Po tym, jak prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka zagroził, że Białorusini nie będą już walczyć z przemytem narkotyków i ludzi przez przez granicę białorusko-litewską, napływ nielegalnych migrantów z Białorusi od pewnego czasu rośnie.
Litewska Straż Graniczna obecnie wspierana jest przez Służbę Bezpieczeństwa Publicznego i Związku Strzeleckiego, a także oddelegowanych funkcjonariuszy Straży Granicznej innych jednostek.
– W czasie pandemii wzmocniona została ochrona granic. Natomiast teraz w miejscach, gdzie jest największy przepływ nielegalnych migrantów, siły są podwojone, a nawet potrojone – zaznacza Vidas Mačaitis.
Alaksandr Łukaszenka stwierdził, że dotąd Białorusini zatrzymywali znaczne ilości narkotyków i imigrantów, a teraz Litwini „sami sobie będą ich łapać i zajadać się narkotykami”.
Litewska Straż Graniczna nagrała, jak białoruscy pogranicznicy pomagają nielegalnym imigrantom przekraczać granicę.
– Ta jego wypowiedź jak najbardziej ma wpływ na to, że mamy tylu nielegalnych migrantów. To nie pierwsza taka jego wypowiedź. Słyszeć i odczuć to samo mogliśmy w 2012 r. Wówczas drastycznie wzrósł nielegalny przemyt, napływ nielegalnych migrantów. Ostatnie tygodnie potwierdzają wypowiedziane przez Łukaszenkę słowa, że „zostaniemy zalani przez nielegalnych migrantów i narkotyki” – podkreśla zastępca kierownika Państwowej Straży Granicznej.
Minister spraw wewnętrznych Agnė Bilotaitė twierdzi, że liczba nielegalnych migrantów przekraczających białoruską granicę rośnie, a białoruscy urzędnicy tłumaczą, że nic o nich nie wiedzą.
„To znak, że istnieje świadoma polityka i świadome działania przeciwko państwu litewskiemu” – powiedziała minister na posiedzeniu Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony.
„Słyszeliśmy doniesienia od Łukaszenki, że zostaniemy zalani przez nielegalnych migrantów i narkotyki, ale już od jakiegoś czasu widzimy, że rośnie liczba ludzi nielegalnie przerzucanych przez granicę” – powiedziała minister Bilotaitė.
Minister spraw wewnętrznych uważa, że jest to celowa polityka reżimu białoruskiego wymierzona w państwo litewskie. Według niej nielegalni imigranci docierają na Białoruś lotami ze Stambułu i Bagdadu, w sumie są cztery takie loty tygodniowo.
„Wiemy dobrze, że zajmują się tym zorganizowane grupy przestępcze, które działają we współpracy z funkcjonariuszami białoruskimi. Podróż jednej osoby to ok. 1,5 tys. euro, rodziny – 35 tys.” – powiedziała minister.
Podczas posiedzenia sejmowego Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony szef Państwowej Straży Granicznej Rustama Liubajew pokazał materiał o tym, jak białoruscy urzędnicy wyrównują piasek na pasie bezpieczeństwa po przejściu przez niego ludzi, tak, aby nie było widać żadnych śladów.
Minister spraw wewnętrznych zapewniła, że w poszukiwaniu doraźnych rozwiązań Litwa uruchomiła plan ochrony granic, rozważa także zaostrzenie warunków życia migrantów, a w ciągu dwóch lat planowane jest zakończenie instalacji systemów nadzoru wideo na całej granicy z Białorusią (dziś tylko 38 proc. granic jest monitorowanych przez kamery wideo).
Ma to kosztować 38 mln. euro. Rząd zapowiedział, że wydzieli na to środki.