Z obowiązującego od 1 lipca podatku od samochodów zanieczyszczających środowisko do budżetu państwa wpłynęło już 10,8 mln euro.
Według niego opodatkowany zostanie m.in. sprzęt rolniczy. Zapowiedział również, że pływy podatku zostaną ukierunkowane na zmianę stylu życia poprzez wybór mniej zanieczyszczających pojazdów.
Zmieni się także metoda odliczania podatku.
„Obecna opłata jest opłatą rejestracyjną, to się w ogóle nie sprawdza. Uważam, że powinna być powiązana z użytkowaniem, czy to rocznym, czy przebiegiem” - twierdzi polityk.
Valius Ąžuolas, ówczesny przewodniczący Komisji Budżetowo-Finansowej, przewidywał, że w tym roku podatek uzupełni budżet państwa o ok. 19-20 mln euro.
Podatek rejestracyjny jest płacony, gdy emisja CO2 przekracza 130 gramów na kilometr. W zależności od emisji i rodzaju paliwa podatek może wynosić od 13 do 510 euro.
Obecnie obowiązujące prawo zezwala na wykorzystanie wpływów z podatku na sadzenie nowych lasów. Litewski Związek Zielonych i Chłopów zaproponował skierowanie części dochodu na utrzymanie zieleni miejskiej, ponieważ jak się okazało, pieniędzy na leśnictwo nie można przeznaczyć ze względu na brak wolnych gruntów. Jak dotąd projekt ustawy został zatwierdzony tylko przez rząd, a poprawki nie zostały jeszcze zarejestrowane w Sejmie.
Kiedy prawie rok temu rządzący wprowadzili podatek od zanieczyszczeń samochodowych, ówczesna opozycja narzekała, że został obliczony nieprawidłowo i nie zachęcał do przechodzenia na mniej zanieczyszczające pojazdy.
Do 2030 roku Litwa chce osiągnąć redukcję wewnętrznych emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 9 proc. w porównaniu z 2005 rokiem. Przewidziano to w projekcie Krajowego Planu Działań na rzecz Energii i Klimatu (NEKS) na lata 2021-2030.