pokolenia, czy organizuje koncerty jubileuszowe. Dziś czekamy na kolejny taki koncert. Zaplanowany, piękny występ na pewno wzruszy niejedną osobę z widowni, jak i uczestników zespołu.


„Znad Mereczanki” – Tradycja, Pasja, Rodzina. 30 lat na scenie, które łączą pokolenia


Zespół „Znad Mereczanki” przez 30 lat działalności stał się symbolem tego, co w kulturze najpiękniejsze – trwałości, pasji i więzi międzyludzkich. Wspomnienia, emocje i pasja towarzyszą każdemu występowi, niezależnie od tego, czy ma miejsce w kraju, czy za granicą.


1 lutego odbędzie się kolejny wyjątkowy koncert, który z pewnością na nowo wzbudzi emocje, nie tylko u widzów, ale i samych uczestników. „Znad Mereczanki” to nie tylko sztuka i tradycja – to także historia ludzi, którzy przez te 30 lat budowali coś, co trwa i łączy

źródło: Justyna Siemienowicz-Jaszyna/TVP Wilno
Więcej na ten temat