Sejm skłonny nie zabraniać budowę spalarni odpadów w pobliżu osiedli

fot. BNS / Teodoras Biliūnas
podpis źródła zdjęcia

Sejm ma tendencję do rezygnacji z wymogu budowy spalarni odpadów tylko w odległości większej niż 20 km od osiedli. Ponieważ jednak nie planuje się budowy takich elektrowni, przynajmniej na razie, niektórzy posłowie sejmu obawiają się, że zanieczyszczenie środowiska wokół takich już działających elektrowni nie będzie już badane.

We wtorek na posiedzeniu sejm przyjął poprawki do ustawy o odpadach, które w 2020 r. zostały uznane przez Trybunał Konstytucyjny (TK) za sprzeczne z konstytucją. 

Te zmiany zostały zgłoszone do sejmu, bo nie ma mowy o budowie nowych takich elektrowni – w przyszłości zabraknie odpadów dla już zbudowanych. 

Kęstutis Mažeika, członek frakcji demokratycznej Vardan Lietuvos, stwierdził, że widzi motywy za i przeciw. 

„Prawdopodobnie jedynym powodem za – jest to, że ustawa ostatecznie przewiduje, że odpady po sortowaniu będą spalane, bo (...) odpady jechały nawet niesortowane. Przynajmniej taki dobry krok – powiedział w sejmie. 

Obawia się jednak, że zanieczyszczenie środowiska nie będzie już badane w osiedlach w pobliżu spalarni. 

„W przeszłości w tych obszarach wzrosło monitorowanie, a ludzie mogli czuć się naprawdę bezpieczniej, wiedząc, co zostało wyrzucone z tych kominów i co opadło na ich terenach. W tym przypadku uważam, że istnieje pewne zagrożenie, gdy wzmożony monitoring nie będzie prowadzony w tych miejscowościach” – powiedział K. Mažeika. 

Kasparas Adomaitis, przedstawiciel frakcji wolności, mówi, że elektrownie spalają około 50-60% odpadów wytwarzanych na Litwie: „To nie jest w żaden sposób zgodne z celami, jakie wyznaczyliśmy sobie w zakresie recyklingu”. 

Zdaniem posła, po wybudowaniu spalarni odpadów w Wilnie i Kownie oczekiwano obniżenia ceny ciepła dla mieszkańców, ale tak nie jest. 

„Obecnie spalarnie odpadów dostosowują swoje taryfy do stawek składowisk. Od przyszłego roku wprowadzimy ogromne podatki od składowisk, ale nadal nie jest jasne, w jaki sposób będzie regulowana stawka spalania. A jeśli nie ma dobrych rozwiązań, nie kalkuluje się jednoznacznych kosztów, ceny spalania odpadów dostosowują się do cen składowisk. Nie będzie to tańszy sposób spalania odpadów” –mówił K. Adomaitis. 

Ostrzegł między innymi, że firmy mogą dostosować stawki spalania odpadów, ponieważ są one powiązane. 

„Trzy zakłady przetwarzania odpadów należą do dwóch właścicieli: Gren Lietuva i Ignitis, która jedna jest w Wilnie, druga w Kłajpedzie, i na połowę obsługują zakład przetwarzania odpadów w Kownie. „Jak możemy zagwarantować, że nie ma zachęty dla tych firm do koordynowania w jakikolwiek sposób wskaźników spalania odpadów?” – dodał parlamentarzysta.
źródło: ELTA, fot. BNS / Teodoras Biliūnas
Więcej na ten temat